W niedzielę MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów pojedzie do Wrocławia na mecz z Betard Spartą Wrocław. O przygotowania do tego spotkania zapytaliśmy trenera Stanisława Chomskiego.

 

www.stalgorzow.pl: Podczas meczu w Zielonej Górze widać było w drużynie tzw. team spirit”. Mało brakowało, a bylibyśmy świadkami sporej niespodzianki, jaką byłoby zwycięstwo Stali przy W69. Wstrząsnął pan zespołem Stali Gorzów?

 

Stanisław Chomski: Nie wiem, czy wstrząsnąłem tą ekipą, ale próbowałem różnymi środkami dotrzeć do ich świadomości, że wynik z zeszłego roku na pewno był fajny i zobowiązuję, bo każdy chce bić mistrza, ale po tym, co się stało na początku tego sezonu – przy tym zerowym dorobku – trzeba zapomnieć o tym, co było i skoncentrować się na tym, co nas czeka. Trzeba odrzucić wszystkie indywidualne animozje i cele. Jeżeli jest się w drużynie, to działania mają przyświecać dobru zespołu. Na ile to trafiło do zawodników i na jak długo? Zobaczymy. Na pewno trzeba nad tym pracować. Zwycięstwa indywidualne są fajne, ale trzeba pomagać kolegom.

 

Czy zespół wciąż wymaga wiele pracy?

 

Oczywiście, że potrzeba pracy, ale nie ma czasu na to. Okres jest typowo startowy i są ligi zagraniczne, eliminacje mistrzostw świata, Europy oraz inne tego typu rozgrywki. Na taką pracę u podstaw nie ma po prostu miejsca. Każdy trening planowany jest osobno.

 

W niedzielę jedziemy do Wrocławia na mecz z Betard Spartą. Jak oceni pan siłę rywala i szanse Stali na tle wrocławskiej ekipy?

 

Kalendarz gorzowskiej drużyny jest wybitnie niesprzyjający w tej sytuacji, jaką obecnie mamy, jeśli chodzi o zdobycz punktową. Jedziemy do zespołu, który trzeci mecz z rzędu będzie miał u siebie. Tamtejsi zawodnicy i ludzie prowadzący ten zespół potrafią wyciągać wnioski. Są mocniejsi w tym roku. Taki Maksym Drabik jedzie o wiele skuteczniej niż każdy zakładał. W doskonałej formie jest Tai Woffinden, Janowski, nie mówiąc już o Tomku Jędrzejaku. Jepsen Jensen też zaskoczył. Przegrali nieznacznie z Zieloną Górą dopiero w biegach nominowanych. Do tego wygrana u siebie z Tarnowem i następny mecz z nami. To pozwala mieć dobry materiał do analizy. Trzeba się spodziewać, że to będzie bardzo trudny mecz. Nie wiem, czy nie trudniejszy niż w Zielonej Górze. Trzeba rękawice podjąć. Nie możemy mieć innego celu jak zwycięstwo.

 

Czy przeniesienie maszyny startowej we Wrocławiu może mieć jakieś znaczenie dla gorzowian jako drużyny przyjezdnej?

 

Na pewno, bo jak człowiek tyle razy jeździł tam jako zawodnik, to maszyna startowa i pierwszy łuk były z innej strony. Teraz jest po drugiej stronie i niesie to ze sobą pewne zmiany w technice jazdy. Również psychicznie inaczej człowiek się nastawia. Wrocławianie już to znają, dziesiątki razy przejechali tor na treningach, ileś razy na zawodach i jest to jakimś atutem gospodarzy. Czasami jednak przyjeżdża sobie rywal na nieznany tor, zastaje warunki takie, jakie są i doskonale to rozgrywa. Liczę na to, że tak się stanie w naszym przypadku.

 

Znamy już skład Stali Gorzów na mecz z Betard Spartą. Może w nim dojść do zmian?

 

Nie odbył się półfinał mistrzostw Polski w Krakowie, ale są inne zawody i musimy być przygotowani na każde rozwiązanie. Skład wyjściowy może być podobny do tego, jaki był w Zielonej Górze, ale może nastąpić zmiana, która będzie wymuszona.

 

Jak pan spogląda na postawę swoich zawodników, np. Krzysztofa Kasprzaka, który we wtorek w Szwecji nie zdobył nawet punktu?

 

Odbieram to z niepokojem. Zabrał ze sobą całkiem inne jednostki napędowe, które powinny się sprawdzić. Okazało się, że jak było dobrze ze startu, to źle na trasie. Zawodnika dalekiego od formy z ubiegłego sezonu takie coś nie podbudowuje. Jestem z nim po rozmowie i na pewno przed zawodami odbędziemy jeszcze niejedną, żeby wyciągnąć wnioski, podnieść skuteczność jego jazdy.

 

Na kiedy są zaplanowane treningi przed spotkaniem ligowym?

 

Zawodnicy są w rozjazdach. Niektórzy będą wyłączeni, bo mają zawody planowane gdzie indziej, czy to w ligach czy różnego rodzaju eliminacjach. Są to Zmarzlik, Iversen i Sundstroem. Pozostali trenować będą w piątek i w sobotę.

 

Po pierwszym treningu z drużyną mówił pan, że tor na Stadionie im. Edwarda Jancarza sporo się zmienił przez dosypanie świeżej nawierzchni. Czy już pan to rozgryzł?

 

Nie wiem, na ile jest to ideologia, na ile skuteczne jest to dosypanie nawierzchni. Na pewno ścieżki, którymi podążali w poprzednim roku, nie są już tak skuteczne. Trzeba stworzyć jakąś inną filozofię, czego próbujemy wraz z toromistrzem i zawodnikami, żeby nawierzchnia toru nam sprzyjała. Teraz musimy się jednak szykować nie pod kątem meczu u siebie, a spotkania wyjazdowego, dlatego tor trzeba inaczej przygotować.

Udostępnij