Futboliści amerykańscy Stali Gorzów awansowali do finałów PLFA 8. Po spotkaniach rozmawialiśmy z trenerami poszczególnych zespołów, którzy podzielili się swoimi spostrzeżeniami.

 

Żółto-niebiescy” na otwarcie turnieju ćwierćfinałowego mierzyli się z Mustangs Płock. W pierwszej połowie żadna z drużyn nie zdobyła punktów. Potem jednak gospodarze pokazali siłę swojej ofensywy. Trener gości dobrze wiedział, gdzie tkwił problem jego zespołu. – Na pewno defensywy grały bardzo dobrze. Głównie przegraliśmy szybkością. Mamy ciężkich zawodników, gramy siłowo i Gorzów był dla nas troszeczkę za szybki. To jest urok PLFA 8. Jeśli jest dobrzy rozgrywający i skrzydłowy, to drużyna może wygrać. Mieliśmy doświadczenie, ale nie udało się. W końcówce runningback’y się mylili, ja źle podawałem i to się skumulowało. Wtedy automatycznie się wszystkiego odechciewa – mówił Paweł Kęsy, szkoleniowiec „Mustangów”.

 

Wynik 22:0 nie jest wcale taki wysoki. Wystarczy sobie przypomnieć osiągnięcia z turnieju eliminacyjnego w Lubinie. W gorzowskim obozie nie brakowało opinii, że płocczanie będą bardzo trudnym rywalem. Dowiedli tego, trzykrotnie zaliczając interception, czyli przejęcie piłki, po podaniu Tomasza Martynowa. Rozgrywający nie miał łatwego dnia, lecz potem było już dużo lepiej. – Nie dawali nam w pewnym momencie zdobywać jardów biegowo. Z tyłu fajnie był ustawiony jeden z zawodników, który zbijał wszystkie akcje podaniowe. Widać było duże doświadczenie tej drużyny. Na szczęście byliśmy w stanie się dostosować do tego w drugiej połowie. Świetna robota Kamila Mądrego. Chciałbym też pochwalić naszego rozgrywającego, który mimo trzech przechwytów w pierwszej połowie, w drugiej poprowadził zespół i pokazał zupełnie inną formę. Jako drużyna pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie wygrać z każdym, w tym z drużynami bardzo silnymi fizycznie. Myślę, że w dalszej części tych rozgrywek pójdzie nam dobrze – podsumował pojedynek z Mustangs trener Emil Mikuła.

 

Bohaterem spotkania był wspomniany Kamil Mądry, autor trzech przyłożeń z drugiej połowy. To jego rajdy zapewniły Stali zwycięstwo, ale nie można zapominać o niezwykle ważnej roli kolegów. – Nie jest łatwo przebiec całe boisko, ale jakoś się udało. Mustangs grają bardzo dobrze w defensywie, mocno siłowo. Ofensywa trochę słabiej. U nas były dobre bloki, dzięki czemu łatwo mi się biegało – podsumował gorzowski runningback.

 

W meczu o rozstawienie w półfinałach Stali Gorzów przyszło zagrać z rosyjską ekipą Kaliningrad Amber Hawks, którzy gościnnie zostali dopuszczeni do rozgrywek PLFA 8. Początek spotkania zdecydowanie należał do miejscowych, ale gracze zza północnej granicy Polski nie zamierzali się poddawać. Wynik był jednak kontrolowany przez gorzowian. – Niekoniecznie był to trudniejszy rywal. Przede wszystkim zmieniło się nastawienie chłopaków. Ten drugi mecz w turnieju ćwierćfinałowym jest bardzo dziwny dla wszystkich. Wiadomo, gramy o rozstawienie w finale, ale nie wiemy, co się dzieje w drugiej grupie i każdy wynik może nas promować lub sprawić problemy. Gramy swoje. Wiedzieliśmy, że po Amber Hawks nie możemy spodziewać się takiego futbolu jak po Mustangs. Całkowicie inny styl gry, bardzo szybcy zawodnicy, próbują często podawać, co może zaskakiwać, grają fajną, kombinacyjną grę. Byliśmy pewni, że utrzymując swój poziom gry, będziemy górą w tym meczu. Niepotrzebny chaos i błędy w drugiej połowie, które sprawiały, że przeciwnicy co rusz dostawali z powrotem piłkę. Mogliśmy o wiele spokojniej dokończyć ten mecz, bez stresu. Wynik wysoki, co pokazuje, że drużyna fajnie zagrała – skomentował Mikuła.

 

Pochwał dla „żółto-niebieskich” nie szczędził szkoleniowiec drużyny z Rosji. – To był pierwszy zespół, z którym mieliśmy problemy. To bardzo dobra drużyna, mają świetnego trenera. Jesteśmy oboje w finałach, więc zagraliśmy po to, by zagrać. Wynik nie był więc taki ważny. Nie mieliśmy wszystkich zawodników, a to przez odrobinę kontuzji – powiedział Denis Roshka.

 

Trener „Jastrzębi” był jednak mocno niepocieszony postawą arbitrów. Trzeba jednak pamiętać, że PLFA 8 to poligon doświadczalny nie tylko dla nowych drużyn, nie mających dostatecznej kadry na wyższe szczeble, ale także dla sędziów. – Jestem bardzo zawiedziony sędziami. Popełnili mnóstwo niesamowitych błędów. Nie kwestionuję tego, że Gorzów wygrał. Jednak było wiele dziecinnych pomyłek arbitrów, których nie rozumiałem. To dla mnie straszne. Jesteśmy z Rosji i przyjacielsko podchodzimy do każdego meczu i człowieka, gram dla Sopotu już drugi rok, znam wielu polskich graczy futbolu amerykańskiego. Myślę, że trzeba popracować nad sędziami – mówił Roshka.

 

Problemem dla Amber Hawks mogła okazać się też długa podróż. – Jechaliśmy 8-9 godzin. Przybyliśmy i zagraliśmy, nie mając czasu na sen. Dla ludzi z Rosji nie jest to jednak problem – śmiał się szkoleniowiec z Kaliningradu, by po chwili pochwalić organizację zawodów, na których obecny był spiker, wysokiej klasy specjalista w futbolu amerykańskim, Dawid Biały. Do tego, po raz pierwszy w Gorzowie, sędzia główny mógł wyraźnie ogłaszać swoje decyzje poprzez stadionowe nagłośnienie. – Bardzo dobra organizacja, poczuliśmy tutaj dużo ciepła. Mieliśmy długą podróż, ale jesteśmy szczęśliwi, że tu przyjechaliśmy i awansowaliśmy do finałów razem z Gorzowem. Mam nadzieję, że w finałach spotkamy się jeszcze raz. Będziemy przygotowani, poprawimy co nieco i zobaczymy, co się wydarzy. Damy z siebie maksimum – dodał Denis Roshka.

 

17 października dojdzie do ostatecznej rozgrywki w seniorskich „ósemkach”. Rozegrane zostaną dwa półfinały, a następnie spotkania decydujące o medalach. Stal Gorzów rozpocznie od starcia z rzeszowskimi „Rakietami”. – W finałach na pewno będą o wiele trudniejsi przeciwnicy. Zagramy z Rzeszów Rockets i szczerze wierzę, że jesteśmy w stanie fajnie się przygotować i w turnieju finałowym pokazać się z dobrej strony. Niepotrzebne błędy powodowały, że piłka była tracona. Będziemy musieli na treningach zwrócić na to uwagę i wyeliminować to. To nie może się zdarzać w finałach – zakończył Emil Mikuła, trener Stali Gorzów.

Udostępnij