Sezon 2018/2019 nie należał do idealnych. Żółto-niebiescy po bardzo mocnym okresie przygotowawczym i stawianiu się drużynom superligowym w sparingach, liczyli na dobry start i bitwę o pierwsze miejsce. Niestety, już na tydzień przed rozgrywkami właściwymi takie myśli z głów wybiła im ekipa zza miedzy, pozbawiając Stalowców szans na rozgrywanie kolejnych etapów Pucharu Polski. Następnie gorzowianie musieli radzić sobie z kontuzjami – między innymi kapitana gorzowskiego zespołu czy jednego z liderów strzeleckich, który na szczęście w styczniu wrócił na boisko po zerwaniu więzadeł krzyżowych.

Zaskakiwały takie sytuacje, jak przegrana w Wągrowcu, po niemalże doskonałej pierwszej połowie czy w Gorzowie z kościerzyńskim Sokołem. Do zwycięstw brakowało też wielokrotnie całkiem niewiele – jedną bramką przegraliśmy choćby spotkanie inauguracyjne w Sierpcu, również prowadząc praktycznie przez cały mecz.

Myślę, że wynik jak najbardziej satysfakcjonujący, biorąc pod uwagę kontuzje, które w tym sezonie nas trapiły. Potrafiliśmy wyciągnąć bardzo dużo z przekroju całego sezonu. Trzeba jeszcze pamiętać, że mieliśmy kilka meczów, które przegraliśmy minimalnie i równie dobrze mogłyby one skończyć się na naszą korzyść. Wtedy mielibyśmy dużo lepszy wynik sportowy – kto wie, czy nie dający możliwość udziału w turnieju eliminacyjnym o awans do Superligi – powiedział Aleksander Kryszeń, skrzydłowy gorzowskiej ekipy.

Gorzowianie zdecydowanie lepiej radzili sobie w drugiej połowie sezonu, w której do tej pory nie przegrali meczu (jeden remis, reszta zwycięstw). Który z nich był najtrudniejszy? – Wszystkie mecze były istotne. Nie można jednoznacznie stwierdzić, w którym było najtrudniej. Najważniejsze jest to, że praktycznie nie straciliśmy punktów i oby ten stan rzeczy się nie zmienił – wyjaśnił Kryszeń.

Prócz dorobku sportowego, gorzowska drużyna rozwijała się także na innych polach. Żółto-niebiescy jako pierwszy zespół w lidze zaczęli transmitować swoje mecze na Facebooku, dodając do tego komentarz prowadzącej i zawodnika. Taka inicjatywa sprawiła, że wielu kibiców, którzy do tej pory nie pojawiali się na gorzowskiej hali, z ciekawości przyszli obejrzeć mecz także na trybunach. – Jestem jak najbardziej za tego typu transmisjami. Dają one możliwość obejrzenia meczu kibicom, którzy nie są z Gorzowa, bądź, gdy gramy na wyjedzie, wszystkim zainteresowanym. Ja byłem bardzo zadowolony, że mogłem brać w tym czynny udział. Teraz kontynuuje to Oskar i – jak widać – dobrze mu to wychodzi – ocenił Kryszeń.

Gorzowscy zawodnicy ostatni mecz rozegrają już niedługo na własnym parkiecie i byliby bardzo szczęśliwi, mogąc się pożegnać ze swoją wspaniałą publicznością. Do tego potrzeba jednak, by kibice przyszli na mecz z SMS-em i dodali od siebie trochę dopingu, by to spotkanie zakończyło się na korzyść żółto-niebieskich. Zapraszamy!

Udostępnij