Po początkowych sukcesach w II lidze pomorskiej pokusiliśmy sie o pierwsze podsumowanie atmosfery i wyników, a także zapytaliśmy naszych zawodników o to, jaką przyszłość Stali widzą w kolejnych pojedynkach.

 

Trzy zwycięstwa, z czego dwa mecze wyjazdowe rozegrane na naprawdę wysokim poziomie, nie mogą nie cieszyć zawodników i kibiców gorzowskiej piłki ręcznej. – Początek sezonu tak naprawdę potoczył się według naszej myśli. Chcieliśmy zacząć jak najlepiej, a zaczęło się od dwóch wyjazdowych zwycięstw i wygranej u siebie, a to cieszy, bo wyjazdy były dalekie, trudne i ważne, że je wygraliśmy. Mecze u siebie wygrywaliśmy w zeszłym sezonie i chcielibyśmy to podtrzymać. Teraz trzeba się cieszyć, że te trzy mecze, to trzy nasze zwycięstwa – powiedział kapitan i zarazem jeden z najlepszych strzelców Stali, Mariusz Kłak.

 

Gorzowianie sezon poprzedzili średnio udanymi sparingami z klubami ze Świebodzina i Zielone Góry. Przedsezonowe derby pokazywały jednak, że żółto-niebiescy nie do końca są gotowi na nadchodzący sezon, a drużyny z południa województwa lubuskiego wylały Stali Gorzów kubeł zimnej wody na głowę. Liga wyżej, a co za tym idzie, wyższy poziom gry, to już nie zabawa w piłkę ręczną i półamatorskie drużyny przeciwników, jakie były w III lidze wielkopolskiej. Początek sezonu był jednak zgoła inny, niż zapowiadały sparingi. – Trzy mecze i trzy zwycięstwa – taki bilans przed sezonem brałbym w ciemno. Jestem bardzo zadowolony, bo od początku sezonu gramy naprawdę mocno, zwłaszcza w obronie. Mamy też świetnych bramkarzy i nasza gra w polu również wygląda dobrze, co tak naprawdę moim zdaniem jest kluczem do zwycięstwa – wyjaśnił prawoskrzydłowy Marek Baraniak, który jest na tę chwilę, obok drugiego skrzydłowego, najskuteczniejszym zawodnikiem gorzowskiej Stali.

 

Zaczęło się od meczu w Wejherowie, gdzie Stalowcy pojechali z założeniem „walczymy”.  Konsekwencja w grze i dobra obrona, a także świetnie rzucający wspomniani wyżej Kłak, Baraniak z pomocą Stupińskiego, dały wynik 27:32 i Stal mogła się cieszyć z pierwszego zwycięstwa. Kolejny sprawdzian mieli na własnym parkiecie i ten test również przeszli pozytywnie, jak i kolejne spotkanie wyjazdowe. –  Szczerze mówiąc, jesteśmy trochę tym zaskoczeni, bo ta liga była dużą niewiadomą dla nas, także na pewno te zwycięstwa cieszą, zwłaszcza na wyjeździe, gdyż tam łatwo nigdy nie jest. Kilometry robią swoje, ale dajemy radę, z czego bardzo się cieszymy – powiedział lewoskrzydłowy Stali, Mateusz Stupiński.

 

Zwycięstw jednak nie udało by się wywalczyć, gdyby nie zgranie i dobra atmosfera w drużynie. – Atmosfera jest dobra, co widać na boisku. To się później przekłada na wynik. Czy to na treningach, czy na wyjazdach, czy meczach w domu, atmosfera jest bardzo dobra i mam nadzieję, że tak zostanie. Każde zwycięstwo zaś jeszcze bardziej poprawia atmosferę w zespole – powiedział Kłak.

 

Atmosfera w drużynie jest bardzo fajna. Mnie w Gorzowie zawsze się dobrze grało, lubię naszą halę, Gorzów sam w sobie jest pozytywnie specyficzny. Atmosfera jest naprawdę dobra, wszyscy są zgrani, znają się już dłuższy czas, więc jest w porządku – potwierdził jeden z „nowych” zawodników w Stali, Baraniak, który powrócił po kilku sezonach nieobecności do Gorzowa.

 

Myślę, że na pewno już się zgraliśmy. Atmosfera jest dobra, a zwycięstwa budują. Wszystko idzie zgodnie z naszym planem, ale pracujemy dalej, ciężko na treningach, żeby być gotowymi na kolejnych rywali i żeby owocowało to w nadchodzących meczach – dodał najskuteczniejszy zawodnik zeszłego sezonu Stali.

 

To jednak nie sprawia, że gorzowianie będą chodzić z nosem w chmurach i mówić od razu o awansie do wyższej ligi. – Najważniejsze dla nas to zwycięstwa i ogranie w tej lidze. III liga była słabsza, teraz mamy trudniejsze mecze, których jak najwięcej chcemy wygrać, a czy mamy jakiś inny cel niż utrzymanie – zostawmy to na tę chwilę i skupmy się na wygrywaniu kolejnych meczy – stwierdził Mariusz Kłak. – Na razie nie popadamy w hurraoptymizm, tylko skupiamy się na kolejnym meczu, a co będzie później, to zobaczymy – dodał Marek Baraniak.

 

Z tym zdaniem zgadza się też „Stupa”, który popatrzywszy w kalendarz i nadchodzące mecze, nie ma wątpliwości – Dajmy sobie jeszcze troszeczkę czasu, bo przecież to dopiero trzecia kolejka. Teraz w kalendarzu jest mecz z Kęsowem, który podejrzewam, że będzie meczem tylko do odhaczenia, bo przyjeżdża słabszy rywal, choć oczywiście nikogo nie lekceważymy. Później zaś zaczynają się delikatne schody, bo dwa wyjazdy do Gdańska,  z SMS-em II i Wybrzeżem II, a pomiędzy jest Żukowo u siebie, które jest faworytem całej ligi, więc naprawdę trudne spotkania. Myślę, że te mecze dadzą nam więcej odpowiedzi na temat naszej dyspozycji w lidze, bo wiadomo, im dalej w las, tym będziemy mądrzejsi – wyjaśnił.

 

Przed zawodnikami Stali mecz z LKS-em Kęsowo, które jest teoretycznie słabszą drużyną, mającą na swoim koncie trzy porażki. To jednak nie znaczy, że do tego meczu zawodnicy podejdą luźniej, bowiem taktyka drużyny cały czas pozostaje taka sama: Odskoczyć na początku i bronić przewagi – Nie lekceważymy przeciwników, przygotowujemy się jak do każdego meczu, wyjdziemy na parkiet i będziemy chcieli zagrać jak najlepiej, damy z siebie sto procent i mam nadzieję, że wygramy – powiedział Baraniak. Nastawienie i atmosfera w drużynie na razie dają żółto-niebieskim to, że gorzowianie są obecnie trzecią siłą II ligi pomorskiej. Czy to się utrzyma i powalczą o coś więcej niż utrzymanie? Przekonamy się już niedługo.

Udostępnij