Gorzowska Stal po 1/4 sezonu w wyższej klasie rozgrywkowej zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. II liga okazała się niestraszna, jednak nie było też łatwych spotkań. Poniżej przedstawiamy garść statystyk naszych zawodników, które opowiedzą, jak w liczbach wyglądały pierwsze kolejki gry odświeżonej ekipy żółto-niebieskich.

 

Nowi w Stali:

Stal przed sezonem wzmocniła się pozyskaniem szóstki zawodników – Marcina Gałata, Macieja Polaka, Roberta Górala, Piotra Książkiewicza, Mateusza Kminikowskiego i Marka Baraniaka. Czasu na zgranie nie potrzebowali zbyt wiele, bowiem większość miała już okazję grać ze sobą, a Marcin Gałat i Marek Baraniak wrócili po kilku latach do gry w rodzinnym mieście. Ci dwaj wspomagają Stal dużą ilością skutecznych rzutów (Gałat 80% celnych na 12 rzutów, Baraniak 67% na 69 rzutów). Nie gorszą skutecznością mogą się też pochwalić Mateusz Kminikowski (80% celnych na 11 rzutów), Piotr Książkiewicz (100% celnych na 8 rzutów), Robert Góral (100% celnych na 6 rzutów).

Wymienieni zawodnicy to jednak nie jedyne wzmocnienie Stali, bowiem tuż przed pierwszym wyjazdem do Gdańska, na mecz z Wybrzeżem II, do Gorzowa wypożyczony został Dariusz Zając, który swoją grą niejednokrotnie uratował Stali skórę. 32 rzuty w ciągu trzech meczów i 64% skuteczność, a także liczne wywalczenie piłki na faulu w ataku przeciwników sprawia, że Zając szybko wpisał się w gorzowską drużynę i jest już rozpoznawalny przez gorzowskich kibiców.

 

Najwięcej bramek:

W tej kategorii już od zeszłego sezonu nie ma nikogo lepszego, jak Mateusz Stupiński. 73% skuteczność, przy 60 oddanych rzutach to bardzo dobry wynik, zwłaszcza biorąc pod uwagę pozycję, na jakiej gra popularny „Stupa” i związany z nią wąski kąt rzutu. Mateusz cieszył publiczność także akcjami ze złapaniem piłki i oddaniem celnego trafienia podczas jednego wyskoku w pole bramkowe przeciwnika, a także ciekawymi rozwiązaniami przy oddawaniu rzutów karnych.

Tuż za nim jest, o dziwo, drugi skrzydłowy, wspomniany wyżej Marek Baraniak, który może się jednak pochwalić większą skutecznością w rzutach karnych (9/9), podczas gdy Stupiński zaledwie 50% (3/6). Trzeci w tej chlubnej konkurencji nie może być nikim innym, jak kapitanem żółto-niebieskich.

Mariusz Kłak, mimo że skuteczność ma na poziomie 64% przy 50 rzutach, to swoją zimną krwią w momentach przestoju i trudnych sytuacjach, potrafi podnieść drużynę na duchu i dać sygnał do ataku.

 

Bramkarze:

Stal w swojej kadrze ma czwórkę bramkarzy – Adriana Skibińskiego, Bartłomieja Leśniaka, Łukasza Szota i Krzysztofa Nowickiego. Najwięcej okazji do gry i widowiskowych obron mają Nowicki (7 meczów) i Szot (6 meczów). Na tę chwilę raczej niewiele się zmieni w kwestii tego, kto w kolejnych meczach zagra w bramce, bowiem panowie legitymują się bardzo wysokimi skutecznościami obrony (Nowicki – 43%, Szot – 35%). Takiej obrony nie powstydziłby się niejeden bramkarz światowego formatu, a gorzowscy bramkarze są niejednokrotnie przyczyną braku skuteczności wśród zawodników z przeciwnej drużyny. Skuteczniejszy z pola jest Nowicki (98/232), natomiast lepszy w sytuacji sam-na-sam (2 do 1) oraz rzutów karnych (4 do 1) jest Łukasz Szot. – Nie jestem zadowolony z własnej dyspozycji, chciałbym, żeby była zdecydowanie lepsza. Jednak trudno jest z ławki, bez porządniej rozgrzewki wejść i liczyć na spektakularne odbicia. Niemniej na początku zeszłego sezonu też nie byłem w jakiejś wspaniałej dyspozycji, ale się rozkręciłem, a przecież miałem 6-letnią przerwę w grze. Myślę, że w tym sezonie jeszcze się rozegram i będzie coraz lepiej – skomentował skromnie Szot.

 

Błędy:

W tej kategorii z pewnością żaden zawodnik nie chciałby się znaleźć. Niestety kilka błędów zdarzyło się naszym graczom, a najwięcej ich miał… Mariusz Kłak, który jednocześnie jest jednym z najlepszych strzelców Stali. Czterokrotna strata piłki, dwukrotny błąd kroków i aż dziewięć niedokładnych podań to najgorsza statystyka w naszej drużynie, jeśli o błędach mowa. To jednak wcale nie zmienia faktu, że kapitan Stali odrabia błędy dużo większą ilością celnych podań i rzutów.

 

Kary:

W piłce ręcznej możliwe kary to żółta kartka, 2 minuty odsiadki na ławce oraz czerwona kartka. Tak jak w pozostałych sportach żółta kartka jest jedynie ostrzeżeniem zawodnika, o tyle 2 minuty są odgwizdywane za faul na zawodniku przeciwnika i skutkują osłabieniem drużyny na ustalony czas 2 minut. Czerwoną kartkę można zaś „zarobić” za trzykrotną odsiadkę na ławce kar lub wyjątkowo brutalny faul. Ta jednak nie skutkuje osłabieniem drużyny do końca zawodów, jednak tylko osłabieniem poprzez brak wykluczanego zawodnika, który może być zastąpiony przez kolegę z drużyny po 2 minutach, jednak sam już w meczu nie zagra.

W tej niechlubnej kategorii kar 2 minutowych króluje Piotr Książkiewicz. Aż 5 odsiadek na ławce to najwięcej zwłaszcza biorąc pod uwagę, iż Książkiewicz nie zagrał we wszystkich spotkaniach Stali. Jednak nie oznacza to, że gra wyjątkowo brutalnie, bowiem niejednokrotnie zdarzało się, że sędziowie nie pozwalali na twardą grę, jaką preferuje gorzowski zespół, a Piotr ratował Stal przed utratą bramki.

W ciągu tych siedmiu kolejek zdarzyła się również jedna czerwona kartka. Kartonik zobaczył Dariusz Zając, za przytrzymanie ręki rzucającej przeciwnika, jednak nie wpłynęło to zbyt bardzo na podstawę pozostałej części drużyny.

 

Skuteczność całej drużyny:

Gorzowianie wygrali wszystkie mecze w II lidze pomorskiej i obecnie są liderami w tabeli. Dobre zgranie oraz świetne indywidualności sprawiają, że żółto-niebiescy zdominowali początek sezonu i nie dają szans przeciwnikom. Średni wynik 35:24 nie oddaje jednak, ile trudu oraz poświęcenia gorzowianie wkładają w wypracowanie sobie przewagi nad trudnymi rywalami.

Ciekawe rozwiązania na rozegraniu Łukasza Bartnika czy ambitna postawa Krzysztofa Stupińskiego, jak również dobra postawa na kole Roberta Górala czy Macieja Rafalskiego, a także twarda gra w defensywie Macieja Polaka, czy Mateusza Kminikowskiego to bardzo ważne punkty drużyny, które niejednokrotnie przesądzają o pozytywnym wyniku końcowym. Nie można też zapomnieć o niesamowitych wyskokach Dariusza Śramkiewicza czy celnych rzutach Jakuba Kubackiego i Piotra Chudego.

To jednak nie byłoby też możliwe gdyby nie praca sztabu trenerskiego – trenera Janusza Szopy, kierownika Roberta Wałcerza, fizjoterapeuty Patryka Komarnickiego czy kamerzysty – Wojciecha Unruga, który dzięki nagraniom spotkań żółto-niebieskich, ułatwia pracę trenerowi. Tak wyśmienity początek może cieszyć więc całą ekipę żółto-niebieskich oraz oko niezastąpionych kibiców.

 

Udostępnij