Początek spotkania zupełnie nie ułożył się po myśli żółto-niebieskich. Stalowcy najpierw w wyniku błędu stracili piłkę, a następnie nie poradzili sobie w ataku i w ciągu 3 minut gorzowianie stracili dwie bramki, nie rzucając żadnej. Dopiero Wiktor Bronowski w piątej minucie spotkania otworzył wynik dla gorzowian i wtedy mecz zaczął być wyrównanym, zaciętym widowiskiem. Stalowcy dostosowali tempo grania do dość spokojnej gry wrocławian i wymieniali się bramkami z gospodarzami spotkania. A tych padało sporo, bo już w 14 minucie na tablicy wyników widniał rezultat 9:6. Przewaga gospodarzy szybko jednak zmalała i Stalowcy w 23 minucie pierwszy raz doszli Śląsk na 10:10. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 15:15 po kilku naprawdę efektownych zagraniach obu ekip. Sporą różnicę zrobiło wprowadzenie przez Dariusza Molskiego na boisko Marcina Smolarka i Tomasza Gintowta, którzy we współpracy z zmieniającymi się Bronowskim i Chełmińskim, mocno namieszali w szeregach defensywnych gospodarzy. Na wyróżnienie zaś z pewnością zasługiwali we Wrocławiu Bartłomiej Koprowski czy Konrad Cegłowski, którzy długo trzymali wynik swojej drużyny.

 

Druga połowa to zupełnie odwrotny przebieg spotkania. To gorzowianie wyszli z szatni zmotywowani i głodni każdej piłki, co od razu można było zauważyć na boisku. Lekko podkręcili tempo, zmuszając rywali do zejścia w głęboką defensywę, zniwelowali podania do koła i mocniej przypilnowali wspomnianego Koprowskiego, co dało wymierne efekty, bo już po 10 minutach byli na dwubrakowym prowadzeniu. Rywal był jednak niesamowicie wymagający i nawet rzucający z tzw. „zera” Kryszeń czy naprawdę nieźle odbijający piłki Nowicki, nie mogli wyprowadzić Stali na bezpieczną odległość. Jedna zepsuta akcja dawała tlen  Śląskowi, który wykorzystał swoją szansę i w końcówce doprowadził do wyrównania, a nawet przez chwilę prowadził. Ostatecznie to żółto-niebiescy mieli akcję na wygraną, jednak zabrakło szczęścia, bowiem piłka odbiła się od obu słupków i wypadła z bramki.

 

Seria rzutów karnych potoczyła się w bardzo emocjonujący sposób. Po pierwszej udanej kolejce, przyszedł czas na parady bramkarzy – zarówno Dawid Galle, jak i Krzysztof Nowicki popisali się świetnymi obronami… z tym, że Galle zaliczył jedną obronę więcej i to wrocławianie mogli się cieszyć z wygranej w rzutach karnych.

 

Stalowcy pozostają jednak na pozycji lidera grupy B!

 

Wyniki:

Stal Gorzów: 29 (15) [k.1]

Jaśko, Nowicki – Pietrzkiewicz 7, Kryszeń 7, Chełmiński 3, Gintowt 3, Bronowski 3, Smolarek Marcin 4, Światłowski 1, Stupiński 1, Dzieciątkowski, Kłak, Smolarek Mariusz.

Trener: Dariusz Molski

Fizjoterapeuta: Kamil Sankowski

Kartki: Dzieciątkowski

Kary: Dzieciątkowski, Pietrzkiewicz, Chełmiński, Bronowski, Światłowski

Karne: 1/2

 

WKS Śląsk Forza Wrocław: 29 (15) [k.3]

Galle, Młoczyński – Marciniak, Markiewicz 6, Koprowski 6, Burzyński 3, Cegłowski 4, Mistak 1, Maciejewski, Palica 1, Kołodziejczyk, Massopust, Ungier 1, Herudziński, Borszowski 1, Wiewiórski 6.

Trenerzy: Marcin i Marek Palica

Kierownik: Mieczysław  Olejnik

Os. Towarzysząca: Krzysztof Wojtasik

Kartki: Ungier, Koprowski

Kary: Markiewicz, Maciejewski, Kołodziejczyk

Karne: 2/4

 

Widzów: 215 osób

Sędziowie: Kasznia Wojciech – Toczyński Grzegorz (Czechowice-Dziedzice, Zabrze)

 

Udostępnij