Oskar Serpina (trener Budnex Stali Gorzów):

Było to twarde zderzenie z Ligą Centralną, patrząc na wynik i to wszystko, co się działo na boisku. Legionowo zasłużenie wygrało. Zagraliśmy słaby mecz. Jesteśmy w takim momencie, że mamy parę kontuzji. Dziś doszła do tego nasza gorsza dyspozycja rzutowa. Najważniejsze, że to jest pierwszy mecz. Inauguracja nam nie wyszła. Zawodnikom w szatni powiedziałem, że od kiedy gram w I lidze, to jeszcze pierwszego meczu nie przegrałem, ale też nie wygrałem nigdy z Legionowem. Któraś seria musiała się złamać i podtrzymana została niestety, która nie chciałem by była podtrzymana. Najważniejsze, że przed nami jeszcze cała liga. To, co się wydarzyło, nie ma tak naprawdę żadnego znaczenia na to, co się będzie dalej działo. Trzeba wyciągnąć wnioski z tego spotkania. Popełniliśmy szkolne błędy w ataku. Czasami lubimy zapomnieć o podstawach, potem to się przekłada na grę. Kiedy przychodzi moment zwątpienia na boisku, to później bardzo dobrze z tego wychodzimy i konsekwentnie wyciągamy wnioski na następne spotkanie. Liczę, że w sobotę na wyjeździe z Wągrowcem nasza gra będzie zdecydowanie lepsza. Ten wynik na nic nie rzutuje, choć liczyliśmy na trochę inni. Nie byliśmy tego pewni, ale wierzyliśmy w nasze umiejętności, że to wygramy. Może wynik tego nie pokazuje, ale w obronie graliśmy całkiem przyzwoite spotkanie. Straciliśmy 29 bramek, z czego sześć z szybkich ataków, jeden na jeden z naszym bramkarzem, po naszych stratach w ataku. Zagraliśmy w defensywie nienajgorzej, na takie trzy plus. To mogłoby wystarczyć, żeby wygrać to spotkanie. W ataku zagraliśmy jednak fatalnie i mamy tego świadomość. Raz, mieliśmy problemy z rzuceniem bramki, ze skutecznością i dwa wkradła nam się taka bezradność w ataku. Nie mogliśmy zrealizować tego, o czym mówiliśmy przed meczem i w szatni oraz kiedy braliśmy czas. Tak jak powiedziałem zdarza się nam zapomnieć o tych podstawach, zwłaszcza na naszym parkiecie, kiedy bardzo mocno chcemy wygrać. Szkoda ogromnie tej przegranej, ale przed nami jeszcze 25 spotkań.

Marcin Smolarczyk (trener KPR Legionowo):

Mecz pod naszą kontrolą, poza takimi momentami, w które sami się trochę wpędziliśmy, gubiąc koncentrację, chcąc jak najszybciej zbudować jeszcze większą przewagę. To nas kosztowało kilka kontrataków ze strony Gorzowa, które zakończyli. To był taki moment, w którym się do nas zbliżyli na początku drugiej połowy. Szybko z powrotem wróciliśmy do tej kontroli nad przebiegiem spotkania. Graliśmy konsekwentnie, graliśmy rozważnie i w obronie i w ataku. Wyprowadzaliśmy uzasadnione szybkie kontrataki. Wtedy, kiedy były potrzebne. Pod koniec wkradło się znowu trochę dekoncentracji, ale wynik był już taki, że nic złego się wydarzyć nie mogło.

Bartosz Starzyński (Budnex Stal Gorzów):

Bardzo ciężko było się przebić z daleka, ale musieliśmy czegoś próbować. Obrona Legionowa była twarda i każde zbliżenie się do nich skutkowało poobijaniem. Nasza gra w ataku nie funkcjonowała totalnie. Rzuciliśmy z 20 parę bramek. To bardzo słabo. W tamtym sezonie przyzwyczailiśmy, że atak jest naszą mocną stroną. W tym meczu to się nie udało. W momencie, kiedy wynik ucieka, to ta bojaźń, drganie ręki pojawia się w sytuacjach sam na sam. Jeżeli w pierwszej fazie bramkarz „wyleczył” kogoś parę razy, to nawet potem, jak jest akcja sam na sam, to jest trudno. Poza tym w bramce nie stał jakiś laik. To doświadczony zawodnik, który wie zrobić, jak się ustawić by wybronić piłkę. Musimy poprawić skuteczność i przyłożyć się, żeby w następnym meczu było więcej walki, by wywieźć trzy punkty z Wągrowca.

Udostępnij