Dariusz Molski: Chyba nie mam większych zastrzeżeń. Początek był lekko niemrawy, ale zaraz potem zrobiło się 5:0. W zasadzie wszystko szło dobrze. Mieliśmy jeden przestój, tradycyjnie – 10 minuta z kawałkiem. Później to już naprawdę: lekko, łatwo i przyjemnie, chociaż to tylko z pozoru, bo co zdrowia zostawiliśmy na boisku, to nasze. O to chodziło, żeby wszystkim pokazać moc i tyle.

Tak, pojawiły się rotacje, ci co weszli nie byli ani gorsi, ani lepsi. Drużyna jest monolitem.

To fakt, w ostatnich minutach myślami już można było być przy środzie, zagramy mecz pucharowy. Musimy się teraz trochę poskładać, bo ten mecz wbrew pozorom trochę nas kosztował, mimo wysokiego wyniku – na niego musieliśmy sobie zapracować. Musimy teraz troszkę się poskładać i coś tam przygotować na Legnicę, żeby powalczyć. Powalczyć na pewno powalczymy, tylko zobaczymy, z jakim skutkiem, bo to jest bardzo mocny zespół.

Raz się udało, ale raz nie zawsze, dwa razy nie wciąż. Nie możemy spocząć na laurach, musimy się do tego meczu przygotować, zobaczyć co grali w ostatnich spotkaniach, nie możemy grać historią, bo ich ostatni wynik – rzucić 40 bramek to jest dużo.

 

Wiktor Bronowski: Tak, według mnie, wszyscy daliśmy z siebie 100%. Zagraliśmy tak, jak mieliśmy to od początku umówione – mocna obrona, szybka, sprawna kontra i od początku zrobiliśmy wynik i tak do końca, mecz pod kontrolą i pewne zwycięstwo.

Tak naprawdę rzeczywiście, niczym Leszno nas nie zaskoczyło. Widzieliśmy wideo, poznaliśmy ich mocne strony, wiedzieliśmy jak im przeciwdziałać i wykonaliśmy to w mojej ocenie naprawdę dobrze.

Tak, skupiamy się na każdym meczu, nie tylko ligowym. W  środę jedziemy do Legnicy by wygrać, aby meldować się w kolejnych rundach Pucharu Polski.

Wygraliśmy u nich w lidze, ale każdy mecz jest inny. Na pewno Legnica się nie położy, mecz był tam na styku, ale i tak jedziemy tam po prostu wygrać.

Udostępnij