Przed Stalą wyjazdowy mecz derbowy. Czy gorzowianie odnajdą w końcu siłę drużyny z zeszłego sezonu? O to między innymi zapytaliśmy Tomasza Gapińskiego.

 

Jedziecie do Zielonej Góry – jak się przygotowywaliście, jakie jest wasze nastawienie?

Przygotowywaliśmy się tak jak zawsze. Były treningi we wtorek, czwartek i piątek, także powinno wystarczyć. Ciężki okres dla nas wszystkich, nie tylko dla mnie, także dla moich kolegów. Staramy się, robimy, co możemy, mamy nadzieję, że w końcu też dla nas zaświeci słońce, oczywiście, jeżeli zaczniemy nareszcie lepiej jechać, bo jak na razie jechaliśmy strasznie źle.

 

Przy W69 prawdopodobnie będziecie musieli radzić sobie bez Mateja Zagara i Krzysztofa Kasprzaka. Jakoś to wpłynie na waszą postawę? Bardziej zmobilizuje?

Jeszcze nie powiedziane czy oni pojadą, czy nie, na tą chwilę jednak nie jadą. To nie jest dla nas dobra wiadomość. W tym roku im faktycznie nie idzie, ale w zeszłym sezonie to oni ciągnęli drużynę do złotego medalu. No ale nie my podejmujemy te decyzje, zarząd taką podjął i musimy przyjąć to na klatę. Może się ta decyzja zmieni. Rozmawiałem z panem prezesem i mam nadzieję, że wszyscy razem będziemy ciągnęli ten wózek, że nikt nie będzie odstawiany, że w składzie nie będzie miał miejsca tylko ten, co nie będzie już naprawdę jechał i będziemy walczyć dalej.

 

Jaki cel stawiacie sobie w Zielonej Górze?

Jedziemy jak zawsze o zwycięstwo, ale te mecze pokazały, że nie do końca jest to realne. Pojedziemy na pewno tam powalczyć, żeby wyciągnąć jak najlepszy wynik, a kto wie –może nas tak zlekceważą, że zakończy się dla nas korzystnie. Bardzo byśmy tego chcieli. Na pewno będziemy walczyli, żeby było lepiej, niż obecnie jest.

 

Często zdarzało się, że jak którejś z lubuskich drużyn nie szło w sezonie, to mecz derbowy był tym przełomowym. Myślisz, że może być tak też tym razem?

Oby tak było i w tym roku! Bardzo byśmy tego chcieli. Na pewno dobry wynik gdzieś na wyjeździe, a już w ogóle tu u rywala zza miedzy, u tak dobrej, silnej drużyny, jaką w tym roku jest Falubaz, na pewno by nas uskrzydlił i dodał wiary w dalsze sukcesy. Co wyciągniemy, to wyciągniemy. My naprawdę chcemy wygrywać, chcemy walczyć. Mamy teraz – nie wiem, jak to trafnie nazwać – niefart, fatum, że wszyscy jadą poza Bartkiem tragicznie, bądź źle, ale robimy co się da, trenujemy, przestawiamy sprzęt, do tunerów wysyłamy, zmieniamy i myślę, że w końcu wszystko się ułoży, będzie lepiej z dnia na dzień.

 

Masz pomysł na to, co dzieje się konkretnie z Tobą? Bo dwa ostatnie mecze, jeden bieg wspaniały, wygrany, a reszta…

Wiem, walczę z tym. Mój sprzęt akurat wydaje mi się, że pracuje dobrze, bo skoro uda się wygrać mocny wyścig, a później przegrywam, to to nie może być wina sprzętu. Szukam gdzieś powodów tylko w sobie, w mojej jeździe, moich błędach, bo naprawdę, jeśli wygrywam bieg, to ten sprzęt jedzie. Muszę naprawdę wyeliminować swoje błędy no i walczyć, walczyć i jeszcze raz walczyć.

Udostępnij