Stalowcy mają się z czego cieszyć, bowiem 8-bramkowe zwycięstwo na tak gorącym terenie jakim jest olsztyńska Urania, to nie lada osiągnięcie. Żółto-niebiescy pewnie weszli w mecz i nie oddali prowadzenia do samego końca. – Tak, to satysfakcja wygrać taką różnicą bramek w Olsztynie. Cieszymy się, ponieważ ten mecz był naprawdę trudny, tak jak się tego spodziewaliśmy. Wynik nie oddaje do końca tego, ile wysiłku nas kosztował. W końcówce pokazaliśmy jak jesteśmy silną drużyną i ta różnica wzięła się z tego, ze zagraliśmy dobrze, nie popełnialiśmy wielu błędów. Udało się dowieźć – skomentował rozgrywający gorzowskiej ekipy, Wiktor Bronowski. Podobnego zdania jest obrotowy Stali. – Tak, to jest wynik, który satysfakcjonuje. Pamiętam, że mi osobiście zawsze bardzo trudno grało się  tutaj i jestem szczęśliwy, że mamy kolejne punkty. To bodajże piąta wygrana z rzędu, także tylko się cieszyć – powiedział Dawid Pietrzkiewicz.

 

Niestety, gorzowski kołowy nie może być w pełni zadowolonym z tego spotkania, bowiem w 55 minucie spotkania wyleciał z boiska z czerwoną kartką z gradacji kar. Kar, z którymi absolutnie się nie zgadza. – Uważam, że z tych trzech kar być może – podkreślam, być może – jedna była słuszna. A z pozostałymi dwoma się po prostu nie zgadzam – skomentował. Podczas transmisji live podobnego zdania przynajmniej w kwestii ostatniej kary, gdzie Pietrzkiewicz doszedł do Szymona Hegiera,  była redaktorka gorzowskiej Stali. Skąd wzięła się ta kara? – Ta ostatnia to z kapelusza – zażartował „Pieczy”.

 

W odwrotnej sytuacji jest Bronowski, który w tym spotkaniu mógł pochwalić się dobrą skutecznością. 5 trafień na 6 rzutów, to wynik, który daje radość rozgrywającemu żółto-niebieskich. – Cieszę się, że udało mi się rzucić troszeczkę więcej bramek, niż zawsze. Mam nadzieję, że w każdym meczu będę mógł dawać drużynie tyle, co w tym spotkaniu – skomentował „Bronek”. – Według mnie dziś zdecydowała dobra skuteczność w ataku, ponieważ graliśmy na dużej skuteczności, bramkarze z Olsztyna nie mogli nas złapać, no i przede wszystkim dobre bronienie Krzysia Nowickiego w drugiej połowie, które spowodowały kontry i udało się uzyskać taką przewagę – dodał.

 

W ogólnej ocenie gorzowianie wypadli naprawdę dobrze na tle silnego rywala, jakim jest Warmia. Jak sami ocenili swój mecz? – Myślę, że pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo słaba, mimo że rzuciliśmy 17 bramek. W szatni powiedzieliśmy sobie parę mocnych słów, postanowiliśmy postawić mocniejszą obronę. Trochę podkręciliśmy tempo w ataku. To wszystko zadziałało i zaliczyliśmy kolejne zwycięstwo – ocenił Pietrzkiewicz. – No, nie będę mówił, że 5, ale mocne 4! – dodał Bronowski.

 

Stalowcy już w najbliższą sobotę zagrają kolejne spotkanie, tym razem z rywalem z samego środka tabeli. Do Gorzowa przyjedzie żukowski GKS i ponownie spróbuje napsuć krwi żółto-niebieskim. – Na świętowanie nie mamy czasu, bo mecz już za tydzień. A nastawienie jak do każdego kolejnego meczu – kolejny przeciwnik, kolejny tydzień przygotowań. Obejrzymy wideo, przeanalizujemy i będziemy chcieli znaleźć ich słabe punkty, by wykorzystać je na boisku – zapowiedział Dawid Pietrzkiewicz.  –Tak, jak przed każdym meczem, do Żukowa podejdziemy w pełnej mobilizacji, walczymy o jak największe zwycięstwo! – dodał Wiktor Bronowski.

Udostępnij