Dariusz Molski

Panie Trenerze, przed nami mecz z Jurandem Ciechanów. Czy po poprzednim meczu wszyscy są zdrowi i gotowi do tego spotkania?

Ci co byli zdrowi, a więc ci, co wstępowali w ostatnim meczu, są zdrowi. Mam nadzieję, że w dobrej dyspozycji i gotowi do gry.

 

Jakie są atuty gości piątkowego spotkania?

Bardzo męczyliśmy się tam przez cały mecz. Przewaga, jak na piłkę ręczną, była dość wyraźna, końcówka jednak sprawiła nam dużo problemów. Ich atuty to przede wszystkim waleczność, ich atut to w tym momencie brak punktów, bo będą zdeterminowani, żeby tych punktów szukać, a potrzebują ich naprawdę bardzo. Zrobią wszystko, żeby nam je odebrać, stąd ich prośba o przełożenie meczu, gdyż 6 zawodników – a to są młodzi chłopcy – mają studniówki. Chcieliby na tym ostatnim miłym akcencie przedmaturalnym się zjawić, a jednocześnie zagrać z nami w pełni sił. Stąd ich prośba, a z naszej strony zgoda, żeby ten zespół uczestniczył w pełnym składzie w meczu ligowym. Miałem możliwość – mało, ale jednak – oglądnięcia, jak grają w tej rundzie. Grają bardzo podobnie jak Koszalin, a więc uważam, że będą trudnym przeciwnikiem. Grają niewygodnie z tyłu, mają mocną bramkę i mocne skrzydła. Trzeba się do nich przygotować jeszcze mocniej, a więc kontynuować to, co zrobiliśmy do tej pory, a dodatkowo być bardzo czujnym na ich poczynania, uważnym, skoncentrowanym, żeby nie zachłysnąć się na przykład kilkubramkowym prowadzeniem.

 

Jak już mowa o tym kilkubramkowym prowadzeniu, to jaka jest pana recepta na grę, aby nie tracić tej wcześniej wypracowanej przewagi?

Trzeba grać bardzo konsekwentnie i uważnie. Tak, jak zagraliśmy końcówkę z Koszalinem. Praktycznie na 100 % z przodu i tyle samo z tyłu. Graliśmy tą końcówkę tak, jak chyba nigdy przez te 3 lata, jak tutaj jestem. Bardzo konsekwentnie, bardzo spokojnie, bardzo rozważnie i bardzo skutecznie.

 

Jaki cel stawia Pan przed zespołem na ten mecz?

Przede wszystkim, cel jest zawsze ten sam – zwycięstwo. Natomiast tego celu nie osiągniemy lub osiągniemy z dużym trudem, jeśli nie będzie kibiców, którzy nas zawsze bardzo mocno wspierają i z tego miejsca chciałbym bardzo serdecznie wszystkich zaprosić na te zawody, bądźcie z nami wspomóżcie nas. #ZawszeRazem.

 

Aleksander Kryszeń

Aleksander, Ty pierwszy mecz z Jurandem oglądałeś zza naszej kamery. Czy to według Ciebie jest trudny zespół?

Moim zdaniem skupiłbym się przede wszystkim na tym, że Jurand Ciechanów ma bardzo mało punktów. Na pewno będą chcieli tutaj po te punkty przyjechać, bo – nie ukrywajmy – są im potrzebne. Czy to trudny zespół? Na pewno będzie to również dla nas istotny mecz, gdyż zbliżyliśmy się do czuba tabeli. Musimy wygrać, nie ma innego scenariusza, a czy oni mają atuty, czy nie, nie możemy się na tym skupiać. Zróbmy swoje i miejmy te 3 punkty.

 

A na których zawodników będziecie zwracać największą uwagę podczas meczu?

– Myślę, że na pewno musimy wrócić uwagę na brata naszego zawodnika, Adriana Chełmińskiego – nie pamiętam teraz imienia, ale Chełmiński (śmiech). Przede wszystkim musimy patrzeć na niego. Mają też silne skrzydła, jak już wspomniał trener, ciekawą bramkę, ale atuty są po naszej stronie. Mamy wspaniałych kibiców, którzy mam nadzieję, że licznie odwiedzą naszą halę, pomogą nam i dopiszemy sobie te 3 punkty.

 

Poza atutami w postaci kibiców, jakie jeszcze atuty ma Stal?

Przede wszystkim kibice, ale ostatnimi czasy gramy fajnie w obronie, co prawda parę bramek więcej tracimy. Atak do poprawek, ale będzie dobrze.

 

A czy trudno utrzymać jest koncentrację w meczu z teoretycznie słabszym rywalem?

Nie ma słabszych zespołów w naszej lidze. Ja już to kiedyś mówiłem, że pierwsza liga to ambicja, charakter i wola walki. Tutaj nie ma zespołów słabszych. Może przyjechać drużyna z dołu tabeli i nasz pokonać, jak przekonaliśmy się o tym w zeszłym sezonie z Żukowem, który to mecz dalej ciąży nam na sercach. Skupmy się jednak na sobie i zróbmy swoje.

 

I na koniec ostatnie pytanie, powiedz kilka słów o współpracy Stali Gorzów z Azorkami.

Od jakiegoś czasu współpracujemy ze schroniskiem Azorki. Ta współpraca polega na tym, że adoptowaliśmy wirtualnie pieska – nie pamiętam dokładnie imienia, ale chyba Misia – odwiedzamy schronisko, prowadziliśmy też mikołajkową zbiórkę żywności dla nich. Prosiłbym z tego miejsca o śledzenie dzisiaj i jutro fanpage’a Stali Gorzów, bo pojawią się kolejne ciekawe informacje o tejże akcji. Również teraz na meczu z Jurandem, jak i za tydzień z Nielbą Wągrowiec, będzie prowadzona zbiórka. Zachęcamy kibiców, którzy – mam nadzieję licznie – odwiedzą nasze trybuny i przyjdą nam kibicować, by pomogli nam po prostu w prowadzeniu tej współpracy. Gramy dla Azorków. Chcemy pomóc, bo te zwierzątka potrzebują takowej pomocy.

 

Udostępnij