Warmia Energa Olsztyn to chyba największy pechowiec pierwszej rundy rozgrywek – wpierw kontuzje kluczowych i mniej kluczowych zawodników, pozbawiły ich szans na zdobywanie punktów, a później problemy z prowadzeniem drużyny, zmiany na stanowisku trenera i tym sposobem olsztynianie zajęli trudne do przełknięcia miejsce w ligowej tabeli. Warmiacy nie wzięli sobie jednak do serca tego miejsca, bowiem w drugą rundę weszli piorunująco i aktualnie zdobyli komplet możliwych punktów. Mocna gra w obronie i kontra, to coś co w Gorzowie słyszeliśmy w poprzednim tygodniu – czeka na nas rywal bardzo podobny rodzajowo do Nielby Wągrowiec. – Tak, bardzo podobny i nawet bym powiedział, że agresywnością grania jest bardzo podobny. Mają tam doświadczonych graczy i ci zawodnicy stanowią o jakości tego zespołu i ta jakość rośnie, co widać po drugiej rundzie, komplet punktów, także zespół Warmii wrócił na właściwe tory. A nawet jak na nich nie był, to mieliśmy tutaj w Gorzowie z nimi bardzo zacięty pojedynek i myślę, że taki powinien też być w Olsztynie – skomentował trener gorzowskiej Stali, Dariusz Molski.

 

Warmia to nie tylko obrona, agresywność i kontra, ale także mocna bramka przede wszystkim za sprawą Mateusza Gawrysia, świetni rozgrywający i człowiek-orkiestra – Marcin Malewski. Co jest w tej drużynie najlepszego? – Przede wszystkim ich atutem jest doświadczenie. Ten skład jest też już zgrany, to są ludzie, którzy znają się i grają ze sobą już kilka lat. Co prawda ten zespół jest systematycznie uzupełniany, czy wzmacniany, ale to i tak są ci ludzie, którzy są już kilka lat w składzie i oni decydują o sile tego zespołu – skomentował Dariusz Molski. – Przygotowujemy się na całość zespołu, bo Warmia to indywidualności, ale bardzo dobrze „ubrane”. Same te indywidualności stanowią zagrożenie, ale nie są w stanie meczu wygrać. Natomiast już w tej konfiguracji jest niebezpieczeństwo z każdej strony i to są ich atuty – dodał.

 

Gorzowianie przygotowując się do meczu z Warmią zwrócili szczególną uwagę na ostatnie poczynania Warmiaków. A olsztynianie mają się czym pochwalić, bo w miniony wtorek wygrali z drużyną z Ciechanowa i to zawrotną różnicą, aż 19 bramek. Czy to powinno martwić gorzowian, biorąc pod uwagę przebieg niedawnego spotkania z Jurandem? – Robi wrażenie kilkanaście bramek przewagi na pewno. Musimy jednak spojrzeć na okoliczności. Ciechanów bodajże sobota-niedziela grał mecze juniorskie i to praktycznie ten skład tam grał. Stąd mecz z Warmią mieli przeniesiony i pojechali z marszu na spotkanie do Olsztyna – skomentował trener Stali. Dodatkowo warto pamiętać, że ekipa beniaminka myśli przede wszystkim o utrzymaniu w lidze, o które bezpośrednio powalczą z Samborem Tczew.

 

Gorzowianie spokojnie przygotowują się do tego spotkania i nie myślą o niczym innym jak wywiezieniu punktów – najlepiej trzech – z Olsztyna. To jednak nie będzie proste również przez to, że żółto-niebiescy do stolicy warmińsko-mazurskiego pojadą tego samego dnia i to o 5-tej rano. 450 kilometrów jednego dnia… – Nie, 900! Trzeba jeszcze wrócić (śmiech). To robi wrażenie, ale musimy się z tym zmierzyć. Nie mamy innego wyjścia. Wsiadamy w autobus, jedziemy, gramy swoje, najlepiej za 3 punkty i wracamy do domu – zakończył szkoleniowiec gorzowskiej ekipy.

 

Spotkanie w Olsztynie rozpocznie się o godzinie 16.00. Na materiał z wyjazdu już od samego rana zapraszamy na fanpage Stali na facebooku. Uda nam się zastopować rozpędzoną w drugiej rundzie Warmię? Przekonamy się już w sobotę! Trzymajcie kciuki!

Udostępnij