Senior Stali nie wyobraża sobie startów w innym klubie. Jak mówi, żółto-niebieskich stać na kolejne złoto – wystarczy pobudzić drzemiący w zespole potencjał.

 

www.stalgorzow.pl: Piotrze na początek opowiedz jak podsumowujesz poprzedni sezon i dlaczego postanowiłeś związać się ze Stalą na kolejny rok.

 

Piotr Świderski: – Poprzedni sezon był dobry zarówno dla mnie, jak i całego środowiska gorzowskiego. Pozostaje niedosyt jeśli chodzi o końcówkę sezonu, bo nie była ona taka, jak sobie wymarzyłem. Wnioski zostały jednak wyciągnięte i myślę, że takie błędy i problemy już mi się nie przytrafią. Jeśli chodzi o przyszłość, to jak mógłbym nie wiązać jej ze Stalą Gorzów? Wiemy, jaki sukces odnieśliśmy, każdy chciałby jeździć w takiej drużynie jak najdłużej. Klub posiada wspaniałych kibiców – to bardzo ważne. Przedłużenie kontraktu z mistrzami Polski było moim celem.

 

Stal nie dokonała rewolucji w składzie i w tym roku trzon drużyny będzie wyglądał podobnie, jak w złotym sezonie 2014. Inne ekipy wzmocniły się. Jak oceniasz szanse żółto-niebieskich? Co będzie Waszym atutem w tym roku?

 

– Często czyta się o wzmocnieniach, a wiemy od paru lat, że to nie nazwiska jeżdżą na żużlu. Pojedynczy zawodnicy z naszej drużyny mieli bardzo dobrą formę w ubiegłym roku. W zespole jest jednak jeszcze dużo dobrego do zrobienia. Ja, Tomek Gapiński i Linus mogliśmy jechać lepiej w poprzednim sezonie. Uważam, że w zespole drzemie potencjał, który trzeba obudzić i wtedy wynik będzie bardzo dobry.

 

W ramach przygotowań do sezonu wziąłeś udział w XI Opolskiej Gali Żużla na Lodzie. Takie doświadczenia pomagają w jeździe na klasycznym torze?

 

– Lodowe ściganie nie pomaga zbytnio w klasycznym speedway’u, ale ważnym tematem jest kontakt z motocyklem zimą. Pojawia się to wyczucie uślizgu, zgranie sprzęgła z gazem, czucie motocykla, więc to jest na pewno plus. Ale jeśli chodzi o porównanie ice speedway’a z klasycznym torem, to za dużo wspólnego nie ma – inne przyczepności, inne prędkości i inny owal.

 

W styczniu zakupiłeś silniki od zagranicznego tunera. One są już sprawdzone i gotowe do ligi?

 

– Jak każdy zawodnik poczyniłem inwestycje w miarę możliwości finansowych. Mam nadzieję, że te inwestycje będą trafione, bo to nie jest tak, że coś kupisz i samo jedzie. Jestem dobrej myśli i wierzę, że wyczuję nowy sprzęt i będziemy się z nim rozumieć”.

 

Jeśli chodzi o ligi zagraniczne, gdzie w tym roku wystartujesz? Będziesz szukał okazji, by jak najwięcej jeździć?

 

– Taki jest plan. Niestety nie jest to z góry zagwarantowane. Podpisałem kontrakt w lidze czeskiej i to na razie jedyny zagraniczny kontrakt, który posiadam. Zanosiło się na Anglię, ale nic z tego nie wyszło. Ligi skandynawskie mają „okienka” i możliwości zakontraktowania zawodników. Jest taka moda wśród menagerów, że obserwują początek sezonu i wszelkie występy, nawet sparingowe. One dużo mówią o formie zawodnika i wtedy zawierane są kontrakty. Mam nadzieję, że tak będzie w moim przypadku. Chciałbym jeździć częściej i systematyczniej, bo to gwarantuje dobre wyniki.

Udostępnij