www.stalgorzow.pl: Od kiedy kibicujesz?

Angelika: – Dokładnie od 10 lipca 2009 roku.

 

Pamiętasz swój pierwszy mecz?

– O tak, pamiętam wszystko. Wynik był wtedy 45:44, jechaliśmy wtedy z Unibaksem Toruń.

 

Co Cię urzekło w żużlu?

– Emocje i zdecydowanie atmosfera, która towarzyszy kibicom zgromadzonym na stadionie żużlowym. No i oczywiście adrenalina – siedzisz na trybunie i czujesz masę emocji, które przez ciebie przepływają.

 

Czy żużel był obecny w Twoim domu rodzinnym?

– Nie, pierwszy raz pojechałam na zawody, kiedy zabrał nas wujek. Tak naprawdę, wcześniej nie miałam pojęcia, że w ogóle istnieje coś takiego jak żużel. To był pierwszy raz, ale od tego momentu cały czas żużel jest obecny w moim życiu.

 

Czy odkąd zaczęłaś chodzić na żużel do dziś coś się zmieniło w tym sporcie?

– Na pewno skład Stali Gorzów (śmiech). Ale myślę, że zmieniło się dużo, zwłaszcza pod względem atmosfery na stadionie, która jest jeszcze lepsza, niż była, gdy zaczynałam swoją przygodę z czarnym sportem.

 

A gdybyś miała ocenić kibicowanie na stadionie żużlowym, to jakbyś to określiła?

– Jest na pewno wyjątkowe, zdecydowanie inne, niż podczas oglądania meczu w telewizji, ludzie są niesamowici, więc w skali od 1 do 10, mogłabym dać 9.

 

Co najbardziej utkwiło Ci w pamięci w Twojej przygodzie ze Stalą?

– Poznanie żużlowców. Spotkanie pana Tomka Golloba było na pewno dużym wydarzeniem, czy także Bartka Zmarzlika, którego karierę śledzę od samego początku i bardzo mu kibicuję. Ale w ogóle, wszystko w żużlu jest takie inne, wyjątkowe!

 

Kibicujesz tylko w Gorzowie, czy jeździsz też na wyjazdy?

– Jeśli chodzi o mecze ligowe, na tę chwilę byłam tylko w Gorzowie, ale jeżeli chodzi o kibicowanie naszym zawodnikom w trakcie Grand Prix, to byłam w Toruniu w zeszłym roku po raz pierwszy, specjalnie dla Bartka (śmiech).

 

A czy masz swojego ulubionego zawodnika?

– Nie. Kibicuję całej drużynie Stali, ale jeśli chodzi o początki mojego kibicowania, to najbardziej podobała mi się jazda Bartka Zmarzlika. Cała rodzina mu ostro kibicuje. Bartek dlatego, że jest przyszłością polskiego żużla, jest wyjątkowym zawodnikiem, ma w sobie ten dar, tę „iskrę bożą”, która na pewno pozwoli mu zajść bardzo wysoko.

 

Co powiedziałabyś osobie, która jeszcze nie była na żużlu, żeby ją zachęcić do przyjścia na stadion?

– Warto poczuć to, co czują inni kibice, siedząc tam. Widowisko jest zupełnie inne niż przed telewizorem. Żużel na pewno spodoba się każdemu, kto potrzebuje trochę adrenaliny w swoim życiu. Bo będąc na stadionie jako kibic, czujesz to samo, tę samą adrenalinę, którą odczuwają zawodnicy.

 

A co jest najgorsze w żużlu?

– Wypadki, zdecydowanie wypadki. Pamiętam wypadek Piotrka Protasiewicza u nas w Gorzowie na torze, na prostej, jak zahaczył o wystającą bandę. Nie pamiętam, kiedy to było, ale to był jeden z tych, które bardzo utkwiły mi w pamięci i cały czas widzę to, co się wydarzyło, kiedy o tym wspominam.

 

A kibicujesz tylko żużlowi, czy również innym sekcjom Stali?

– Oczywiście piłce ręcznej.

Udostępnij