Jednym ze stałych uczestników tegorocznych finałów Canal+ Online Indywidualnych Mistrzostw Polski jest Wiktor Jasiński. 22-latek w eliminacjach wypadł bardzo dobrze, a w Rzeszowie zaliczył debiut na tym poziomie zawodów. Żużlowiec przed zawodami w Pile opowiedział o drodze do finałów, a także rundzie w Rzeszowie.

W kwietniu wziąłeś udział w ćwierćfinale Indywidualnych Mistrzostw Polski w Rawiczu. Tam szedłeś jak burza i po 20 biegach miałeś tyle samo punktów na koncie co Jakub Miśkowiak.

Dobrze jechało mi się na tym torze w Rawiczu. Byłem tam drugi raz w życiu. Warunki były trochę motocrossowe, bo było sporo kolein. Tym samym było trochę przyczepnie. Wygrałem pierwsze 2 wyścigi, czułem się szybki, potem gdzieś tam w biegu z Kubą Miśkowiakiem popełniłem błąd na starcie i mnie wyprzedził. Kolejne 2 biegi również były udane i udało się awansować do Challenge’u z 2. miejsca po dodatkowym biegu z… Kubą.

Zresztą już wtedy za cel miałeś awans do finału.

Liczyłem na to, że uda się wejść, bo to są naprawdę prestiżowe zawody. W końcu można sprawdzić się na tle krajowej czołówki. Powiedziałem sobie przed zawodami w Grudziądzu, że co ma być to będzie. Jak awansuję do finału to będzie to coś wspaniałego, ale jeżeli nie to dotarcie do półfinału i tak już jest sukcesem.

W ćwierćfinale trzeba było być w najgorszym wypadku 4., aby awansować dalej, a w Challengu wystarczyła już 8. lokata. Lepiej mieć słabszą stawkę w ¼ finału, ale z ograniczonymi miejscami do promocji czy też lepiej, aby poziom zawodów był wyższy jak w ½ finału, ale z większym marginesem błędu?

To są 2 jakby różne inne zawody. Tu ćwierćfinał, a tam półfinał. Wiadomo, że w ¼ finału są zawodnicy z niższych lig, ale w półfinale już nie ma nigdy żartów. Przyjeżdżają zawodnicy, którzy mają szansę bić się o podium w klasyfikacji końcowej. Każdy zamierza awansować, gryźć tor i zresztą to było widać u nas.

To dobry czas, aby przejść na pytania właśnie o półfinał. Jak oceniasz Challenge eliminacji w Grudziądzu, która sprawiły, że wylądowałeś w finale?

Eliminacje IMP w Grudziądzu przebiegły niespodziewanie bardzo dobrze. Przyjechałem na te zawody z nastawieniem na zbieranie doświadczenia oraz na dobre ściganie.Fajnie ze udało się wywalczyć awans na jednym z moich najmniej lubianych torów.

W 1. biegu prowadziłeś, ale po upadku Bartłomieja Kowalskiego przerwano go. W powtórce prowadziłeś, ale minął Cię Woryna. Bałeś się wtedy, że zabraknie tego punktu?

W trakcie zawodów nie myślałem o tym, starałem się zbierać punkt po punkcie a jaki wyjdzie z tego rezultat to sprawa drugoplanowa. Każdy wyścig to osobna historia.

Co sprawiło, że tamtego dnia byłeś taki szybki?

Szczerze mówiąc ciężko określić co sprawiło, że byłem dość szybki tego dnia. Wszystko fajnie się ułożyło od początku dnia, moja głowa była gotowa do dobrej zabawy oraz fajnego ścigania i wywalczyłem awans.

Jak bardzo cieszyłeś się z awansu do finału?

Wiadomo radość z awansu była przez jakiś czas ale prawdziwe ściganie jest dopiero w finałach. Oczywiście wiadomo super że udało się awansować ale we finałach trzeba pojechać jeszcze lepiej.

No i w Rzeszowie przypadł Twój debiut w finale. Wywalczyłeś 4 punkty, co przełożyło się na 14. miejsce. Jakie miałeś wrażenia po tych zawodach?

To był taki mieszany finał. Cieszyłem się, że wtedy wpadły jakieś punkty i powalczyłem z chłopakami. Było fajne ściganie, dużo jazdy i tak jak już mówiliśmy był to mój 1. finał, więc mam już za sobą “pierwsze koty za płoty”.

3. pole startowe tamtego dnia w ogóle nie chodziło. Dopiero w 18. biegu zawodnik, który startował z niego zdołał wygrać bieg. Co tam się działo z tym?

2. i 3. pola startowe były strasznie twarde. W szczególności po polaniu nie szło z nich wyjechać, bo po starcie wszystko stawało w kole i się ślizgało. Skrajne pola zaś były znakomite. Niestety tylko po razie miałem okazję z nich startować. Taki jest żużel. Tu się nie wybiera pól jak w GP tylko dostaje się wszystko “na gotowe” i się walczy o punkty.

A jak było z torem? Przed zawodami Ty i Oskar Fajfer mieliście dwie różne wersje. Mówiłeś, że wszędzie jest beton. Oskar zaś zauważył, że krawężnik w porównaniu do reszty będzie “wyciągał”.

No i okazało się, że wyglądało to wszystko na bardzo twarde, a potem tor zrobił się szorstki. Z krawężnika można było naprawdę fajnie wyjść. Po zewnętrznej części toru był taki przyczepniejszy pasek, ale trzeba było idealnie w niego wejść, aby dobrze nabrać prędkości.

Rzeszów dla Ciebie jest poniekąd szczęśliwy. W 2020 roku na torze w Poznaniu, gdy startowałes jako gość w barwach PSŻ-tu Poznań wywalczyłeś komplet punktów.Miało to miejsce właśnie w meczu przeciwko klubowi z Rzeszowa.

Jak widać mam jakieś szczęście, gdy chodzi o coś związanego z Rzeszowem. Ten komplet w Poznaniu, debiut w Indywidualnych Mistrzostwach Polski – będe tu często z sentymentem wracał, bo też tu naprawdę można fajnie się pościgać.

Druga runda Canal+ Online Indywidualnych Mistrzostw Polski odbędzie się w Pile. To są już rejony znacznie nam bliższe.

Będę mógł powiedzieć, że jestem w swoim rejonie. W Rzeszowie byłem teraz dopiero drugi raz w swoim życiu. Ten tor bardzo mi się podoba i dam z siebie wszystko, aby dobrze zapunktować.

Jak często miałeś okazję jeździć w Pile, bo z tego co można zaobserwować w mediach społecznościowych sporo zawodników U24 z Gorzowa trenuje właśnie tam?

W Pile jeździłem tylko raz w życiu na treningu i to w tym roku. Jest to dla mnie można powiedzieć nowy tor, jednak po jedynym treningu połapałem tak zwane kąty i liczę na fajne zawody podczas drugiego finału IMP.

Jeśli mówimy Piła, to od razu na myśl przychodzi czarna nawierzchnia, która stała się nierozerwalny elementem kojarzonym właśnie z tym stadionem. Jest to ostatni obiekt w Polsce, pokryty właśnie klasycznym “żużlem”. Dzisiaj już to się trochę zmieniło po renowacjach z 2022 roku, choć wciąż odcień nawierzchni jest ciemniejszy niż gdziekolwiek indziej w Polsce. Jak wielkie może mieć znaczenie w rywalizacji ta inna nawierzchnia od innych?

Pewnie jakieś znaczenie będzie miała, jednak tor będzie równy dla wszystkich. Trzeba dobrze się spasować od początku i zbierać punkt po punkcie

Tory w Rzeszowie i Krośnie są najdłuższymi w Polsce. W Pile zaś długość obiektu nie przekracza 350 metrów. Jak bardzo różni się ustalanie właściwych ustawień między tak długimi torami, a tymi normalnymi czy też krótszymi?

Ustawienia praktycznie na każdy tor są inne, począwszy od zębatki a kończąc na poprawnym ustawieniu gaźnika. Zupełnie inna geometria, a co za tym idzie inne ustawienie motocykla są wdrażane w życie.

Piła jest stosunkowo blisko Gorzowa Wielkopolskiego. Jakbyś zaprosił na tą rundę Canal+ Online Indywidualnych Mistrzostw Polskich kibiców Stali?

Serdecznie zapraszam wszystkich Kibiców na stadion do Piły, czeka nas niezapomniane widowisko. Liczę na Wasz doping!

Udostępnij