Dotychczasowe osiągnięcia naszego sobotniego przeciwnika nieszczególnie zachwycają – zaledwie jedno zwycięstwo u siebie i dwie wyjazdowe porażki przy dwóch zwycięstwach Stali i remisie wypadają dość blado, jednak początki sezonu bywają różne, lesznianie z każdym meczem rozkręcają się i pokazują, że stać ich na wiele. Jest to też dla nich dodatkowa motywacja na mecz ze Stalą, bowiem w tabeli brakuje im punktów.

 

Gorzowska Stal do Leszna pojedzie niesiona sukcesem w Olsztynie, gdzie wyrwała Warmii Traveland jedno cenne „oczko” w tabeli. – Remis to remis, nie ma co tu oceniać. Przed meczem wszyscy byśmy brali go w ciemno i trzeba się z niego cieszyć. Nikt nie czułby się specjalnie skrzywdzony, jeśli byśmy przegrali, ale tak samo jeśli to przeciwnik by przegrał. Skończyło się remisem, uważam, że sprawiedliwym. Zagraliśmy trochę gorzej organizacyjnie w ataku, w porównaniu do innych meczów i to jest minus. Jednak duży plus jest taki, że dużą część meczu grali nie ci, co pierwsi wchodzą, ale tak zwany „drugi skład”. Prócz dwóch skrzydłowych, zagrał cały zespół, a ich absencja na boisku wynikała z przebiegu meczu. Ten mecz to sukces – powiedział po spotkaniu trener żółto-niebieskich, Dariusz Molski. – Mogę zmienić podstawowych zawodników i nie widać większej różnicy. Biorą odpowiedzialność za zespół, za wynik i to jest bardzo duży plus tej drużyny – dodał szkoleniowiec Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów.

 

Przed gorzowianami kolejne trudne spotkanie w I lidze. Na zakończenie małego maratonu wyjazdowego zagrają z kolejnym trudnym przeciwnikiem. Real-Astromal Leszno to drużyna bardzo doświadczona, która na zapleczu Superligi gra już kilka ładnych sezonów. Od lat jest też zawsze w górnej części tabeli, a w tym roku, po wzmocnieniach przed sezonem została okrzyknięta jednym z kandydatów do wygrania ligi. – To jest jeden z faworytów, a Leszno nie lubi u siebie gubić punktów. W zeszłym sezonie Wybrzeże Gdańsk dostało u nich „łupnia”, a jedynym zespołem, który zdecydowanie wygrał, był team Mebli Wójcik. Mocni zawodnicy, sześciu twardo stoi w obronie, mocno zbudowani, wielcy ludzie, dobra bramka, kilku zawodników z długim ekstraklasowym stażem… To będzie bitwa – podsumował trener Molski.

 

Stal na tę chwilę nie przegrała żadnego spotkania w I lidze, co może być naprawdę wielkim zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że to pierwszy sezon gorzowian na tym poziomie rozgrywek, a trzeci jako beniaminka w poszczególnych ligach. Sezon jednak dopiero się rozkręca, a trener żółto-niebieskich zdaje sobie sprawę, że do końca tak różowo nie będzie. – Gdzieś ta porażka musi przyjść, a jeżeli musi, to niech przyjdzie z takimi przeciwnikami jak Leszno czy Olsztyn. Oczywiście, my się nie położymy. Będziemy walczyć. Jedziemy do Leszna po to, żeby wygrać. Natomiast poprzeczka jest znów ustawiona wysoko – wyjaśnił szkoleniowiec gorzowian.

 

Dodatkowego smaczku do tego spotkania doda fakt, że w przedsezonowym sparingu Stali udało się wygrać z Lesznem na turnieju w Gnieźnie. Oczywiście, będzie to zupełnie innego rodzaju pojedynek niż ten podczas okresu przygotowawczego, jednak beniaminek I ligi utarł odrobinę nosa lesznianom i ten wynik poszedł w świat. – Na pewno będzie to innego rodzaju spotkanie, zwłaszcza, że Leszno na pewno nie spodziewało się w Gnieźnie, że postawimy im aż taki opór. Byli dosyć mocno zaskoczeni naszą dobrą postawą w obronie, a w końcu porażką, która poszła świat, czy to przy rzutach karnych, czy przy turnieju towarzyskim. Tym razem na pewno się sprężą podwójnie, będą się chcieli odegrać. Nie pozwolą sobie, żeby na ich terenie jakiś beniaminek się stawiał i to dwa razy z rzędu ucierał im nosa. Lesznianie będą chcieli na pewno wygrać, a przy tym nam utrzeć nosa, bo co tacy gorzowianie, raz im się udało, będą chcieli sprowadzić nas na ziemię – powiedział szkoleniowiec żółto-niebieskich.

 

Sobotni pojedynek w Lesznie rozpocznie się już o godzinie 18.00. Czy uda się wywieźć kolejne punkty od trudnego rywala? Przekonamy się już niedługo!

 

 

Udostępnij