www.stalgorzow.pl: Mateusz, jesteście po kolejnej tygodniowej przerwie w rozgrywkach ligowych. Jak Wam pasuje taka przerwa?

Mateusz Stupiński: – Czujemy się dobrze, głowa troszkę odpoczęła, odetchnęliśmy fizycznie, aczkolwiek takie przerwy raczej nie są niczym dobrym, bo gubi się ten rytm meczowy, a tym bardziej, że my, można powiedzieć, byliśmy w gazie i szkoda, że te przerwy są. No ale cóż – tak jest ustawiony terminarz, że przerwy się pojawiają i nie mamy na to wpływu.

 

Kolejna daleka podróż przed Wami w sobotę, a naprzeciwko najgorszy zespół w lidze…

– Nie można tak mówić, że najgorszy zespół w lidze. Poprzegrywali nisko kilka meczów i może mogliby mieć zupełnie inną sytuację w tabeli, więcej punktów. Oczywiście przygotowujemy się jak do każdego innego spotkania pod danego przeciwnika i fakt, daleki wyjazd, ostatni już w tym roku, więc na pewno będziemy chcieli go sobie umilić zwycięstwem i zakończyć sezon wyjazdowy 3 punktami.

 

To już kolejny wyjazd w tym okresie, praktycznie miesiąc nie ma Was na gorzowskiej hali. Tęsknicie trochę za tutejszą publicznością?

– Pewnie, że tak! Do tego – tak jak wspomnieliśmy – te przerwy w tej drugiej rundzie jakoś tak dziwnie wypadają, że aż miesiąc jesteśmy poza swoją halą, więc na pewno tak. Najlepiej się gra, uprawia ten sport i w ogóle trenuje, żeby grać i prezentować swoje umiejętności i grę przed własną publicznością. Także tęsknimy i już nie możemy się doczekać meczu 6 kwietnia.

 

Parę zdań o formie i zdrowiu w drużynie, bo to już końcówka sezonu i coraz bardziej chyba wszystko trzeszczy…

– Na pewno tak, im dalej w las, tym więcej drzew, a u nas im dalej w las, tym więcej mikrourazów i różnych innych „przygód”. Ale to myślę, że u nas jest tak samo, jak w każdym innym zespole, każdy ma swoje problemy. Musimy sobie z tym jakoś radzić i łatać dziury. Jest nas 16 do grania, każdy kto wchodzi na boisko jest wartościowym zmiennikiem, wzmocnieniem, zawodnikiem. Wydaje mi się, że pokazaliśmy, że stanowimy kolektyw i każdy, kto wchodzi jest wartością dodaną naszej drużyny.

 

Jak atmosfera w zespole?

– Cały czas jest dobra. W końcu w regulaminowym czasie nie przegraliśmy meczu w tej rundzie i będziemy chcieli tę passę podtrzymać, a wiadomo, że nic nie buduje atmosfery bardziej niż zwycięstwa.

 

A byliście lekko podrażnieni po meczu w Kościerzynie?

– Na pewno. Był niedosyt. Może przed meczem wzięlibyśmy ten jeden punkt w ciemno, bo jest to bardzo trudny teren, aczkolwiek z przebiegu meczu możemy czuć niedosyt, bo prowadziliśmy w końcówce i kilka błędów po raz kolejny, brak zimnej głowy… wiadomo, karne to już loteria, a mieliśmy szansę rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Niestety, wyszło jak wyszło, czasu już nie cofniemy, trzeba patrzeć do przodu.

 

Cel na mecz z Tczewem?

– 3 punkty chcemy przywieźć i wyjazdy w tym sezonie zakończyć zwycięsko.

Udostępnij