www.stalgorzow.pl: Wiktor, Warmia Olszyn – trudny rywal?

Wiktor Bronowski: – Tak, to jest trudny rywal, który już wiele lat gra już w I lidze, miał też doświadczenie w Superlidze, a w minionych sezonach zajmował czołowe miejsca w tabeli. Mają ogranych zawodników, choć skład się trochę zmienił. Trzon jednak pozostaje ten sam i potrafią chłopaki grać, co widać w ostatnich meczach. Kiedy zmienił się trener, zaczęło to dobrze funkcjonować, mają same zwycięstwa. Są na dobrzej drodze, ale my zamierzamy ją przerwać!

 

Jakie są ich największe atuty?

– Największymi atutami jest szybkość gry, ponieważ grają szybką piłką, dużo krzyżówek, wysoka obrona. Na pewno ta szybkość może nas zgubić, ale do tego się przygotowujemy, żeby temu zaradzić.

 

Jakbyś miał porównać zespoły Nielby Wągrowiec a Warmii Olsztyn, to który wypada lepiej?

– Trudno ocenić. Zarówno zespół z Olsztyna, jak i z Wągrowca, mają swoje plusy i minusy. Wydaje mi się, że są to bardzo porównywalne zespoły, są zawsze wysoko w tabeli z I lidze, więc trudno tutaj wskazywać lepszego, czy groźniejszego rywala.

 

Jak odbierasz wynik meczu Warmia Olsztyn – Jurand Ciechanów? (36:19)

– Tak, widziałem ten wynik, różnica bramek imponująca. Mimo to mecz meczowi nie równy. My wygraliśmy z Ciechanowem dwoma, oni dziewiętnastoma – nie robi to na nas wrażenia. Pojedziemy tam, wynik zaczyna się od 0:0. Pokażemy, że i tak potrafimy tam wygrać.

 

Jak przygotowujecie się do tego spotkania?

– Przygotowujemy się tak, jak co tydzień. Analizujemy grę przeciwnika, ćwiczymy samych siebie i skupiamy się na swojej grze, by sprostać własnym oczekiwaniom i temu, jak gra przeciwnik.

 

Czy w drużynie wszyscy są zdrowi?

– Sytuacja zdrowotna nie jest do końca ciekawa. Na początku tygodnia Marcin Gałat złapał kontuzję – zerwany Achilles. Jest już po operacji i na szczęście wszystko w porządku. Paru innych kolegów ma jeszcze swoje urazy, często bywają u „masera”, ale na mecz powinni być już gotowi w stu procentach.

 

Jakie nazwiska z Warmii robią największe wrażenie na Stali?

– Marcin Malewski przede wszystkim… oraz połówki, silny kołowy, Hegier, do którego idzie naprawdę dużo podań. Jak i skrzydła… ciężko wskazywać tutaj wszystkich z nazwiska, to naprawdę jest bardzo dobry zespół, ciężko wyznaczyć najlepszego, ale według mnie jeśli mam wybierać, to najgroźniejszy jest Marcin Malewski.

 

450 kilometrów. To jest przeszkoda?

– Jakaś jest (śmiech). Staramy się nie patrzeć na to jak na przeszkodę, takie jest życie, taka liga, oni też przyjechali do nas tę odległość, też się postawili, także my na pewno się tam też postawimy.

 

Cel?

Tylko zwycięstwo!

Udostępnij