Gorzowscy żużlowcy w ostatnim czasie przygotowali świąteczną paczkę dla potrzebującej rodziny, a także wzięli udział w spotkaniu z kibicami i klubowej wigilii, a to wszystko pomiędzy treningami. Jak w przedświątecznym szale odnalazł się Krzysztof Kasprzak?

 

17 grudnia Stal Gorzów przygotowała świąteczną paczkę dla potrzebującej rodziny. Razem z Bartoszem Zmarzlikiem, Adrianem Cyferem, trenerem i prezesem kupiliście potrzebne produkty. Jak oceniasz tę akcję i co znalazło się w koszyku?

– Inicjatywa jest bardzo dobra. Zbieraliśmy to, co jest potrzebne i niezbędne w ten świąteczny czas, ale także na co dzień. Zarówno pożywienie, jak i środki chemiczne. Jeżeli tylko możemy pomóc w takich chwilach, to zawsze się przykładam do tego typu akcji.

W jaki sposób przygotowujesz się do sezonu 2015?

– Wszystko jest tak, jak w poprzednich latach. Nic nie zmieniam. Team ten sam, tuner też. Poza tym współpracuję z RehaSport, bo miałem mocno poharatany kciuk. Pomagają mi również z kolanem. Jest już dobrze, ale jeszcze coś będą z nim robić. Obym ich potrzebował jak najmniej w przyszłym roku.

Wspomniałeś o problemach zdrowotnych, a tych nie brakowało w minionych rozgrywkach. Kontuzjowane były kolano, kciuk i bark. Czy teraz wszystko jest już w porządku?

 

– Jestem gotowy na sto procent. Więzadło będę operował po karierze, bo teraz musiałbym pauzować przez pół roku. Tylne więzadło jest skomplikowane. Kciuk jest rozciągnięty i wszystko z nim w porządku. Podobnie z barkiem. Wszystko działa i teraz tylko zasuwać.

 

Zimą żużlowcy przygotowują się nie tylko fizycznie. Trwa też kompletowanie sprzętu, które może być nieco skomplikowane przez sprawę wprowadzenia nowych przelotowych tłumików. Nie wiadomo jeszcze, czy na pewno będzie można ich używać. Jesteś gotowy na każdą ewentualność?

– Rozmawiam z tunerem i cały czas czekam na decyzję. Będziemy tego pilnowali, żeby to działało. Kupuję piętnaście nowych silników, więc będę miał z czego wybierać.

Udostępnij