Na gdańskim owalu podczas zawodów o tytuł Indywidualnego Międzynarodowego Mistrza Ekstraligi prym wiódł Bartosz Zmarzlik, który ostatecznie zwyciężył pokonując w finale Piotra Pawlickiego, Martina Vaculika i Jasona Doyle’a.

 

Po zawodach udało nam się porozmawiać z triumfatorem, który nie ukrywał radości z wygranej – Na pewno zwycięstwo w tych zawodach jest dla mnie czymś nowym, tego tytuły jeszcze nie mam. Jest fajnie, udało mi się wygrać ten najważniejszy bieg finałowy i dostać się do niego bezpośrednio. Jestem zadowolony, troszkę testowałem, a przy okazji wygrałem. Dzisiaj po raz kolejny potwierdziło się, że spokój i konkretny plan działania sprzyja osiąganiu dobrych wyników. Czasami z mojej winy coś nie wyjdzie np. na Grand Prix, ponieważ było coś wcześniej ustalone, a ja chciałem zrobić coś lepiej zupełnie niepotrzebnie – podsumował żużlowiec. 

 

Swój występ krótko podsumował również Martin Vaculik, który zajął trzecie miejsce w wyścigu finałowym – Cieszę się, że stanąłem na podium, bo obsada tych zawodów była niesamowicie mocna. Dzisiaj spotkali się najskuteczniejsi zawodnicy ligi, a mi udało się stanąć na podium. Dzisiaj trochę testowałem, ale ja jeździłem na sprzęcie, który jest bardzo szybki.Ja nie mam podzielonego sprzętu na ligowy i ten specjalnie na Grand Prix. Moja baza sprzętowa składa się z szybkich jednostek, na których staram się jeździć wszędzie.  

 

Słowak przez całe zawody bardzo dobrze spisywał się na gdańskim torze, po serii zasadniczej byłby zawodnikiem z kompletem gdyby nie drobna pomyłka – W moim ostatnim starcie w rundzie zasadniczej zanotowałem upadek, nie zaś defekt motocykla. Nie opanowałem motocykla i zaliczyłem uślizg, tak czasami w żużlu bywa. Mam jeszcze czego się uczyć, aby eliminować takie sytuacje jak ta – tłumaczył zawodnik.

Udostępnij