W przedostatniej odsłonie cyklu o przeciwnikach Stali w nadchodzącym sezonie, prezentujemy ekipę brązowych medalistów i jednocześnie największych pechowców poprzedniego sezonu.

 

Jeśli mówić o największym pechowcu w sezonie 2014, to każdy zgodzi się, że to miano należy się Tarnowowi. Plaga kontuzji tuż przed półfinałami rozgrywek o Drużynowe Mistrzostwo Polski sprawiła, że ten – wydawałoby się – murowany pretendent do złota, skończył zaledwie z brązem, pokonując tylko – rozbity po półfinałach ze Stalą – Falubaz Zielona Góra.

 

U „Jaskółek” dużo się w tym roku zmieniło. Po odejściu zeszłorocznego szkoleniowca – Marka Cieślaka – urząd trenera objął Paweł Baran, który musiał się pogodzić z mniejszym budżetem w tarnowskiej drużynie. W teamie Tarnowa nie zobaczymy też zdecydowanej większości zeszłorocznych zawodników. Z małopolski odszedł obecny Mistrz Świata – Greg Hancock, a także Krzysztof Buczkowski, Artiom Łaguta i – przechodzący w wiek seniora – Kacper Gomólski. W ich miejsce pojawiło się dwóch Duńczyków – Leon Madsen i Kenneth Bjerre – a także znany w Gorzowie Artur Mroczka. Jak takie transfery oceni nowy trener? – Dobrze, przede wszystkim dobrze, bo ciężko się pracowało na to, żeby mieć to, co teraz. Wiadomo, że sprawa finansowa odgrywała tu ważną rolę, także jestem zadowolony, że udało się zbudować taki skład. Nie można powiedzieć, że jest to skład oszczędnościowy. Rozmawialiśmy z wieloma zawodnikami, ale w niektórych przypadkach nie było sensu się licytować – mówił Paweł Baran.

 

Skład tarnowian nie przewiduje jednak rezerw seniorskich, co miało miejsce również w zeszłym roku. „Jaskółki” mocno się na tym przejechali, ze względu na kontuzje zawodników z pierwszej drużyny. Co, jeśli w tym roku, historia zatoczy koło? – W przypadku kontuzji będziemy się posiłkować juniorami. A w razie czegoś poważniejszego, to są jeszcze okienka, okresy transferowe lub też „małe kontrakty” czyli wypożyczenia – ucina Baran.

 

A jeśli już o juniorach mowa, to w Tarnowie jest ich sporo, jednak brakuje im doświadczenia. Po przejściu w wiek seniora i odejściu z Tarnowa Kacpra Gomólskiego, formacja młodzieżowa „Jaskółek” uległa znacznemu osłabieniu, a jedynym juniorem, który miał już styczność z rywalizacją na poziomie Ekstraligi jest, urodzony w 1994 roku, Ernest Koza. Czy w Tarnowie znajdzie się więc ktoś, kto będzie w stanie podołać wymaganiom najlepszej ligi świata? – Jest Ernest Koza, który w tamtym roku debiutował w Ekstralidze, zasmakował jej i wie już, jak to tam wygląda. Moim zdaniem on się dobrze spisywał w tamtym roku, jak na debiutanta, a w tym roku ma już jakieś doświadczenie, na którym będzie się posiłkował, wie, co musi zmienić, poprawić, także o niego jestem spokojny. A reszta juniorów dopiero zobaczy, co to Ekstraliga, ale myślę, że w biegach młodzieżowych powinni sobie radzić – stwierdził trener.

Głównym atutem tarnowian, z którymi Stal zmierzy się w pierwszym wyjazdowym pojedynku, w zeszłym roku był tor, zupełnie niezrozumiały i trudny do odczytania dla gości. Czy i tym razem owal przy ulicy Zbylitowskiej 3 będzie tak bardzo korzystny dla zawodników spod znaku jaskółki? – Cały czas będziemy na to pracować i pracujemy, także już teraz staramy się przygotować tor tak, żeby w tym roku tor był naszym atutem i żeby nasi zawodnicy się na tym naszym torze bardzo dobrze czuli i tak samo do tego podchodzimy, jak rok temu – wyjaśnia szkoleniowiec tarnowskiej ekipy.

 

W drużynie brązowego medalisty DMP2014 udało się zatrzymać trzon drużyny. Na jakiej podstawie budowano skład i czy mniejszy budżet spowodował, że tarnowianie muszą się pogodzić z oszczędnościową kadrą? Czy stawia się tam na jednego, mocnego lidera, czy jednak na wyrównany monolit? – I Janusz (Kołodziej – dop. red.), i Martin (Vaculik – dop. red.) pokazali, że mogą być liderami. Można powiedzieć, że Martin, Janusz i Leon (Madsen – dop. red.) będą końmi pociągowymi, a Kenneth (Bjerre – dop. red.) i Artur (Mroczka – dop. red) będą robić swoje, czyli będą jeździć w parze z którymś z liderów, także myślę, że będą dobrze przygotowani i drużynowo będą w stanie wygrywać – uważa Baran.

 

Nie ukrywa się, że mimo drobnych oszczędności, Tarnów nadal jest jednym z groźniejszych rywali, z jakimi przyjdzie się zmierzyć Stali w walce o rundę play-off. Każdego z zawodników z Tarnowa stać na przywiezienie w meczu kompletu punktów, a słabszy dzień jednego z kolegów nie oznacza automatycznej porażki drużyny. Jakie więc są cele Unii? – Zawsze walczyć o zwycięstwo, bo to generalnie jest cel w sporcie, żeby podchodzić do pojedynku z nadzieją na wygraną. Chcemy na pewno wejść do play-offów. Powtarzam zawodnikom, że po prostu, za wszelką cenę musimy awansować do czwórki. Nasz cel to awans do play-offów, a co będzie później, to się okaże – zakończył szkoleniowiec tarnowskich „Jaskółek”.

 

Tak, jak już zostało wspomniane, Stal Gorzów szybko przekona się o sile Unii Tarnów, jak i o tym, czy tor na Stadionie Miejskim w Tarnowie pozostał ich atutem. Dodatkowo tarnowianie nie muszą się martwić o występy swoich zawodników w cyklu Grand Prix, który odbywa się przed niedzielną kolejką rozgrywek Ekstraligi, co może być kolejnym atutem rywali z małopolskiego. Czy „Jaskółki” wzlecą wysoko i będą przeszkodą Stali w obronie tytułu? O tym przekonamy się już za niespełna 50 dni.

 

Kadra Unii Tarnów:

 

­Seniorzy:

Kenneth Bjerre

Janusz Kołodziej

Leon Madsen

Artur Mroczka

Martin Vaculik

 

Juniorzy:

Eryk Budzyń

Damian Dąbrowski

Ernest Koza

Arkadiusz Madej

Michał Nowiński

Patryk Rolnicki

Udostępnij