W sobotę gorzowianie rozegrali drugi turniej w okresie przygotowawczym i pokazali, że – mimo słabych początków, są już na ostatniej prostej przygotowań do drugiej rundy ligowych rozgrywek. – Oceniam te dwa sparingi pozytywnie. Wchodzimy powoli w meczowy rytm grania, wiadomo – początki w obydwu meczach nie były na dobrym poziomie, ale się rozkręcaliśmy i pokazaliśmy, że potrafimy grać dobrą piłkę ręczną – powiedział Wiktor Bronowski. To jednak nie znaczy, że żółto-niebiescy zamierzają przez ten tydzień popadać w samozachwyt.  - Tym razem oba mecze są wygrane, aczkolwiek na pewno te mecze pokazują, więc przed nami jeszcze troszkę pracy. Ten tydzień będzie na doszlifowanie pewnych rzeczy. Musimy też wiedzieć, że są pewne elementy, których musimy się wystrzegać i trzeba to na treningach dopracować – dodał Mateusz Stupiński.

 

Gorzowianie prócz potężnych problemów z kończeniem akcji celnym rzutem na początku obu spotkań w Nowogardzie, mieli problemy z komunikacją w systemie obronnym zwłaszcza w meczu ze słabszym KPR-em Gryfino. Czy jest to powód do zmartwień dla Stalowców? – Dobre pytanie, trudno powiedzieć, skąd to się wzięło. Wydaje mi się, że nie ma tej adrenaliny ligowej itd. Sparingi rządzą się swoimi prawami, ale tego musimy się nauczyć, żeby do meczów towarzyskich podchodzić w pełni skoncentrowanym i grać od pierwszej minuty, a nie od 20. To kolejna rzecz nad którą musimy popracować. Podejrzewam, że to podejście bardziej mentalne, ale trzeba wyciągać tego wnioski. Tym bardziej, że jeśli przyjdzie liga i jakiś bardziej klasowy rywal – nie ujmując innym zespołom, z którymi graliśmy – musimy od pierwszej minuty grać swoją piłkę, narzucać swój styl grania, bo inaczej będziemy mieli za dużą stratę do odrobienia i możemy już nie nadrobić. Mecz trwa 60 minut, a nie 40 i możemy mieć problem. Musimy się tego wystrzegać i znaleźć złoty środek – wyjaśnił „Stupa”. – Tak, mieliśmy trochę problemów w obronie, może to wynika ze zmęczenia po pierwszym meczu, a może troszkę – oby nie! – z lekceważenia rywala. Na początku nie mogliśmy się zgrać, choć testujemy różne warianty w obronie. Staramy się, żeby wychodziło jak najlepiej – dodał „Bronek”.

 

Mimo tych – niewielkich w obliczu wyników – mankamentów w ostatnich sparingach, gorzowianie mogą być raczej zadowoleni ze swojej postawy podczas tego trudnego i męczącego okresu, jakim zawsze jest kilka tygodni przed startem rozgrywek ligowych. Jak ten intensywny okres ocenili sami zawodnicy? – Tak, ten okres był intensywny, trenowaliśmy codziennie w hali plus siłownia, kilka sparingów, turniej w Gorzowie. Mieliśmy okazję zobaczyć, jak gra Superliga, jak wyglądamy na ich tle. Oceniam ten okres przygotowawczy pozytywnie, za dobrze przepracowany. Wydaje mi się, że najwięcej dał nam sparing z Kaliszem, bo to była drużyna superligowa, gdzie można się było zmierzyć z prawdziwą, mocną piłką ręczną i zobaczyć, czy dużo brakuje nam do drużyn z najwyższej ligi rozgrywkowej w Polsce – skomentował Bronowski. – Wydaje mi się, że dobrze przepracowaliśmy ten okres, spełniliśmy założenia, które trener nam narzucił i możemy spokojnie teraz ten tydzień przygotowywać się do meczu ligowego, który będzie na pewno ważny. To jest rozpoczęcie drugiej rundy i chcemy wygrać z Sierpcem w piątek. Jak będzie – to pokaże boisko – powiedział Stupiński.

 

Teraz gorzowianie nie mają zbyt wiele czasu na odetchnięcie, bo już w najbliższy piątek zmierzą się z MKS-em Mazur Sierpc. Czy żółto-niebiescy pamiętają jeszcze o wyniku spotkania z tą drużyną na początku sezonu? – Pamiętam, przegraliśmy jedną bramką – stwierdził Bronowski. – Bardziej pamiętam taką jedna sytuację, w której byłem sam na sam z bramkarzem i trener wziął czas, chociaż tam stolik się kontrowersyjnie zachował. Pamiętam ten wynik. To dla mnie dodatkowa motywacja, bo Starzyn (Bartosz Starzyński – dop. red.) przyjeżdża i będzie u mnie nocował, więc zastanawiam się, czy nie podać mu jakichś kropelek… na rozwolnienie (śmiech). Oczywiście, chciałbym wygrać ten mecz w sportowej rywalizacji i później móc ten weekend spędzić z podniesioną głową goszcząc go u siebie pod dachem – skomentował Mateusz Stupiński. Podobnie twierdzi rozgrywający gorzowskiej ekipy – Obiecuję, że teraz postaramy się wygrać przynajmniej jedną bramką – zakończył Wiktor Bronowski.

 

Udostępnij