Przełożony z soboty na piątek mecz między Stalą Gorzów a Jurandem Ciechanów z pewnością będzie okazją do zdobycia kolejnych ligowych punktów dla gorzowskiej ekipy. 9-ta drużyna ligi i jednocześnie beniaminek to w teorii brzmi jak okazja do wysokiego i łatwego zwycięstwa. Nic bardziej mylnego.

 

Jeśli przypomnimy sobie przebieg spotkania z pierwszej rundy, to już takie oczywiste nie będzie. Gorzowianie bowiem pojechali do Ciechanowa po pewne punkty i… o mało co, a wróciliby z kwitkiem, bo końcówka meczu okazała się na styku i naprawdę pełna emocji. Z pewnością ciechanowscy kibice zrobili różnicę i mocno zmotywowali swoich ulubieńców do walki, jednak faktem jest, że Stal do ostatniej minuty męczyła się z Jurandem. – Bardzo męczyliśmy się tam przez cały mecz. Przewaga, jak na piłkę ręczną, była dość wyraźna, końcówka jednak sprawiła nam dużo problemów. Ich atuty to przede wszystkim waleczność, ich atut to w tym momencie brak punktów, bo będą zdeterminowani, żeby tych punktów szukać, a potrzebują ich naprawdę bardzo. Zrobią wszystko, żeby nam je odebrać, stąd ich prośba o przełożenie meczu, gdyż 6 zawodników – a to są młodzi chłopcy – mają studniówki. Chcieliby na tym ostatnim miłym akcencie przedmaturalnym się zjawić, a jednocześnie zagrać z nami w pełni sił. Stąd ich prośba, a z naszej strony zgoda, żeby ten zespół uczestniczył w pełnym składzie w meczu ligowym. Miałem możliwość – mało, ale jednak – oglądnięcia, jak grają w tej rundzie. Grają bardzo podobnie jak Koszalin, a więc uważam, że będą trudnym przeciwnikiem. Grają niewygodnie z tyłu, mają mocną bramkę i mocne skrzydła. Trzeba się do nich przygotować jeszcze mocniej, a więc kontynuować to, co zrobiliśmy do tej pory, a dodatkowo być bardzo czujnym na ich poczynania, uważnym, skoncentrowanym, żeby nie zachłysnąć się na przykład kilkubramkowym prowadzeniem – powiedział podczas przedmeczowej konferencji szkoleniowiec gorzowskiej ekipy, Dariusz Molski.

 

Żółto-niebiescy nie widzą jednak innej drogi niż zwycięstwa w piątkowy wieczór, choć zdają sobie sprawę, że Jurand ma zawodników, którzy mogą zaszkodzić żółto-niebieskim. Na treningach i podczas wideo wielokrotnie przewijało się choćby dobrze znane w Gorzowie nazwisko – Chełmiński, jednak – oczywiście nie o Adriana, ale o jego starszego brata, Rafała chodziło. Żółto-niebiescy zdają sobie sprawę z atutów gości, jednak mają zamiar nie dać im się rozkręcić.Myślę, że na pewno musimy wrócić uwagę na brata naszego zawodnika, Adriana Chełmińskiego – nie pamiętam teraz imienia, ale Chełmiński (śmiech). Przede wszystkim musimy patrzeć na niego. Mają też silne skrzydła, jak już wspomniał trener, ciekawą bramkę, ale atuty są po naszej stronie. Mamy wspaniałych kibiców, którzy mam nadzieję, że licznie odwiedzą naszą halę, pomogą nam i dopiszemy sobie te 3 punkty skomentował Aleksander Kryszeń.

 

Mecz z Ciechanowem będzie też okazją do rozwinięcia współpracy piłkarzy ręcznych Stali Gorzów ze schroniskiem dla zwierząt „Azorki”. Podczas tego meczu organizowana będzie zbiórka pieniędzy do puszek, a kapitan Stali zobowiązał się do tego, że zapłaci 1 zł za każdego kibica na trybunach.Od jakiegoś czasu współpracujemy ze schroniskiem Azorki. Ta współpraca polega na tym, że adoptowaliśmy wirtualnie pieska – nie pamiętam dokładnie imienia, ale chyba Misia – odwiedzamy schronisko, prowadziliśmy też mikołajkową zbiórkę żywności dla nich. Również teraz na meczu z Jurandem, jak i za tydzień z Nielbą Wągrowiec, będzie prowadzona zbiórka. Zachęcamy kibiców, którzy – mam nadzieję licznie – odwiedzą nasze trybuny i przyjdą nam kibicować, by pomogli nam po prostu w prowadzeniu tej współpracy. Gramy dla Azorków! – powiedział Kryszeń.

 

Spotkanie z Jurandem rozpocznie się w najbliższy piątek o godzinie 19.00. Czy Stalowcy będą mieli odpowiednie argumenty, by wygrać ten mecz?

 

Z pewnością wielkim atutem będzie Wasza obecność! Zapraszamy!

 

Bilety w cenie 10 zł ulgowy, 15 zł normalny do nabycia w sklepie klubowym w CH NoVa Park oraz na 40 minut przed spotkaniem w kasach hali.

 

Udostępnij