www.stalgorzow.pl: Po meczu w Wieluniu nie byliście zbyt mocno zadowoleni z wyniku, jak ocenisz to spotkanie.

 

Bartosz Starzyński: – No tak, wielunianie wyłączyli nam Stacha (Stanisława Gębalę – dop. red.), który był dobrze w tym meczu dysponowany i trochę się pogubiliśmy. Zamiast spokojnie grać to, co potrafimy, wymyślaliśmy jakieś głupoty, a przez to Wieluń poczuł, że może coś ugrać w tym spotkaniu. Do tego momentu prowadziliśmy bodajże 7 bramkami i gdybyśmy to spokojnie utrzymali, to u nich wkradłaby się nerwówka i tylko wyszłoby to na naszą korzyść. A nerwówka wkradła się u nas i MKS Wieluń poczuł, że może coś ugrać w tym spotkaniu.

 

Trenowaliście coś w tym tygodniu, żeby sytuacja z Wielunia się nie powtórzyła?

– Nic szczególnie nie zmieniliśmy, bo poprzednie mecze pokazywały, że dobrze trenujemy i to, co ćwiczymy, wychodzi na naszą korzyść. Trener dorzucił kilka kwestii, które musimy poprawić i przypomnieć sobie, jak powinna wyglądać gra w niektórych elementach, ale poza tym, realizujemy to, co do tej pory robiliśmy.

 

Przed Stalą spotkanie z MKS-em Mazur Sierpc – co to jest za rywal?

– Dobrze znam tych zawodników, bo to jest drużyna z miasta położonego o 50 km od mojego rodzinnego. Często się przewijali, graliśmy z nimi. To naprawdę bardzo trudny rywal, bo gra tam kilku zawodników z przeszłością pierwszoligową, a jeden bądź dwóch nawet ekstraklasową. Nie mają nic do stracenia. Niewielka ilość punktów w tabeli nie znaczy, że przyjadą i się położą. To będą trudne zawody i na pewno postawią ciężkie warunki w obronie i ataku. Będziemy musieli na pewno pokazać to, co mamy najlepszego w naszej grze, żeby spokojnie wynieść z tego spotkania 2 punkty.

 

Początek sezonu pokazał, że jak na razie lepiej radzicie sobie w meczach w domu niż na wyjeździe. Skąd taka różnica według Ciebie?

– Każdy ma swoją twierdzę, swoją halę, którą zna i w której dobrze się czuje. Tu trenujemy na co dzień, a na wyjazdach gra się trudniej. Zawsze wiadomo, że to podróż, obcy kibice… Ale te mecze, które rozegraliśmy na wyjeździe, miały takie wyniki nie ze względu na to, że graliśmy właśnie u przeciwników i jakoś gorzej nam się grało, tylko po prostu gramy tak, jak drużyna przeciwna na to pozwala. W Wieluniu chcieliśmy zdobyć dwa punkty, ale się nie udało. Jednak nie doszukiwałbym się przyczyn takiego wyniku wśród tego, kto był gospodarzem spotkania. Słabiej zagraliśmy drugą połowę i to była główna przyczyna naszej porażki.

 

Wy chyba ogólnie gracie słabiej drugą połowę… To kwestia kondycyjna, czy coś innego?

– Nie, tu nie chodzi o kondycję. Raczej o koncentrację w pierwszych 10 minutach drugiej połowy. Coś jest nie tak. Wszystkie mecze, które do tej pory graliśmy prowadziliśmy do przerwy, nie przypominam sobie meczu, który byśmy do tej pory przegrywali albo remisowali, ale zawsze jest ten moment newralgiczny, te pierwsze 7-10 minut, w którym powinniśmy utrzymać to prowadzenie, albo je powiększać, a my ciągle je tracimy. Wydaje mi się, że coś leży w naszych głowach, bo kondycyjnie czujemy się dobrze i nie powinniśmy mieć takich problemów. Na pewno pracujemy nad tym, żeby to poprawić.

 

Chciałbyś coś przekazać kibicom przed tym spotkaniem?

– Tak, chciałbym serdecznie wszystkich zaprosić w sobotę na mecz, bo jak pokazują mecze wyjazdowe, każdy chce mieć w domu swoją twierdzę i nie przegrywać w swoim mieście, a ósmy zawodnik przyda nam się na pewno. Więc serdecznie zapraszam wszystkich kibiców!

 

Udostępnij