Spotkanie z Kęsowem nie sprawiło kłopotu gorzowskim szczypiornistom, którzy pokonali przyjezdnych różnicą 30 bramek. Taka postawa powinna cieszyć zarówno sztab szkoleniowy, jak i kibiców, ale żółto-niebieskich czekają trudniejsze spotkania.

 

Panie trenerze, taka prosta wygrana chyba nie była dla Was żadnym zaskoczeniem?

Janusz Szopa: Zakładaliśmy, że ten mecz wygramy w miarę wysoko. Okazało się, że zespół z Kęsowa w ogóle przyjechał w niepełnym składzie, bo zawodnicy pracują również w soboty, więc wiemy już, że mecz na wyjeździe z nimi odbędzie się w niedzielę. Myślę, że kontynuujemy tę zwycięską passę, w końcu wygraliśmy tu trzydziestoma bramkami i oby tak dalej.

 

Dużo zmian było na parkiecie w tym meczu. Czym to było spowodowane?

Wszyscy dzisiaj sporo pograli, każdy z osobna dużo tego czasu miał na boisku. Mieli możliwość porzucania paru bramek, kilka akcji z pewnością padło „pod publiczkę”, bo przeciwnik był jaki był. Ale tak po prostu w tej lidze jest: są mecze łatwe, są trudne, a zawodników trzeba sprawdzić.

 

Następne spotkanie u siebie to mecz z liderem tabeli. Tu już tak łatwo nie będzie?

Tak, następny mecz w Gorzowie, to pojedynek z Żukowem. Będzie to zespół z zupełnie innej półki.

 

A czy to nie jest trochę tak, że potraktowaliście mecz z Kęsowem trochę jako trening i sprawdzenie różnych konfiguracji wśród zawodników?

Próbowaliśmy różnych ustawień zawodników i w obronie, i w ataku. Myślę, że ten skład wyjściowy i ewentualnie delikatne zmiany w ataku i obronie dalej się sprawdzają i nie ma co za bardzo kombinować, skoro się sprawdza. Musimy grać tak, żeby zwycięstwa były, żeby dawało nam to efekty bramkowe i korzyści z obrony. Trzeba grać tak, jak z Gwardią, gdzie zawodnicy Stali potrafili zagrać bardzo mocno w obronie i naprawdę skutecznie w ataku, a co najważniejsze, skutecznie w kontrach. Oby tak dalej.

 

Najbliższy mecz, to mecz wyjazdowy w Gdańsku…

Tak, gramy ten mecz o 11.00, więc to dodatkowe utrudnienie, bo będziemy musieli o 4 rano wyjechać, żeby zdążyć.

 

Udostępnij