Gorzowianie po wyśmienitym początku spotkania mogli się zdziwić, gdy ambitna, młoda drużyna ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Gdańsku zaczęła odrabiać straty. Żółto-niebiescy nie dali się jednak zaskoczyć i po pasjonującej walce dopisali do swojego dorobku kolejne i ostatnie w tym roku 3 punkty. Jak oceniają to spotkanie? – Myślę, że zaliczyliśmy duży przestój w ataku, dlatego taka nerwowa końcówka. Od początku narzuciliśmy swój styl gry, stanęliśmy mocno w obronie i tyle, co z kontry SMS rzucił bramkę, to mieli. No ale niestety, zaliczyliśmy przestój, oni nas skontrowali kilka razy i stąd ta nerwówka, nie wykorzystaliśmy paru takich „setek”, gdzie mogliśmy ten mecz zakończyć dużo wcześniej, ale dzięki temu kibice mieli więcej emocji – opowiedział Dawid Pietrzkiewicz, wybrany zawodnikiem meczu.

 

Dużo łagodniejszy w ocenie był tym razem szkoleniowiec gorzowskiego klubu, Dariusz Molski. Trener Stali bezdyskusyjnie ocenił grę swojej ekipy na szkolną szóstkę. Dlaczego? – Swoim zawodnikom postawiłbym szóstkę za ten mecz, a to dlatego, że – jak wspomniałem w czasie konferencji – mieliśmy te 3 tygodnie byle jakie. Teraz mogę już powiedzieć otwarcie: dominowała piłka nożna w dużej mierze i w tym się doskonaliliśmy, w piątek był ostatni trening rundy zasadniczej, od poniedziałku mamy tydzień wolnego, wydłużamy sobie długi weekend i wracam z powrotem do pracy, czyli korkotrampki… (śmiech) oczywiście żartuję. Żarty żartami, ale do roboty wchodzimy mocno, bo chcemy zrobić dużą podbudowę pod następny sezon. Musimy mocno popracować, jeśli chcemy dalej liczyć się w lidze, musimy zwiększyć swoją siłę dynamiczną bardzo mocno – ocenił 58-latek.

 

Gorzowianie tym spotkaniem jednocześnie zakończyli sezon 2018/2019, zajmując ostatecznie 2 miejsce w ligowej tabeli. Czy są zadowoleni z takiego wyniku? – Myślę, że w zespole jest bardzo duży niedosyt, bo naprawdę potencjał był na to – jak mówił trener przed sezonem – by nie przegrać meczu. Niestety, słabsza dyspozycja dnia może zaważyć o wyniku – podkreślił „Pieczy”.

 

Trener Stalowców również mówi o niedosycie, bo – jak pamiętamy – przed sezonem planem było by nie przegrać spotkania. Sport i boisko zweryfikowały jednak założenia, choć pierwsze miejsce było w zasięgu Stalowców praktycznie do ostatniego meczu. – Tak, było w zasięgu, tylko co z tego? Czuję niedosyt, zawsze gra się po to, żeby wygrać. Nie udało się wygrać ligi. Trochę sobie jednak pożartowałem, puściłem takiego newsa, że Nielba jednak przegrała i paru ludzi dało się na to nabrać, także było wesoło. (śmiech) Najważniejsze, że widowisko było fajne, chłopaki podeszli do tego meczu naprawdę super, obrona w tym meczu to naprawdę, naprawdę szacun, strzelby na każdej pozycji, indywidualne granie na każdej pozycji, śmiem powiedzieć, że to był naprawdę najlepszy mecz tutaj w Gorzowie w tym sezonie, pomimo tego, że były teoretycznie lepsze marki już na naszej hali. Zespół SMS-u fajnie się stawiał, fajnie grał, cały czas walczył, nie było przestojów, co nam się zdarzało – ale tak jak mówię, my byliśmy już prawie na wakacjach. Stąd ta 6 , że się zmobilizowali. Uczulałem na odprawie, że nieważne, kto ma ostatni mecz tutaj, w tym klubie, kto będzie miał przerwę, kto rezygnuje, kto kończy, ważne jest, żebyśmy postawili po sobie naprawdę fajny ślad i tak też się stało – powiedział, jednocześnie wywołując kolejny temat do rozmowy. Mianowicie, co dalej z gorzowską drużyną i samym trenerem? – Przyszłość zespołu powinna się wyjaśnić w lutym. Tego roku. Ale musimy się uzbroić w cierpliwość i zobaczymy, co czas przyniesie.

To nie jest tajemnica, ja mam kontrakt przedłużony od początku tego sezonu na kolejne 3 lata. Prezes Zmora przedłużył ze mną kontrakt, czyli jeszcze 3 lata planuję spędzić w Stali. Nie wiem, czy to dobrze, czy to źle, kibice są skazani na mnie, nie wszystkim może się to podobać, ale trudno, takie życie – wyjaśnił pół żartem, pół serio.

 

Przypomnijmy, że ważny kontrakt z gorzowskim klubem mają zaledwie trzej zawodnicy – Adrian Chełmiński, Mateusz Stupiński i Dawid Pietrzkiewicz. I, jak się okazuje, w drużynie dojdzie do zmian personalnych. – Kto nie zagra? Na pewno nie zagra Turkowski, na pewno nie zagra Maćkowski. Na prawym rozegraniu nie mam więc żadnego zawodnika. Przyjdzie jeden młody chłopak, ale co dalej? Nie wiem. Trochę zaczyna mi się walić zaczyna mój plan – zakończył trener Stali.

 

Udostępnij