Już w pierwszym biegu mogliśmy oglądać gorzowskiego reprezentanta, Bartosza Zmarzlika, który niestety w pierwszej i drugiej odsłonie wyścigu zanotował uślizg w pierwszym łuku. W drugim starcie ucierpiał również Fredrik Lindgren, którego Zmarzlik upadając, zabrał ze sobą, jednak obu zawodnikom nic się nie stało. Trzecia odsłona zaś to zdecydowane zwycięstwo Lindbaecka oraz wypchnięcie na szeroką Zmarzlika przez Kildemanda. Na szczęście gorzowianin zdołał dołączyć do stawki zawodników i wykorzystał błąd Lingrena. Świetnie swój wyścig rozegrał Matej Zagar, który został na starcie, ale wspaniałą przycinką na pierwszym łuku wyszedł na prowadzenie. Z kolegi z Gorzowa próbował wziąć przykład Niels Kristian Iversen, jednak Duńczyk nie zdołał wyprzedzić szybkiego Jonssona, który jechał zbyt mądrze, by dać się wyprzedzić.

Drugą serię rozpoczął wspaniale Lidnbaeck, który ponownie był niedościgniony w swoim biegu. W 6. wyścigu ponownie kibice musieli oglądać upadek – tym razem na torze wylądował Peter Kildemand, ale zawodnik tym razem został wykluczony. W powtórce mieliśmy wspaniałe mijanki w roli głównej z Nickim Perdersenem, który przez chwilę prowadził, jednak dał się wyprzedzić Gregowi Hancockowi. W biegu 7. podziwialiśmy koncert Bartosza Zmarzlika, który – mimo słabego startu – bardzo mądrze rozegrał pierwszy łuk, przycinając do krawężnika, a następnie gonił przez półtora okrążenia Chrisa Holdera, którego ostatecznie wyprzedził po „bandzie”. W ostatnim biegu drugiej kolejki na pierwszym łuku wywieźli się nawzajem Zagar z Iversenem, jednak Słoweniec szybko ruszył w pogoń za przeciwnikami. Ostatecznie był drugi za Piotrem Pawlickim, a Niels nie zdołał wyprzedzić Lindgrena.

W biegu 9., Niels Kristian Iversen ponownie dał się oszukać. Tym razem na ostatnim łuku wyprzedził go Chris Holder, daleko za plecami fenomenalnie jadącego podczas tego turnieju Antonio Lindbaecka. Słabszy wyścig w tej serii startów zanotował Matej Zagar, który przyjechał na trzeciej pozycji. Niestety podobnie pojechał Zmarzlik, który z trzeciego pola wyszedł nieźle, jednak zakopał się lekko na szczycie I łuku i musiał walczyć o jeden punkt. Bieg zamykający trzecią serię zaskoczył drugim miejscem dzikiej karty, wygrał zaś bez problemów Jason Doyle.

Czwarta seria nie najlepiej zaczęła się dla gorzowskich kibiców, bowiem słaby start zanotował Zagar, a na trasie dał się wyprzedzić Lindbaeckowi i znów zdobył tylko punkt, co mogło oznaczać problemy z wejściem do półfinałów. Ponownie doskonałym startem i mądrą jazdą na trasie popisał się Zmarzlik, który odstawił drugiego Janowskiego na pół łuku. Gorzej poszło Iversenowi, który nie miał już szans na półfinał w Cardiff.

Ostatnia seria rundy zasadniczej zaczęła się od doskonałej walki Lindbaecka i Jonssona. Jedyny czarnoskóry zawodnik w cyklu atakował przez cały wyścig, a w ostatnim łuku rzucił się na rodaka z szaleńczym atakiem, który jednak nic mu ostatecznie nie dał. W biegu 18. upadek zanotował Niels Kristian Iversen i został wykluczony, przez co zakończył zawody z dorobkiem zaledwie 3 „oczek”. W 19. wyścigu świetnie ze startu wyszedł gorzowski „F16”, jednak pojechał zbyt wąsko i dał się wyprzedzić… Danielowi Kingowi, co było zupełnym zaskoczeniem. To jednak nie przeszkodziło Zmarzlikowi w zdobyciu 2 „oczek” i wejściu do półfinałów. Punkt zaś zdobył Zagar na Gregu Hancocku, jednak było to zbyt mało do wejścia do dalszej fazy zawodów.  

Pierwszy z półfinałów pokazał, które biegi w Speedway Grand Prix są najważniejsze. Mimo że dwaj Polacy – Janowski i Pawlicki – świetnie radzili sobie w rundzie zasadniczej, nie zdołali wejść do finału, czego dokonali Greg Hancock i Tai Woffinden, który w podstawowej części zawodów wygrał zaledwie raz.  W drugim półfinale pasjonującą i co najważniejsze, zwycięską walkę stoczył Bartek Zmarzlik, który agresywnie, ale fair, odbił drugą pozycję Jasonowi Doyle’owi. Wygrał z dużą przewagą Lindbaeck.

Bieg finałowy był pełen walki. Piękną batalię stoczył Tai Woffinden, który z trzeciego miejsca dogonił prowadzącego Antonio Lindbaecka i kąsał go do samej mety. Start Zmarzlika nie był wymarzony, jednak ambicja i waleczność gorzowskiego ulubieńca nie pozwoliła mu na zakończenie finałowego biegu na ostatnim miejscu. „F16” postawił na atak po „dużej” i wyprzedził Grega Hancocka.

Wyniki:
1. (#85) Antonio Lindbaeck (3,3,3,2,1,3,3) 18 + 1. miejsce w finale
2. (#108) Tai Woffinden (1,2,2,2,3,3,2) 15 + 2. miejsce w finale
3. (#95) Bartosz Zmarzlik (1,3,1,3,2,2,1) 13 +3. miejsce w finale
4. (#45) Greg Hancock (0,3,2,3,0,2,0) 10 +4. miejsce w finale
5. (#777) Piotr Pawlicki (1,3,3,3,3,1) 14
6. (#69) Jason Doyle (3,1,3,3,2,0) 12
7. (#71) Maciej Janowski (2,1,3,2,3,0) 11
8. (#100) Andreas Jonsson (3,0,2,1,2,0) 8
9. (#55) Matej Zagar (3,2,1,1,1) 8
10. (#16) Daniel King (0,0,2,2,3) 7
11. (#23) Chris Holder (2,2,1,0,1) 6
12. (#3) Nicki Pedersen (1,2,0,0,2) 5
13. (#25) Peter Kildemand (2,w,0,1,1) 4
14. (#88) Niels Kristian Iversen (2,0,0,1,w) 3
15. (#66) Fredrik Lindgren (0,1,1,0,0) 2
16. (#37) Chris Harris (0,1,0,0,0) 1
17. (#17) Steve Worrall NS
18. (#18) Robert Lambert NS

Bieg po biegu:
1. Lindbaeck, Kildemand, Zmarzlik, Lindgren
2. Doyle, Janowski, Pawlicki, Hancock
3. Zagar, Holder, Woffinden, Harris
4. Jonsson, Iversen, Pedersen, King
5. Lindbaeck, Woffinden, Janowski, King
6. Hancock, Pedersen, Harris, Kildemand (w/u)
7. Zmarzlik, Holder, Doyle, Jonsson
8. Pawlicki, Zagar, Lindgren, Iversen
9. Lindbaeck, Hancock, Holder, Iversen
10. Janowski, Jonsson, Zagar, Kildemand
11. Pawlicki, Woffinden, Zmarzlik, Pedersen
12. Doyle, King, Lindgren, Harris
13. Doyle, Lindbaeck, Zagar, Pedersen
14. Pawlicki, King, Kildemand, Holder
15. Zmarzlik, Janowski, Iversen, Harris
16. Hancock, Woffinden, Jonsson, Lindgren
17. Pawlicki, Jonsson, Lindbaeck, Harris
18. Woffinden, Doyle, Kildemand, Iversen (w/u)
19. King, Zmarzlik, Zagar, Hancock
20. Janowski, Pedersen, Holder, Lindgren

Półfinały:
21. Woffinden, Hancock, Pawlicki, Janowski
22. Lindbaeck, Zmarzlik, Doyle, Jonsson

Finał:
23. Lindbaeck, Woffinden, Zmarzlik, Hancock

Sędzia: Jesper Steentoft
Relacja na podstawie: Canal+

Udostępnij