Gorzowski szkoleniowiec do klubu z miasta nad Wartą powrócił w połowie rozgrywek w roku 2015. Stanisław Chomski jest wychowankiem gorzowskiej Stali i kilka lat po zakończeniu kariery zawodniczej objął samodzielnę funkcję trenera w gorzowskiej drużynie, której przewodził już w latach 1987-1995 oraz 1999-2009. Najbliższe dwa sezony bedą więc jego 21. i 22. rokiem pracy w Stali Gorzów.

To jest atut tego kontraktu, że jest się w miejscu swojego stałego zamieszkania, aczkolwiek przyzwyczaiłem się, że w tym fachu miejsce zamieszkania to jedno, a miejsce pracy to drugie. Z drugiej strony, Gorzów i Stal zawsze były najbliższe memu sercu i cieszę się, że zarząd obdarzył mnie zaufaniem – powiedział nam trener gorzowskiego klubu.

Rozmowy nie trwały zbyt długo. Zarząd pozytywnie ocenił moją pracę i wyraził chęć dalszej współpracy, co było zbieżne z moimi oczekiwaniami. Daliśmy sobie trochę czasu na uporządkowanie innych spraw, które były bieżące. Zarząd zajął się swoimi sprawami, związanymi z budżetem czy przygotowaniem do procesu licencyjnego. Szczegóły kontraktu pozostały w zasadzie bez zmian względem ubiegłego roku. Była wymiana zdań na temat współpracy i realizacji tego, co nastąpi w przyszłym roku. Wiele się ten kontrakt nie różni, tyle tylko, że jest na dwa lata, aczkolwiek z możliwością wypowiedzenia. Jest kontrakt na dwa lata, a to oznacza zaufanie obydwu stron. Liczymy na współpracę i zbudowanie atmosfery w zespole, by kreował się wynik – dodał, zapytany o szczegóły umowy.

Czy przed szkoleniowcem już teraz został postawione cele? – Jeszcze nie. Zespół jest w budowie, trwają rozmowy między klubem, a zawodnikami, którzy nas reprezentowali w ubiegłym sezonie. Dopiero później będą stawiane cele, ale myślę, że nie mogą one odbiegać od tych, które były w poprzednich sezonach – skomentował Stanisław Chomski.

Na temat kontraktu trenera wypowiedział się także prezes klubu. – Trener Chomski ze swojej roli w minionym sezonie wywiązał się bardzo dobrze. Praca trenera jest prostą pracą: jak wygrywa, to jest dobry, jak przegrywa, to jest słaby. Tytuł drużynowego mistrza Polski absolutnie broni pracę pana trenera i jednocześnie wystawia bardzo dobre świadectwo – stwierdził Ireneusz Maciej Zmora.

Udostępnij