Dariusz Molski: Co mogę powiedzieć? Że sędziowie oszukali? Nie będziemy się ich mocno czepiać. Próbowali linię trzymać prawie cały mecz. Tłumaczyłem im też po meczu – odnośnie żółtej kartki dla mnie – że ta moja reakcja nie wzięła się z niczego. Trzymają niby linię, a tu nagle zbaczają ostro z kursu i gwiżdżą co innego. To był skutek tego, tej zmiany linii sędziowania. Nie można w końcówce jej zmieniać. Ale tak się stało, jak się stało. Mieliśmy 3 bramki przewagi na 5 minut do końca – nie byłem pewny wygranej, ale nie spodziewałem się, że tak szybko to się stanie. Dwie sytuacje sprowokowane… My mieliśmy faul w ataku, tam było puszczone. I nagle zrobiło się 1, poczuli krew, wyszli wyżej, agresywniej, przechwycili – OK, należało im się, bo walczyli jak lwy.

6 sekund przed końcem wziąłem czas, niby wychodzi, że mieliśmy sytuację „czystą” do rzutu, ale okazuje się, że sędziowie nie wznowili tej gry, więc i tak byłoby cofnięcie. Dobrze się w sumie stało, bo tak, ten czas by poleciał. Ustaliliśmy konkretną grę, wyszła doskonale, ale nie weszło – to sport, tak bywa. No i karne. Bramkarzy byłem pewny. Z egzekutorami gorzej (śmiech), ale dobrze się spisują w tych karnych, nerwy ze Stali! Szkoda z jednej strony, ale przy karnych mogliśmy stracić jeszcze jeden punkt więcej. Mamy dwa i lecimy dalej.

W sytuacji z Michałem Rosołem – po prostu strzeliło. Marcinowi Gałatowi tak samo strzeliło – w podobnych okolicznościach. W tym nie było niczyjej winy – robił zwrot i strzelił mu Achilles. Dopiero za chwilę zareagował na ból. Szkoda, pewnie, ale to jest sport i z tym trzeba się liczyć. Stracili zawodnika na ostatnim meczu, minimum na pół roku. Niech wraca do zdrowia!

Dla układu tabeli to fakt, jest to mecz za „6” punktów. My jednak do każdego meczu podchodzimy tak samo, z pieczołowitością i chcemy wygrywać. Specjalnej napinki nie ma. Jest mecz, który trzeba zagrać, a najlepiej wygrać. A później będziemy podsumowywać, co dzieje się w tabeli.

 

 

Mariusz Smolarek: Myślę, że te dwa punkty są dla nas zasłużone. Uważam, że zagraliśmy właściwie tylko „dobre” spotkanie dla nas. Nie świetne – dobre. Popełniliśmy zbyt dużo błędów własnych, przez co są tylko dwa punkty. Można powiedzieć, że 3 razy wygrywaliśmy mecz i w końcu, za tym trzecim, się udało! Chwała dla nas, że jednak potrafiliśmy dowieźć to zwycięstwo. To fakt, ostatnio trener daje mi więcej szans, staram się je jak najlepiej wykorzystać. Wykończyłem kilka sytuacji 100-procentowych mojej drużyny, więc chwała im za to, że dawali mi szansę, bym mógł je wykorzystać.

Czy trudny będzie mecz z Grunwaldem? Nie wiem (śmiech). To dla nas już fajny okres, bo możemy zakończyć ten rok pozycją lidera. Na ten moment jesteśmy na 3 miejscu, więc walczymy. Gramy z liderem i gramy u siebie, więc jesteśmy pewni, że nasi kibice nam pomogą! Mam nadzieję, że ten ósmy zawodnik nie zawiedzie podczas meczu!

Udostępnij