Po raz pierwszy od 2017 roku wygraliśmy mecz w Toruniu. W poprzednich sezonach byliśmy kilkukrotnie blisko tej sztuki, lecz zawsze czegoś brakowało. Teraz z Grodu Kopernika wyjechaliśmy na tarczy.
Już pierwsza seria startów pokazała, że przyjechaliśmy na Motoarenę nie po obronę bonusa, a o coś więcej. W czterech inaugurujących biegach wyrobiliśmy sobie czteropunktową przewagę. Dwie pierwszy gonitwy zakończyły się bowiem wynikiem 4:2. Spory był w tym udział Oskara Fajfera, który bardzo agresywnie pojechał z Wiktorem Lampartem. Nasz zawodnik nie dopuścił do tego, aby zawodnik U24 gospodarzy minął go. Z kolei w juniorskim Oskar Paluch pewnie odniósł triumf. Jakub Stojanowski do końca atakował Krzysztofa Lewandowskiego, lecz nie udało mu się pokonać „Lewego”.
W biegach 3-7 pięciokrotnie z rzędu padał remis 3:3. Biegi te miały jednak swoich Stalowych bohaterów. Najpierw w 5. gonitwie Oskar Fajfer uporał się z Pawłem Przedpełskim i Wiktorem Lampartem. „Oski” brawurowo przedarł się z 3. pozycji na pierwszą, ale chwilę później stało się coś, czego chyba nikt nie oczekiwał. Jakub Stojanowski pokonał bowiem Patryka Dudka. 20-latek regularnie wymieniał się pozycjami z dawnym wicemistrzem świata. „Stojan” wpadł na metę jako 3., a w swoim ostatnim starcie pokonał Lewandowskiego. Tym samym po raz pierwszy w karierze odjechał mecz bez „zerówki”.
W kolejnych gonitwach kontrolowaliśmy wynik, a w 14. biegu dnia po upadku Emila Sajfutdinowa, w powtórce Oskar Fajfer i Szymon Woźniak na dystansie uporali się z Wiktorem Lampartem. Finalnie spotkanie zakończyło się wynikiem 50:40 na naszą korzyść.
W samym meczu padło aż 11 remisów. Pozostałe 4 biegi drużynowo wygrali nasi zawodnicy. To pierwsza sytuacja od meczu przeciwko Wybrzeżu Gdańsk, który miał miejsce w 2014 roku, gdy na wyjeździe gospodarze w spotkaniu z naszą drużyną nie wygrywają drużynowo ani jednego biegu.