Tym razem przedstawiamy państwu sylwetkę trzeciego bramkarza. Kim jest ten uśmiechnięty, bardzo młody zawodnik?

 

Adrian Skibiński

Pozycja: bramkarz

Numer: 12

Data urodzenia: 2.10.1996

Wzrost: 184 cm

Ulubiony kolor: niebieski

Ulubiona książka: „cmętarz zwieżąt” Stephna Kinga

Ulubiony film: Killer

 

 

Jak zaczęła się twoja przygoda z piłką ręczną?

W hali SP 20. Na lekcji wychowania fizycznego przyszedł do nas pan Dariusz Molski i się spytał, czy ktoś chce spróbować swoich sił w piłkę ręczną, ponieważ jego drużyna z podstawówki wyszła do gimnazjów.

 

Gra na pozycji bramkarza to trudne zadanie?

Tak. Drużynę tak naprawdę trzeba ustawiać od bramkarza, bo jak bramkarz jest dobry i dobrze gra, to łatwiej od razu jest w obronie, a przez to łatwiej grać w ataku.

 

Dlaczego akurat bramkarz?

Zawsze bardziej mnie ciągnęło do stania w bramce niż biegania po polu (śmiech).

 

Druga liga kokosów nie przynosi. Robisz coś poza grą, uczysz się?

Tak, uczę się. W najbliższym czasie wypadałoby zdać maturę, bo egzamin zawodowy mam zdany. A następnie papiery na studia i wymarzona informatyka.  

 

Prócz tego z pewnością czas pochłania rodzina, dziewczyna, koledzy… Obowiązków jest więc dużo – jak to łączysz z treningami piłki ręcznej?

Jak się dobrze rozdysponuje czas, to na wszystko się go znajdzie. Jak przychodzę ze szkoły, to mam czas dla rodziny, pogadamy z mamą, pomogę babci, jak trzeba. Z dziewczyną spotykamy się głównie w okolicach weekendu, jak czas pozwoli.

 

Co najchętniej robisz w wolne wieczory?

Spotykam się z kolegami, dziewczyną. Wolę spędzać czas z ludźmi, a nie z telewizją (śmiech), więc jak najmniej siedzę przed ekranem.

 

Prowadzisz życie typowego sportowca? Dieta, trening, jogging?

Tak naprawdę to nie. Dodatkowe ćwiczenia, to tylko tak naprawdę na wf-ie. Staram się jeść jak najmniej, ale nie nazwałbym tego dietą. Siedzę poza domem większość dnia, więc nie ma czasu na jakieś rozplanowanie sobie diety.

 

A jak wygląda Twój dzień w sezonie i poza nim? Jest więcej czasu dla siebie?

Teraz można było to porównać. W sezonie jest naprawdę mało czasu, bo dużo zajmuje już szkoła, a co dopiero myśleć o treningach czy rodzinie. Kończę zajęcia o 15, idę do babci, żeby jej trochę pomóc, wracam o 17 do domu, jakiś obiad, lekcje na szybko i zaraz trzeba się pakować, bo trening na 19. Trudno w ogóle znaleźć wolną chwilę, a dochodzi jeszcze nauka, więc zamiast przyjść i położyć się zaraz spać, to do późna siedzę i się uczę. A po sezonie, wiadomo, więcej czasu jest. Zwłaszcza, że to się zbiega z wakacjami w moim przypadku.

 

Masz jakieś szczególne przygotowania do meczu? Jakiś rytuał?

Staram się wyciszyć, wyspać się dobrze dzień wcześniej. Przed samym meczem puścić sobie jakąś fajną muzykę.

 

Jaki masz stosunek do innych klubów sportowych w Gorzowie?

Tak naprawdę, wszystko mi jedno. Chodzę na żużel, bo dziewczyna mnie przeważnie zaciąga. Koszem się ogólnie nie interesuję, chociaż wiem mniej więcej, jak stoi gorzowska drużyna. Piłka nożna… wiem gdzie grają (śmiech). Czasem podpytam znajomych, jak im idzie.

 

Co lubisz robić poza grą? Masz jakieś pasje?

Interesuje się piłką nożną na poziomie światowym, ogólnie staram się oglądać ligę niemiecką lub angielską wspólnie ze znajomymi jak tylko znajdę czas. Ogólnie bardzo interesuje mnie oglądanie większych wydarzeń sportowych. Lubię też przeczytać dobrą powieść kryminalną.

 

Jakie jest twoje największe marzenie sportowe i pozasportowe?

Na obecnym poziomie, to przyjść zagrać, zaprezentować się trenerowi z takiej strony, żeby go przekonać, że warto na mnie stawiać. A poza sportem, to przede wszystkim ukończyć wymarzone studia i by później w życiu się powodziło.

Udostępnij