Gorzowska ekipa powoli może zaczynać mówić o serii wygranych. Oprócz małego falstartu na samym początku rozgrywek I ligi, żółto-niebiescy świetnie sobie radzą i wygrywają wszystko po kolei, czy rywal jest silny – jak Miedź Legnica czy MKS Wieluń – czy pochodzący z dolnej części tabeli – jak Anilana Łódź czy Olimp Grodków. Gdzie gorzowianie by nie grali, traktowani są więc jako ekipa mocna, a często także stawiani w roli faworytów meczów.

 

Nie inaczej będzie tym razem. Stalowcy od rywali z Oborników Śląskich mają aż 12 punktów więcej w ligowej tabeli, a różni ich aż 8 miejsc. Trudno zatem zakładać, by w roli faworyta meczu stawiać kogokolwiek innego, jak właśnie gospodarzy sobotniej przeprawy. To jednak nie oznacza, że mecz będzie prosty, zwłaszcza iż Bór Oborniki Śląskie przełamał się w poprzedniej kolejce i pokonał Anilanę Łódź. – Myśmy się bardzo z tą Anilaną męczyli. Ale obejrzeliśmy w środę ten mecz, między Borem a Łodzią. Wnioski? Bór to przeciwnik bardzo niewygodny – bardzo, ale to bardzo! Tam każdy rzuca i to „bez pytania”, dlatego trzeba bardzo uważać, grać bardzo zwartą obroną, narzucić swój styl grania – wywiązać się z roli faworyta, skoro już nas tak nazywacie (śmiech). Musimy zachować się jak prawdziwy faworyt, dojrzała, zgrana drużyna i wykorzystać to, że jest to jeden z niewielu zespołów, od którego chyba jesteśmy potężniejsi fizycznie – powiedział przed spotkaniem Dariusz Molski, trener Gorzowskiej ekipy.

 

W Gorzowie apetytów na zwycięstwo nie brakuje, zwłaszcza po naprawdę świetnym pod względem sportowym, ale też widowiskowym meczu z MKS-em Wieluń w miniony weekend. Stalowcy sami dla siebie są też głodni kolejnych wygranych, bo apetyty rosną w miarę jedzenia… – Bór, tak jak MKS Wieluń, też rzuca dużo bramek. I bardzo szybko gra. W Łodzi do przerwy było powyżej 20 rzuconych bramek, podczas gdy są mecze, w których w dwóch połowach tyle nie pada! Takie mecze się zdarzają, że się po prostu biega, biega, biega, bramki łatwo wpadają, ale także w drugą stronę też. Drużyna przeciwna potrafi wykorzystać moment naszych zmian, czy fakt, że nie zdążymy się wrócić i po prostu rzucają nam łatwe bramki – skomentował Dariusz Molski.

 

Szybkie mecze, mocne tempo – to i elektryzująca atmosfera. Na nią czekamy już w sobotę o godzinie 16.00! Liczymy, że kibice swoim dopingiem sprawią, że będziemy biegać jeszcze szybciej i pokonamy kolejnego rywala! Czy się uda? Nie bez pomocy 8 zawodnika z trybun! Zapraszamy!

 

Udostępnij