Martin, jak się czujesz, jak przebiega rehabilitacja?

Czuję się bardzo dobrze, rehabilitacja przebiega pomyślnie, zgodnie z planem. Niedawno byłem na kolejnych badaniach u lekarza, który jest bardzo zadowolony z tego, jak to wszystko wygląda, jak to się wszystko szybko goi. Także pozytywnie do przodu. Doświadczyłem już wielu takich kontuzji (udo, obojczyk) i zawsze szybko się to goiło. Wiadomo, złamanie złamaniu nie jest równe, ale mam nadzieję, że w tym przypadku będzie tak samo.

Można się spodziewać, że z pozytywną energią wrócisz na tor, nie trzeba będzie namawiać Cię do jazdy?

Jak najbardziej! Chyba będziecie musieli mnie ściągać z tego toru (śmiech).

A jakie jest Twoje nastawienie mentalne po tym co się wydarzyło?

To był po prostu pech, zwykły pech, bo nie było tam dużej prędkości, chyba tak miało być. Miałem 100 gorszych wypadków od tego, dużo gorszych, przy większej prędkości. Nie potrafię tego wytłumaczyć, jak to mogło się stać. Nie jestem załamany, po prostu nie rozumiem jak to mogło się stać przy tak niewinnym upadku. Mega duży pech.

Co chciałbyś przekazać Kibicom?

Chciałbym pozdrowić wszystkich Kibiców Stali Gorzów, wszystkich, którzy trzymają kciuki za mój szybki powrót do zdrowia. Chcę, żebyście wiedzieli, że jestem bardzo wdzięczny za każde wsparcie, wpisy, które mi przekazujecie, bo jest to dla mnie bardzo bardzo ważne. Nie czuję bólu, tylko największy ból zawsze przeżywam, gdy siadam przed telewizorem i patrzę na moją drużynę, i nie mogę być tam, bo to najgorsze co mnie mogło spotkać. Patrzenie na to, że mnie tam nie ma przez kontuzję jest naprawdę ciężkie. Ale mam nadzieję, że wszystko szybko wróci do normy i wrócę do drużyny, i będziemy walczyć o te nasze cele, które sobie ustaliliśmy. Pozdrawiam wszystkich, życzę zdrowia, szczęścia i wszystkiego najlepszego. 

Udostępnij