Dariusz Molski (trener Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): Chcemy, żeby nasza gra była ładna dla oka, ale nie zawsze to wychodzi. Przeciwnik postawił trudne warunki. Spodziewaliśmy się, że będzie to mecz walki, a przy takiego rodzaju pojedynkach przeważnie widowisko nie jest piękne. Naszymi błędami indywidualnymi obdzielilibyśmy z pięć meczów. Przyszła presja: to już któryś mecz bez porażki, a u siebie tym bardziej nie wypada przegrać. Przez to dosyć długo graliśmy nerwowo i z tego wynikały błędy, długo nie mogliśmy wprowadzić spokoju i pewności w naszą grę. Później się okazało, że z 15-20 minut graliśmy jedną zagrywką i to mogło wystarczyć. Byliśmy konsekwentni w tym, co robiliśmy. W tym momencie pojawiła się także skuteczność. Cieszę się, że wygraliśmy, bo to był naprawdę trudny mecz. Obrona była naprawdę dobra i nie mam żadnych zastrzeżeń. 18 bramek przy tak biegającym i mocno grającym jeden na jeden zespole – uważam, że defensywa była kluczem. Atak był słaby, bo oddawaliśmy piłkę przeciwnikowi, popełnialiśmy dużo błędów – nie dało się atakiem, to wygraliśmy obroną.

 

Dariusz Tomaszewski (trener SMS-u ZPRP Gdańsk): Nie zagraliśmy dobrych zawodów. Z taką drużyną, jaką obecnie jest Stal Gorzów, to trzeba grać dobrze. Zdarzyły się dwa czy trzy momenty, że doszliśmy w okolicach remisu, ale nie mieliśmy atutów i nie graliśmy na tyle dobrze, jak w niektórych wcześniejszych meczach. Na pewno było to dużo za mało, jak na drużynę gospodarzy, nie mieliśmy im się jak przeciwstawić. Zabrakło nam trochę sił przez to, że graliśmy głównie jedną siódemką. Mieliśmy duże problemy z obroną Stali.

 

Miłosz Bekisz (KA Stal Gorzów): Na pewno do tego meczu podchodziłem z wielkim sentymentem, bardzo mi zależało, żeby pograć i dobrze się zaprezentować. Ogólnie myślę, że możemy być zadowoleni z wyniku, bardzo przyjemnie mi się grało. Na szczęście spotkanie od początku ułożyło się po naszej myśli, nałożyliśmy swój styl gry i nie pozwoliliśmy przeciwnikom rozwinąć skrzydeł. Jeśli chodzi o mój występ, to od oceniania jest trener Molski, ja nie podejmę się takiego zadania. Na parkiecie oddałem tyle, co mogłem i zostawiłem serce w grze, ale i tak dla mnie – i będę to podkreślał – najważniejszy jest wynik drużyny, wygrywamy 7 bramkami i możemy być z siebie zadowoleni. 

 

Stanisław Gębala (KA Stal Gorzów): Wynik nie odzwierciedla tego, co się działo w trakcie meczu. W pierwszej połowie i na początku drugiej było bardzo trudno. Dopiero około 45. minuty zdołaliśmy się odbić na pewną ilość bramek. Spotkanie było trudne i mega się zmęczyłem. Nie do końca tak to miało w moim wykonaniu wyglądać. Całe szczęście, że mi się udało odpalić, bo słabo mi szło w pierwszej połowie i miałem ambicję, żeby się poprawić, na całe szczęście wyszło. Mecz wygraliśmy pracą w obronie. Postawiliśmy chłopakom z Gdańska twarde warunki i trudno było im się przebić. Popełnialiśmy bardzo dużo błędów w ataku, ale nadrabialiśmy to defensywą.

 

Udostępnij