Pseudonimy: Stachu

Data urodzenia: 1.06.1992

Pozycja: lewe rozegranie

Numer: 10

Wzrost: 195 cm

Waga: 98 kg

Ulubiony kolor: czerwony

Ulubiona książka: „Lśnienie” oraz „To” Stephen’a Kinga

Ulubiony film/serial: Wyspa Tajemnic/Gra o tron

Ulubione danie: pierś z kurczaka zapiekana z serem i pieczarkami

Ulubiony napój: woda

Sportowy wzór: Michał Jurecki/Mikkel Hansen

 

Jak zaczęła się Twoja przygoda z piłką ręczną?

– W sumie, zaczęła się od tego, że moja mama była wicedyrektorem w mojej szkole i założyła klasę sportową o profilu piłki ręcznej, do której poszedł mój rok starszy brat Szymon (niestety skończył swoją przygodę z ręczną kilka lat później ). W następnym roku ja poszedłem do tej klasy sportowej, a odpowiednio 2 i 3 lata później moi młodsi bracia Maciek i Tomek. Tak naprawdę to dzięki mamie to wszystko się zaczęło i ciągnęło przez te wszystkie lata.

 

Co uważasz za najpiękniejsze w tym sporcie?

– Uważam, że przede wszystkim to, że jest to taki typowo „męski” sport, tzn. wymaga od nas sporo agresji, dzięki czemu możemy się „wyżyć”, ale to w pozytywnym znaczeniu tego słowa, taka metoda odreagowania od codziennych problemów, potrafi być dla nas zbawienna. Ponadto dzięki takiej specyfice tej dyscypliny, jest ona bardzo widowiskowa i ta „męska” gra podoba się widzom.

 

Dlaczego akurat lewe rozegranie?

– Myślę, że przede wszystkim zaważyły o tym moje warunki fizyczne, akurat mój wzrost i budowa ciała pasuje na bocznego rozgrywającego, nie pamiętam w jakim momencie wybrałem, bądź ktoś wybrał za mnie tą pozycję, ale patrząc względem czasu, to jest najlepsza pozycja dla mnie.

 

 

 

Opowiedz trochę o specyfice gry na lewej połówce.

– Rozegranie jest to dosyć złożona pozycja, połączenie rozgrywania, podczas którego trzeba dużo widzieć i szybko podejmować decyzje, z egzekutorem, na którym ciąży odpowiedzialność za rzucanie bramek. W mojej karierze spotkałem się z różnymi typami rozgrywających, ja jestem akurat takim typem, który wykorzystuje swoja siłę, żeby pokonać obrońców z drużyny przeciwnej.

 

A gdyby nie rozegranie to…?

– Wydaję mi się że obrotowy, wzrostu ani warunków fizycznych nie brakuje mi do tej pozycji. Ewentualnie środek rozegrania.

 

Gra w I lidze to będzie dla Ciebie jakiegoś rodzaju wyzwanie?

– Już kilka lat gram w I lidze, ale ten rok będzie dla mnie bardzo ważny, głównie dlatego że teraz sam od siebie oczekuję bardzo dużo.

 

Czy gra w piłkę ręczną to Twój główny plan na życie?

– Nie, zdecydowanie nie. Jeśli tylko skończę grać w piłkę ręczną, to na pewno chciałbym związać swoją przyszłość z czymś powiązanym z moim kierunkiem studiów, które skończyłem, a mianowicie Mechanika i Budowa Maszyn na Politechnice Gdańskiej.

 

W tym sezonie czeka Was sporo pracy, trener Molski ma konkretny plan treningowy, ale wciąż spora większość z Was robi coś poza sportem – jak jest u Ciebie?

– Poziom polskiej pierwszej ligi nie jest taki wysoki, żeby móc pozwolić sobie tylko na granie, a ponadto jeżeli komuś nie wyszłoby z graniem w przyszłości, to musi mieć jakiś plan na życie, dlatego chłopacy od nas studiują albo pracują do tego. Ja też planuję zacząć pracować gdzieś na pół etatu, żeby jakoś zapełnić wolny czas w ciągu dnia i zdobyć doświadczenie, które mi się przyda jak skończę karierę sportową.

 

Największe sportowe marzenie?

– Zagrać w kadrze Polski z moimi młodszymi braćmi.

 

A gdyby nie piłka ręczna to…?

– Siatkówka.

 

Największe niesportowe marzenie?

– Otworzyć własną firmę, działalność techniczną.

Pierwsze, co robisz po wstaniu z łóżka, to…?

– Wypijam porcję białka. (śmiech) Trochę śmieszne, ale jestem już do tego przyzwyczajony. Leży sobie shaker z białkiem przy łóżku, obok butelka z wodą, zalewam sobie, jak nawet jeszcze się na dobre nie rozbudziłem leżąc w łóżku i wypijam, wtedy po tym „rytuale” zaczynam funkcjonować.

 

Nałogi?

– Wysiłek fizyczny.

 

Wydarzenie lub osoba, które zmieniło Twoje życie, bądź znacząco wpłynęło na Twój światopogląd?

– Na pewno mój ojciec, bo to on zawsze nakłaniał nas do rozwoju intelektualnego, ale również fizycznego, za czasów dziecka nie narzekaliśmy na brak ruchu i przebywania na świeżym powietrzu. To dzięki niemu poszedłem na studia.

 

Osoba, której najwięcej zawdzięczasz w karierze sportowej?

– Chyba jeszcze nie było takiej osoby, która w bardzo znaczący sposób wpłynęłaby na moją karierę sportową.

 

Hobby, coś poza sportem?

– Na pewno lubię robić bardzo dużo rzeczy związanych ze sportem, grać w piłkę nożną, w siatkówkę plażową, takie różne rodzaje wysiłku fizycznego, oczywiście to wszystko w czasie kiedy nie ma sezonu, bo w trakcie nie ma czasu na takie rzeczy. A tak poza tym staram się dokształcać w kierunku studiów, zawsze uważałem, że rozwój fizycznym musi iść w parze z rozwojem intelektualnym. Jeśli czytanie można uznać za hobby, to dużo czytam.

 

Udostępnij