Mecz w Elblągu wypadł Stalowcom nad wyraz dobrze. Nie dość, że gorzowianie od początku prowadzili w spotkaniu, to kontrolowali grę już od jej pierwszych minut. Grali pewnie w obronie i wykorzystywali nadarzające się okazje w ataku, kontrolując tak naprawdę całe spotkanie. Jak ocenił ten mecz rozgrywający gorzowskiego zespołu, Mariusz Kłak? – Zdobyliśmy ważne trzy punkty. Wyjazdy nam dotąd nie wychodziły, więc zwycięstwo tym bardziej cieszy. Weszliśmy w to spotkanie zmotywowani i można powiedzieć, że kontrolowaliśmy ten mecz, co zresztą widać po wyniku i po naszym stylu gry – powiedział. Przebieg meczu nie był jednak tak prosty, jak mogłoby się wydawać po wyniku, co podkreśla Adrian Chełmiński. – Do meczu miałem nastawienie tak, jak do każdego innego, że przyjeżdżamy po 3 punkty. Fajnie, że wyszedł ten mecz w ataku, może trochę gorzej było w obronie, stąd ta zmiana Wiktora. Na pewno cieszy ten dorobek 8 bramek na moim koncie, ale najważniejsze jest to, że zdobyliśmy te 3 punkty na wyjeździe. Zakładaliśmy od początku, że mecz nie będzie łatwy i tak też było. Być może nie świadczy o tym różnica bramkowa, ale naprawdę nic nam łatwo tutaj nie przyszło. Włożyliśmy w to spotkanie naprawdę dużo walki. Fajnie, że pomógł nam Czarek, który odbił naprawdę dużo ważnych piłek. Na pewno to też przyczyniło się do tego, że mieliśmy kilka kontr, a przewaga wzrastała. Myślę, że wszyscy są zadowoleni do tego meczu. Ten mecz na pewno nie był nudny, bo było mnóstwo walki po obu stronach, choć może nie było to aż tak odczuwalne, bo hala była po prostu mocno pusta. Było cicho i to mogło stworzyć to złudzenie „nudy”. My tego tak nie odczuwaliśmy. Nikt nie odpuszczał, nic nie przychodziło łatwo – wyjaśnił.

 

W Elblągu męska drużyna piłki ręcznej nie cieszy się taką popularnością wśród miejscowych kibiców, jak ekstraklasowa drużyna kobiet, a na trybunach na próżno szukać tłumów. Sobotnie spotkanie zostało więc rozegrane w mocno grobowej atmosferze, tworzonej przez około 50 widzów. Czy to robiło różnicę gorzowskim zawodnikom? – Nie wiem, czy robi to jakąś różnicę na wyjeździe. Faktycznie, być może jest trochę mniej adrenaliny, jeżeli nie ma kibiców nawet po przeciwnej stronie, ale w trakcie meczu nie patrzymy na to, czy ktoś jest przeciwko nam, po przeciwnej stronie barykady, tylko robimy swoją robotę – wyjaśnił Chełmiński.

 

Zdobycz ponad 30 bramek to niewątpliwie sukces, zwłaszcza na wyjeździe, bowiem te mecze w aktualnym sezonie nie do końca wychodziło gorzowskim zawodnikom. Czy żółto-niebiescy mogą mówić o przełamaniu? – Tak, dokładnie, to nasze przełamanie. Bramki na wyjeździe nam nie wchodziły, mieliśmy problem ze słabą skutecznością. W tym meczu było dobrze – nie bardzo dobrze – ale dobrze i cieszy mnie to, że w końcu to się udało. To było ważne zwycięstwo – powiedział zdobywca czterech bramek w tym spotkaniu.

 

Jak żółto-niebiescy ocenili własne postawy w tym spotkaniu? – Nawet nie wiedziałem, że rzuciłem 4 bramki. Dla mnie to bez znaczenia. Najważniejszy jest wynik drużyny i zwycięstwa, a czy ja dołożę do tego bramki jest już mało istotne. A że udało się dołożyć cegiełkę do zwycięstwa, to tylko na plus dla mnie i dla zespołu – wyjaśnił Kłak. – Myślę, że mogę być zadowolony ze swojej postawy w Elblągu. Kilka bramek rzuconych naprawdę cieszy. Może w tej obronie trochę gorzej, ale ważne jest to, ze wszedł Wiktor i zrobił dobrą zmianę, a ja mogłem skupić się na ataku i dawaniu z siebie tego, co najlepsze. Fajnie, że wchodziło, ale zawsze mogło być lepiej – powiedział Chełmiński.

 

Gorzowianie powoli zbliżają się do końcówki tej rundy rozgrywek. Przed nimi jeszcze dwa mecze, w tym jeden w hali przy Szarych Szeregów już w najbliższą sobotę. Co o planach mówią Kłak i Chełmiński? W tej kwestii są dość zgodni. – Jakie plany na końcówkę rundy? To oczywiste! Trzeba zdobyć sześć punktów. To jest najważniejsze. Każdy mecz chcemy wygrać, a straciliśmy już niepotrzebnie 6 punktów na wyjeździe i u siebie też 3, więc: Tylko zwycięstwo, nic innego nas nie interesuje! – powiedział środkowy rozgrywający Stali. – Myślę, że na końcówkę sezonu nic innego jak 6 punktów nie wchodzi w rachubę. Mamy mecz u siebie z Gwardią Koszalin, później wyjazd do Gdańska. To też nie będą łatwe mecze, będziemy musieli pokazać charakter i dużo walki, żeby oba spotkania wygrać, ale myślę, że jesteśmy w stanie to zrobić. Pokazaliśmy, że nawet z trudnymi rywalami potrafimy walczyć i wygrywać, więc założenie jest 6 punktów – wyjaśnił lewy rozgrywający.

 

Wychowanek gorzowskiej piłki ręcznej podkreśla jednak, że cele nie będą łatwe do osiągnięcia, zwłaszcza, jeśli chodzi o mecz domowy. Gwardia Koszalin to nieco inny zespół niż w poprzednich sezonach: – Pewnie, że to trudny rywal. Wzmocnili się, zmienili skład, z roku na rok grają coraz lepiej. To zupełne inny zespół niż w zeszłym roku. Zresztą nie można lekceważyć rywali, bo będzie tak samo jak w zeszłym roku z Żukowem. Musimy podejść do tego meczu skoncentrowanym i od początku narzucić swój styl gry – zakończył Kłak.

 

 

Udostępnij