Z trenerem sekcji piłki ręcznej rozmawialiśmy o rozpoczęciu sezonu w wykonaniu stalowców, kolejnych meczach i aklimatyzacji nowych zawodników w drużynie.

 

www.stalgorzow.pl: Za naszą drużyną trzy spotkania i trzy zwycięstwa. Spodziewał się pan tak udanego rozpoczęcia sezonu?

 

Janusz Szopa: – Liczyliśmy na walkę w każdym meczu. Wszystko ułożyło się bardzo dobrze, bo wygraliśmy dwa mecze na wyjeździe i jeden u siebie, a przed nami kolejne spotkanie w domu z Kęsowem. Powinno pójść dobrze i powinniśmy zaliczyć kolejne zwycięstwo. Na pewno jestem nieco zaskoczony, ale pozytywnie.

 

Jeśli chodzi o drugą ligę pomorską, to można powiedzieć, że „nie taki diabeł straszny, jak go malują”?

 

– Grają tam zespoły, z którymi trzeba będzie się mocno sprężyć i przygotować, by wygrać. Są też zespoły średniej klasy i drużyny nieco odbiegające od reszty. Nikogo jednak nie lekceważymy, szczególnie na wyjazdach.

 

Kolejne spotkanie żółto-niebiescy rozegrają z drużyną LKS Kęsowo, która nie zdobyła jeszcze ligowych punktów. Szykuje się łatwa przeprawa dla pana zawodników?

 

– Trzeba ten mecz zdecydowanie wygrać. Chcę dać pograć chłopakom, którzy mieli do tej pory mało czasu na boisku. Jest taka grupa blisko pięciu osób. Muszą wejść w to drugoligowe granie. Zdecydowane zwycięstwo z Kęsowem da sygnał, że dalej jesteśmy gotowi do walki o wysokie miejsca. Oczekuję od moich zawodników szacunku do zawodnika i normalnego podejścia.

 

Jak spisują się zawodnicy, którzy dołączyli do drużyny w trakcie sezonu?

 

– Robert Góral w ostatnim meczu grał mniej, ale dobrze szło Mateuszowi Kminikowskiemu. Postawiłem na niego i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Na koniec wszedł Robert i pomógł nam przechwycić ostatnią akcję i dopilnować zwycięstwa. Myślę, że wszyscy prezentują się bardzo dobrze, szybko dopasowali się do zespołu i oby tak dalej. 

Udostępnij