Rzeźba stanęła przy ulicy Grobla, nieopodal Spichlerza i dominanty. Powstanie pomnika nie byłoby możliwe, gdyby nie ofiarność fundatorów. W ich gronie znaleźli się przede wszystkim kibice Stali Gorzów, którzy w 2016 roku byli obecni na Memoriale Edwarda Jancarza. Wówczas część dochodu z biletów była przeznaczona właśnie na ten cel. Budowę monumentu wsparli ponadto: Władysław Komarnicki, Paweł Ortyński, Grzegorz Grodzicki, Tomasz Wołoszczuk, Mariusz Bidziński, Jacek Uchański, Mariusz Szczęsny i prezes gorzowskiej Stali, Ireneusz Maciej Zmora.

Podczas dzisiejszej uroczystości odsłonięcia pomnika, obecna była rodzina Edmunda Migosia: żona żużlowca, Pani Grażyna Migoś, oraz dzieci i wnuki. Nie zabrakło też przyjaciół z toru i władz miasta oraz radnych.

Dyrektor Archiwum Państwowego w Gorzowie, Dariusz Rymar, tak wspominał żużlową legendę: – Edmund Migoś był przedstawicielem pokolenia ciężko doświadczonego przez wojnę, odtwarzającego polski sport z powojennych ruin, w warunkach, które można określić jako więcej niż skromne, w dodatku żyjąc i działając w czasach tworzenia totalitarnego systemu politycznego. Był również gorzowskim pionierem, współtworzącym to miasto niemal od samego początku jego polskiego istnienia. Dlatego warto patrząc na ten pomnik postawiony z myślą o upamiętnieniu gorzowskiego sportowca myśleć o tym również w tych nieco szerszych kategoriach i dostrzegać w Edmundzie Migosiu jeden z archetypów powojennych mieszkańców naszego miasta.

Edmund Migoś na świat przyszedł 20 sierpnia 1937 roku w Świerczewie. Sportową karierę rozpoczynał w latach pięćdziesiątych od stalowej sekcji boksu, następnie skupił się na motocrossie, by w końcu trafić na żużlowe tory.

To jeden z zawodników, którzy tworzyli potęgę gorzowskiej Stali. W 1970 roku jako pierwszy z gorzowskich zawodników na tutejszym stadionie zdobył tytuł Indywidualnego Mistrza Polski. W jednym z wywiadów przyznał: – Wiedziałem, że publiczność pragnie mego zwycięstwa i ja też o tym marzyłem. Jeździło mi się bardzo dobrze. Klasa rywali była najlepszym dopingiem. Przed ostatnim moim wyścigiem Janek Malinowski i inni działacze oraz żużlowcy już mi gratulowali. Powiedziałem im: poczekajcie, mam jeszcze jeden wyścig. Do końca byłem przezorny. Wygrałem i potem mogłem sobie pozwolić na radość. łzy miałem w oczach, gdy cały stadion szalał ze szczęścia.

W tym samym roku Migoś wziął też udział w finale Indywidualnych Mistrzostw Świata na stadionie we Wrocławiu, gdzie z czterema punktami w dorobku zajął 14. miejsce. Dwa lata wcześniej został indywidualnym wicemistrzem Polski.

Jako reprezentant kraju zdobył drużynowe mistrzostwo i dwukrotnie wicemistrzostwo świata. Z gorzowską Stalą raz stawał na najwyższym stopniu podium ligowych rozgrywek, w 1969 roku, gdy żółto-niebiescy po raz pierwszy zostali mistrzami kraju. Z nadwarciańskim klubem Migoś związany był przez całą swoją karierę, którą zakończył w 1971 roku. Następnie zajął się szkoleniem młodzieży. Losami swojego klubu interesował się do końca swoich dni, niespełna dwa tygodnie przed śmiercią uczestnicząc jako kibic w meczu I ligi ze Startem Gniezno, gdzie inni fani odśpiewali mu „Sto lat”.

Odszedł 3 września 2006 roku w Gorzowie jako jedna z ikon lokalnego klubu.

Udostępnij