Mecz rozpoczął się do serii rzutów karnych – po dwa dla każdej ekipy. O ile pierwsze rzuty nie sprawiły problemów ani Mariuszowi Smolarkowi, ani Patrykowi Marciniakowi, tak z drugim karnym gorzowianie już mieli problem, bowiem piłka obiła się o słupek i poprzeczkę i wyleciała z bramki ku uciesze Patryka Folusznego. Bez problemów zaś dokładnie w to samo miejsce rzucił Marciniak z Ostrowa przeciwko gorzowskiemu Cezaremu Marciniakowi. I w tym momencie ostrowianie wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do samego końca spotkania. Pierwsza połowa to gra błędów Stali Gorzów. Przede wszystkim oddawanie rzutów z nieprzemyślanych sytuacji, trema, z jaką Stalowcy weszli w ten mecz, problemy z kończeniem tak zwanych „setek” i zupełnie nie funkcjonująca formacja obronna do momentu jej zmiany – tak można podsumować pierwszą połowę w wykonaniu gospodarzy spotkania inauguracyjnego. Zupełnie inaczej zaś wyglądało to w wykonaniu gości, którzy nie mylili się zbyt często, biegali szybko i kończyli akcję skutecznie, zwłaszcza za sprawą wspomnianego Marciniaka, ale także Michała Biegańskiego. Dobrą robotę na środku robił kapitan przyjezdnych, Patryk Staniek, a w bramce kilka interwencji zaliczył wspomniany Foluszny. Gorzowianie tracili już 7 trafień, gdy coś w końcu zaczęła funkcjonować. Do przerwy jednak zdołali tylko odrobić 2 bramki.

 

Druga połowa to troszeczkę inna bajka ze strony gorzowian. Żółto-niebiescy wyraźnie wrócili na boisko pełni ambicji i woli walki, którą prezentowali już do samego końca meczu. Lepiej funkcjonowała obrona, dobrą zmianę w bramce dał Krzysztof Nowicki, który wyciągnął kilka naprawdę trudnych piłek. Nieźle radzili sobie Dawid Pietrzkiewicz, Aleksander Kryszeń czy Adrian Chełmiński, choć nie obyło się bez wyraźnych potknięć, jak bardzo widowiskowy faul w ataku gorzowskiego rozgrywającego. Na rozegraniu najwięcej mieszał Mariusz Kłak, mający dobre wsparcie ze strony Tomka Gintowta, a także później Mateusza Stupińskiego, który celnie ostrzeliwał bramkę Folusznego. Niestety, w grze żółto-niebieskich następowały spore przestoje, podczas których gospodarze pojedynku tracili to, co zdołali odrobić. Zupełnie „nie siedziało” tego dnia Wiktorowi Bronowskiemu, który podczas sparingów pokazywał, że chce być liderem formacji rzucającej w tym roku. Na pięć minut przed końcem meczu gorzowianie ponownie zanotowali przestój i stracili dwie bramki, co sprawiło, że osiągnięcie choćby remisu, było wyzwaniem ekstremalnym. Niewiele zabrakło, bowiem na 7 sekund przed końcem meczu żółto-niebiescy doszli gości na jedną bramkę straty i do obrony „każdy swego” stanęli już na połowie przeciwnika, jednak ostrowianie zagrali końcówkę mądrze i nie dali się zaskoczyć, ostatecznie wywożąc z Gorzowa 3 meczowe punkty.

 

Żółto-niebiescy mieli nietęgie miny po końcowym gwizdku, ale jak zgodnie stwierdzili: Rywal był tego dnia po prostu lepszy: Na pewno tak, to kubeł zimnej wody. Na pewno nie tak to sobie wyobrażaliśmy, ale stało się i teraz czasu nie cofniemy. Na pewno jest to lekcja na przyszłość i musimy z niej wyciągnąć wnioski. Od początku ten mecz nie układał się pod nasze dyktando, ani tak, jak sobie zakładaliśmy. Nie chcę powiedzieć, że Ostrovia czymkolwiek nas zaskoczyła, bo tak nie było. Grali to, co potrafią najlepiej i na co byliśmy przygotowani, ale nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić. Do tego dochodziły proste błędy w ataku, z czego nas kontrowali, dużo karnych, bo nie potrafiliśmy sobie poradzić z kołowym, na co trener nas uczulał. Fakt, jest kilku nowych zawodników, jest kilku młodych zawodników, ja mogę o sobie powiedzieć, że wyczekiwałem tego meczu. Troszkę tremy się pojawiło, ale ona powinna zadziałać pozytywnie. Teraz musimy wyciagnąć wnioski. I to szybko, bo za tydzień Anilana Łódź. Wszystkie ręce na pokład i pracujemy. – powiedział na gorąco po meczu Mateusz Stupiński.

 

KS Stal Gorzów: 27 (13)

Marciniak, Nowicki – Stupiński 4 (1/1), Kryszeń 4 (1/1), Pietrzkiewicz 6, Serpina, Starzyński, Chełmiński 2, Bronowski 1, Gintowt 3, Smolarek Marcin 1, Smolarek Mariusz 2 (1/2), Kłak 3, Światłowski  1, Dzieciątkowski, Renicki.

Kary: Smolarek Mariusz,  Pietrzkiewicz, Stupiński (2) , Kryszeń (2)

Kartki: Pietrzkiewicz, Kryszeń

Karne: 3/4

 

Trener: Dariusz Molski

Kierownik: Łukasz Bartnik

Fizjoterapeuta: Kamil Sankowski

 

Ostrovia Ostrów Wielkopolski: 28 (18)

Foluszny, Foterek – Przybylski 4, Salamon, Biegański 7, Marciniak 11 (4/5), Wołowicz, Wojciechowski, Staniek, Krzywda 2, Wojkowski 3, Brychcy 1

Kary: Przybylski, Krzywda, Staniek, Salamon, Wojkowski (2)

Kartki: Marciniak,

Karne: 4/5

Trenerzy: Nowakowski Maciej, Stempniak Rafał

 

Sędziowie: Rosiek Tomasz – Stężowski Przemysław (Lubin)

Widzów: ok. 170 osób.

Udostępnij