Krzysztof Kasprzak – Dziękuję kibicom miejscowym jak i przyjezdnym, od których słyszałem miłe słowa na prezentacji. Wszystko rozstrzygnęło się w ostatnich biegach, dla nas zawodników nie są one łatwe. W ostatnim biegu jechałem z pola drugiego, chociaż chciałem czwarte. Szymon powiedział jednak, że on bieg z tego pola wygrał i da radę. Trener podjął decyzje i to ja pojechałem z drugiego pola. Po starcie widziałem, że Szymon uciekł i wiedziałem, że muszę dowieźć do mety to jedno oczko. 

 

Szymon Woźniak – Zaczęło się dobrze, w drugim biegu dobrze wystartowałem zabrakło jednak kilku centymetrów aby założyć Piotra Pawlickiego, który zdecydowanie mnie odepchnął. Kosztowało mnie to utratę wszystkich punktów w tym wyścigu. Wprowadziliśmy drobne korekty i bardzo się cieszę, że na ten najważniejszy moment tego wieczoru wszystko zatrybiło tak jak trzeba. Nie ukrywam, że ten sezon jest dla mnie ciężki. Po przejściu na emeryturę Jana Andersona, który był moim podstawowym tunerem cały czas szukam, testuję. W tym roku kupiłem już tyle silników, że spokojnie mógłbym w Grand Prix pojechać patrząc na ich ilość (śmiech). Jechałem w niedzielę na silnikach Pana Rysia Kowalskiego, musiałem trochę na nie poczekać ale efekty są fajne. Już ostatni mecz w Szwecji był dla mnie przełomowy. Dużo rozmawiałem z mechanikami oraz Bartkiem Zmarzlikiem. Połączyliśmy te wnioski i udało nam się wprowadzić poprawkę do sprzętu, która odpowiadała za ten koszmarny brak prędkości na trasie. Mam nadzieję, że rezultat jest wynikiem tej właśnie zmiany. Chciałbym bardzo podziękować Bartkowi Zmarzlikowi, współpracuje mi się z nim wyśmienicie. Robi on wszystko aby pomóc mi i całej drużynie.

 

Stanisław Chomski – Bartkowi nie szło, brakowało mu szybkości. Znalazł to, co brakowało z Falubazem. To jest właśnie żużel. Wczoraj pasowało, a dzisiaj nie pasuje. Wczoraj wygrywasz z najlepszymi, a dzisiaj możesz przegrać. My do tego meczu zaczęliśmy się przygotowywać jeszcze przed meczem z Falubazem, bo to był trening na naszym torze. Należało się to tym kibicom, którzy nie zwątpili, przyszli i obejrzeli dobre, zwycięskie widowisko. Wydawało się, że przyjezdni zdecydowanie odjadą jak w innych meczach. Była jednak u nas dobra komunikacja i determinacja. Nie pozwoliliśmy w końcu wygrać Unii! Jakobsen zanotował bardzo pozytywny debiut. Bardzo dużo w sobotę pracował na treningu, dużo słuchał. Nie było Bartka, ale był Szymon, który dużo mu podpowiadał. Miał problem ze startem, był waleczny na dystansie, ale ze startu te ustawienia nie pasowały. Na pewno pojechałby więcej, gdybyśmy prowadzili, ale musieliśmy zrobić wszystko, żeby było jak najlepiej. Jeżeli chodzi o biegi nominowane w sensie wybór pól startowych, to nawet się nie zawahałem. Rafał upadł, zerwał mu się łańcuch. Stracił silnik, ale całe szczęście chociaż raz w tym sezonie się uśmiechnęło, bo ten silnik w 14 wyścigu na mecie mu się zatarł. W wyborze pól startowych zawodnicy nie mieli już głosu. Trzeba było im wmówić, że tak będzie najlepiej i uwierzyli w to.

Udostępnij