Dla Emila Mikuły srebro w PLFA 8 drugi rok z rzędu nie było najważniejsze. Choć gorzowianie znów przegrali w finale, to wynik i tak cieszy, a Stal Gorzów chce skupić się teraz na grze w jedenastkach”. W rozmowie z naszym portalem trener zespołu podsumował rozegrane w Gorzowie finały PLFA 8.

 

www.stalgorzow.pl: W półfinale zmierzyliście się z Rzeszów Rockets. Rywal okazał się dość trudny i udało się wygrać dopiero w końcówce. Jak ocenisz to spotkanie?

 

Emil Mikuła: Tak, jak się spodziewaliśmy. Grali bardzo fajnie – zróżnicowany, zbalansowany futbol. Dużo mocnych biegów, bardzo dobry running back. Pokazali klasę i to, że ich przygotowanie i doświadczenie z drugiej ligi nie poszło na marne. Wykorzystali to świetnie w ośmioosobowym futbolu. Na szczeście udało się ten mecz wygrać. Przede wszystkim dzięki cierpliwości i temu, że po wielkiej ilości błędów nikt się nie załamał i dalej kroczyliśmy ku zwycięstwu. Trzeba też powiedzieć, że mieliśmy dużo szczęścia w decydującej o tym spotkaniu akcji, kiedy to zdołaliśmy jeszcze wyrównać w czwartej kwarcie. W jakiś sposób spodziewaliśmy się tego. W każdej fazie tej ligi rywale są coraz trudniejsi. Udało się wygrać i awansowaliśmy do finału.

 

Te turnieje mają to do siebie, że trzeba mieć sporą wytrzymałość. Jak wspomniałeś, dużo szczęścia, walki, ale także kosztowało to pewnie wiele sił. Były obawy o kondycje, czy przerwa przed finałem była wystarczająca?

 

Nie ma co rozpatrywać tego pod kątem sił. Old Boys grali drugi półfinał, mieli o wiele mniejszą przerwę, więc mieliśmy czas na regenerację, żeby coś zjeść i przygotować się odpowiednio do drugiego meczu.

 

W starciu z Warsaw Old Boys zaliczyliście dobre otwarcie, ale goście szybko wyrównali i pojedynek do samego końca był zacięty. Ostatecznie porażka 12:14. Jakie odczucia po finale?

 

Warsaw Old Boys naprawdę pokazali klasę. Bardzo szybko udało nam się zdobyć punkty, ale trzeba zaznaczyć wielkie doświadczenie przeciwnika. Nie załamało ich to. Tak naprawdę nie przejęli się tymi punktami, bo wiedzieli, że muszą robić swoje. Staraliśmy się w każdej akcji im przeciwstawić. Niesamowita gra ofensywy. Widać świetne wyszkolenie techniczne i mnóstwo doświadczenia. My tak naprawdę dopiero się uczymy. To jest drugi rok, a stanęliśmy naprzeciwko drużyny, w której wielu zawodników ma już po osiem lat grania. Nie wypadliśmy w tym porównaniu źle, więc myślę, że mogliśmy zejść z boiska z podniesionymi głowami. Koniec końców, decydowała jedna, dwie akcje, jedno podwyższenie. Patrząc na różnicę w doświadczeniu, to dwa lata mojej pracy w Gorzowie i treningów graczy przyniosły naprawdę niesamowity efekt i cały czas przynoszą bardzo duży progres.

 

Swoje doświadczenie Old Boys pokazywali m. in. poprzez „podpuszczanie” do offside’ów. Czy to był właśnie taki decydujący element?

 

Nie ma co się oszukiwać. W kluczowych momentach popełniliśmy łatwe błędy. Wszyscy nasi zawodnicy bardzo chcieli, widzieli swoją szansę i niestety to nas w jakiś sposób zgubiło. Mieliśmy swoje okazje, możliwości, ale na dzień dzisiejszy widocznie srebro było wszystkim, co mogliśmy zdobyć.

 

Powiedz kilka słów o tej ostatniej sytuacji, kiedy Tomasz Martynow próbował kopnięcia na bramkę z 32 jardów. To była twoja decyzja, czy może zawodnicy mieli też swoje pomysły?

 

Nie było w ogóle mowy o akcji biegowej. Mogliśmy próbować jeszcze raz rzucić albo spróbować kopnąć. Trzy punkty (tyle otrzymuje się za udanego field goala – dop. red.) dawały nam zwycięstwo. Niestety, we wcześniejszej akcji była żółta flaga, która cofnęła nas dodatkowe pięć jardów, co utrudniło wykonanie kopnięcia. Wiedzieliśmy, że Old Boys są przygotowani na każdy nasz schemat akcji podaniowej i wszystkie już zagraliśmy. Wiedzieliśmy, że nie jesteśmy w stanie ich niczym zaskoczyć. Kopnięcie wydawało się sensowną opcją, ale niestety dystans był za duży. Trzeba przyznać, że na formacje specjalne, na kopnięcia jest odrobinę mniej czasu na treningach. Po meczu, razem z drużyną, uznaliśmy, że ta decyzja była prawidłowa. Zabrakło szczęścia.

 

Po raz drugi z rzędu zdobyliście srebro. Jest niedosyt, że nie udało się zdobyć złota? Co dalej? Rezygnacja z PLFA 8 i przejście do futbolu jedenastoosobowego w PLFA II?

 

Tego niedosytu tak naprawdę nigdy nie było. Naszym celem, jak i celem każdej drużyny, która gra w PLFA 8, jest pójscie wyżej, w futbol jedenastoosobowy. To będzie największa nagroda za ten sezon. Zaczynaliśmy w zimie od naprawdę małej kadry. Wiele osób opuściło drużynę i musieliśmy walczyć o nasz byt. W tym momencie jest nas 50, więc to jest najlepsze wynagrodzenie za ciężką pracę w tym roku i dla mnie najważniejsze.

Udostępnij