Dariusz Molski (trener Kacelarii Andrysiak Stali Gorzów): Jak traci się 20-23 bramki to trzeba wygrywać. W drugiej połowie mieliśmy straszny problem z atakiem, tylko 11 trafień, mało. Ale my musimy się z tym liczyć. Dodatkowo nie mieliśmy jednego z zawodników, Seweryna Gryszki, bo nie doszły jego dokumenty z Niemiec. Stąd nasz słabszy atak w drugiej połowie, bo było nas mało. Trochę może późno zdecydowałem na wpuszczenie moich „Pitbuli” (Marcin i Mariusz Smolarkowie – dop. red.), ale drużyna z Kościerzyny sama sprowokowała tą decyzję, bo wyłączyli mi dwóch graczy i wpuściłem tych małych, biegających, bezstresowo podchodzących do meczu zawodników. Ci 19-latkowie końcowy fragment rozegrali po królewsku. Za to należy się pochwała, bo nie sztuką jest wygrywać kiedy idzie. Pierwsza połowa była dobra, w drugiej był duży problem ze zdobywaniem bramek, no ale wygraliśmy i z tego należy się cieszyć. Uważam, że ten wynik, w takim wymiarze to bardzo duża niespodzianka. Na pewno nie byliśmy faworytami tego meczu, a wygraliśmy, super! Zaczynamy sezon na +2pkt.

 

Adrian Turkowski (Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów): Oczywiście, bardzo się cieszymy! Pierwszy mecz przed własną publicznością, mój debiut w tej drużynie… jestem z niego bardzo zadowolony. Tak, było pięć bramek, ale ta wygrana to nie jest tylko moja zasługa, koledzy z drużyny pomagali mi zdobywać bramki i dokładali swoje, dlatego cieszymy się z tego zwycięstwa. Nie było to łatwe spotkanie, przeciwnicy grali twardo i dużo nas blokowali. Na szczęście udało się i możemy się tylko cieszyć.

 

Oskar Serpina (Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów): Mecz obroniony na 20 bramek – to bardzo cieszy, zwłaszcza, że wiedzieliśmy, że mimo wyniku +5 dla nas, drużyna z Kościerzyny z pewnością się nie położy i cały czas będzie grała swoją piłkę. Tak też było, ale na szczęście wytrzymaliśmy tę presję, cały czas się mobilizowaliśmy i dzisiaj mamy te dwa punkty, o których marzyliśmy i które nam się po tym meczu należą. Spodziewaliśmy się takiego meczu, bo Sokół to trudny rywal, drużyna bardzo solidna od tak dawna, że nie pamiętam już od kiedy dokładnie. Wiedzieliśmy też, że są mocniejsi niż w poprzednim sezonie i takie warunki gry nam też postawili. Gdyby nie to, że zagraliśmy wszyscy całym serduchem, to mogło być bardzo różnie. Być może troszeczkę racja, że mówiliśmy przed tym meczem o sobie skromniej, niż jest w rzeczywistości, ale znamy swoją wartość i będziemy walczyć o kolejne punkty w kolejnych meczach.

 

Michał Derdzikowski (Sokół Browar Kościerzyna): Przede wszystkim weszliśmy źle w mecz, zgubiliśmy na początku 4 czy 5 piłek w pierwszych 15 minutach, co gospodarze skrzętnie wykorzystali, wyprowadzili kontry, które kończyli sukcesywnie. To spowodowało, że wkradła się u nas nerwowość i już później nie potrafiliśmy podnieść się z kolan. Nie będę tutaj nas usprawiedliwiał, że wyszliśmy z busa po 400 kilometrach i tak dalej. Na pewno nie zlekceważyliśmy rywala, wiedzieliśmy, że doszło tu kilku nowych graczy, którzy liznęli już parkietów pierwszoligowych, a nawet superligowych. Brakło nam dzisiaj przede wszystkim skuteczności w ataku. Przez cały mecz nie potrafiliśmy się wstrzelić, w obronie nie było super, ale jakbyśmy dołożyli skuteczny atak i zmniejszyli ilość błędów chociaż o połowę to wygralibyśmy ten mecz, a przynajmniej byłoby bliżej remisu.

Udostępnij