www.stalgorzow.pl: Panie trenerze, jak przebiegł okres przygotowawczy do sezonu i czy możemy powiedzieć, że jesteśmy gotowi w stu procentach?

Dariusz Molski: – Ten okres co roku jest podobny, to znaczy z podobnymi zawirowaniami. Dlatego że dowiadujemy się o kalendarzu rozgrywek dosyć późno, gdzie jest już trudno – niestety – o korekty. Ten okres był przede wszystkim długi – dla zawodników, ale także dla mnie. Dobrze, że już jest koniec i dobrze, że przystępujemy do rozgrywek. Uważam, że przepracowaliśmy ten okres sumiennie, znowu inaczej niż poprzedni, troszkę inaczej, ale widoki,, nasze zachowania na boisku, na treningu dają nadzieję na optymizm.

 

Czy wszyscy zawodnicy są zdrowi i gotowi do rozpoczęcia sezonu?

– Nie, tak nigdy nie było (śmiech). Stali zawodnicy, a więc Oskar i Marcin są w głębokiej rehabilitacji. Pojawiają się coraz częściej na boisku, ale myślę, że jeszcze nie nadają się do grania, Marcin na pewno jeszcze nie, a Oskar też potrzebuje czasu. To był zbyt poważny zabieg, żeby teraz cokolwiek zlekceważyć, aczkolwiek pcha się mocno do grania i naciska, by swój debiut ponowny mieć w tym meczu. Ponadto Tomek Gintowt jest po dość bolesnym urazie, coraz częściej gra, ale nie korzystam jeszcze z niego  w obronie.

 

W porównaniu do poprzedniego sezonu mamy kilku nowych zawodników. Jaka jest ich ocena tuż przed startem ligi?

– Powinienem mówić o nich dobrze. Są ambitni. Są młodzi. Są chętni do pracy. To są ich zalety. Mógłbym tu skończyć, ale muszę być też krytyczny w stosunku do nich i do siebie. Potrzebują dużo nauki, dużo czasu. Ten czas na pewno działa na ich korzyść, natomiast mi brakuje mi trochę cierpliwości i zespół też nie może mieć tyle cierpliwości, by ta nauka przebiegała tak długo. Mają ten czas skrócony i to jest dla nich niekorzystne. Zostali rzuceni – jeden i drugi – na naprawdę głęboką wodę. Przenieśli się praktycznie bezpośrednio ze sportu juniorskiego do seniorów i to od razu do czołowej drużyny ligi. A na pewno do drużyny z ambicjami, bo my przygotowujemy się jak zawodowcy i traktujemy to bardzo poważnie, i tego samego wymagamy od tych młodych chłopaków. Muszą się tego nauczyć. Dam przykład taki, że mój nieodżałowany Turkowski potrzebował praktycznie 3 lata, ten okres był długi. Oni tego wsparcia nie mają, zostali sami i muszą grać. Być może wsparcie da im Bartek Starzyński, ale to okaże się w praniu.

 

Czy podobnie jak na meczach żużlowych tor, tak na meczach piłki ręcznej nasza hala to nasz atut?

– Zawsze była. Nasi kibice są najlepsi w tej lidze! Nie wiem, jak to będzie w tej grupie, natomiast licznie przychodzą, licznie nas wspierają i robią to zawsze – nie tylko kiedy wygrywamy, ale także wtedy, gdy nam nie idzie i to dla nas najważniejsze. Nam potrzeba tego wsparcia właśnie wtedy, gdy nam nie idzie, a ten sezon będzie dla nas naprawdę trudny. Nasłuchaliśmy się, że ta liga jest nie wiadomo jak mocna i na pewno w każdej legendzie jest trochę prawdy. Patrzę też na nasz skład – jest znowu odmłodzony i ci ludzie muszą się dużo uczyć. Musimy ich czasem schować, żeby nie było widać, że czegoś brakuje, ale z czasem niczego nam nie powinno zabraknąć.

Udostępnij