Punktualnie w samo południe rozpoczęły się pierwsze treningowe kółka, a kręcili je Bartosz Zmarzlik, Martin Vaculik oraz juniorzy: Kamil Nowacki, Rafał Karczmarz, Alan Szczotka i Hubert Czerniawski. W zdecydowanej większości pojawiały się głosy, że jak na pierwsze jazdy po zimie, to gorzowski tor był przygotowany bardzo dobrze, choć nie brakowało też opinii o dużej jego przyczepności.

Zajęcia trwały blisko trzy godziny i jeźdźcom nie przeszkodził nawet delikatny opad deszczu. – Treningi na własnym torze, to zawsze coś innego niż na obcym, tym bardziej, że zostało dosypane dosyć sporo nowej nawierzchni. Według mnie wiele się nie zmieniło. Po okresie zimowym tor jest bardzo wymagający, więc dla mnie to nic nowego. Na tym treningu potrzebna była koncentracja, bo robiły się koleiny – stwierdził Rafał Karczmarz.

Przygotowanie nawierzchni chwalił inny z juniorów. – Jestem bardzo zadowolony. Myślałem, że się nie odbędzie, bo ostatnio padało. Byłem tu na biegu i było błotniście. Udało się tor doprowadzić do użytku. Mamy bardzo dobrego toromistrza, pana Gałę. Kości rozprostowane, tor bardzo fajny. Może gorzej wygląda, niż się na nim jeździło, ale było bardzo fajnie. Byliśmy w Ostrowie i Rawiczu, gdzie było bardziej twardo, a tutaj mocniej trzymało, ale nie sprawiało to problemów – podsumował Hubert Czerniawski.

Nieźle radził sobie trzeci z młodzieżowców, który wraca do ścigania po ciężkiej kontuzji. W czwartek zaliczył niegroźny upadek. – Nie za bardzo można było cokolwiek sprawdzić. Miałem wyjechać trzy razy. Raz nie mogłem, bo miałem coś w gaźniku i mi motocykl przerywał. Pozostałe dwa razy jechałem sobie powolutku, bo tor był trochę przyczepny i trzeba było jechać ostrożnie. Miałem mały uślizg, ale wszystko jest okej. Tor jest bezpieczny, ale wiadomo, że po zimie, na samym początku, będzie trochę trzymał – mówił Kamil Nowacki.

Zadowolenia nie ukrywał nowy nabytek gorzowskiej Stali, który będzie trenował w Gorzowie także w kolejnych dniach. – Wreszcie mogliśmy wyjechać tutaj na tor. Pogoda sprzyja i z tego powodu bardzo się cieszymy, bo to ważne, by jeździć na domowym torze.  Jak na razie tor po zimie jest dobry. Musi się jeszcze trochę przejeździć. Jak jest nowa nawierzchnia, to potrzeba treningu albo dwóch, żeby to się wszystko ułożyło i później możemy zacząć szukać dobrego dopasowania. Bardzo dobrze czuję się po zimie. To chyba mój dwunasty trening i czuję się, jakby normalnie był sezon. Zostanę tutaj do niedzieli. Trzy dni będziemy trenować i później sparing – powiedział Martin Vaculik, który na Jancarza” zabrał do sprawdzenia sporo sprzętu.

A co o pierwszych jazdach sądzi trener drużyny? – Jestem pozytywnie nastawiony do tego, co było i oceniam trening w różowych kolorach. Pogoda nas nie rozpieszczała, może poza środą, kiedy to podsuszyliśmy trochę tor. W czwartek było dość chłodno, ale chłopacy wyjechali i muszę powiedzieć, że poziom ich jazdy oraz sam stan toru podczas tego pierwszego treningu zdały egzamin – ocenił Stanisław Chomski.

Szkoleniowiec zdaje sobie sprawę, że tor nie jest jeszcze idealny. Czego potrzeba nawierzchni? – Jest nowa, granitowa nawierzchnia i jak przyjdzie trochę słońca, to ten tor będzie dużo jaśniejszy. Nie mniej jednak potrzeba pogody ze słońcem, żeby woda, która jest w tym torze, odparowała. Jak się chodzi po nim, to jak na gąbce. Zawodnicy, jak jechali, to nie było widać jednak większych problemów. Owszem, są lekkie mankamenty, ale potrzeba dwóch dni słońca i będzie się kurzyło – zapewnił.

Kolejne treningowe jazdy Stali Gorzów już dziś o godzinie 13. Na niedzielę zaplanowano natomiast sparing z Włókniarzem Vitroszlif CrossFit Częstochowa. Oby tylko pogoda nie pokrzyżowała planów.

Udostępnij