www.stalgorzow.pl: W sezonach 1992 i 1997 wygrywał pan Memoriał Edwarda Jancarza, zawodnika, z którym miał pan okazję także się ścigać. Jak pan wspomina te imprezy, jak i samą legendę Stali Gorzów?

Hans Nielsen: – Nie pamiętam dokładnie tych zawodów, ale pamiętam dużo o Edwardzie Jancarzu, bo jeździłem z nim przez wiele lat, od kiedy po raz pierwszy wystartowałem w Anglii w 1977 roku. Walczyłem z nim jako reprezentant Danii w parze z Ole Olsenem. W 1979 jechaliśmy przeciwko Edwardowi i Zenonowi Plechowi i musieliśmy pokonać polski zespół, by wygrać Mistrzostwa Świata Par. Pamiętam, że Jancarz prawie wyprzedził mnie na linii mety. Kocham te dyskusje, czy mu się to udało czy nie. Ostatecznie to ja wygrałem i Dania miała złoty medal. To było wspaniałe jeździć przeciwko niemu, był świetnym, niezwykle walecznym zawodnikiem. Jazda w jego memoriale to także coś wspaniałego i trzeba było pokonać mocnych żużlowców, by zwyciężyć. Aczkolwiek nie pamiętam jak to było wyścig po wyścigu.

 

Jak ocenia pan ideę organizowania tego rodzaju turnieju?

– Memoriał to fajny pomysł, by uhonorować tak wspaniałego dla Polski żużlowca, który wsławił polski żużel na świecie i to mimo żelaznej kurtyny”. To było typowe dla polskich jeźdźców, by wyjeżdżać za granicę i dobrze sobie radzić. Jancarz sprawiał, że Polska i Gorzów mogły być dumne.

 

W środę, 5 kwietnia, odsłonił pan tablicę z odciskiem swojej dłoni, pierwszą w Alei Zwycięzców Memoriału Edwarda Jancarza. Co pan czuł, zostawiając po sobie taki ślad w Gorzowie?

– Zakończyłem swoją karierę 18 lat temu i miło być tak zapamiętanym. To był honor i zabawa ścigać się w Gorzowie, pokonywać rywali. To żużlowe miasto i mam wiele dobrych wspomnień, nie tylko z Memoriałów Jancarza, ale także ze spotkań ligowych. Wszystko było niezwykle ekscytujące, tak samo jak teraz Grand Prix i DPŚ, które oglądamy też w telewizji. Ten sport jest najlepszy w tym mieście i ma bogate tradycje. To wielki honor, że odcisk mojej dłoni znajduje się tutaj. Wspaniale wrócić tutaj, być uhonorowanym i mieć wyryte swoje imię, mam nadzieję, że na zawsze. Być może przyjadę tu kiedyś z rodziną.

 

Kiedy ponownie zobaczymy Hansa Nielsena w Polsce?

– Na pewno przyjadę do waszego kraju z powodu Pucharu Świata w Lesznie, ale też drugi raz na mistrzostwa świata juniorów w Rybniku (Hans Nielsen jest trenerem reprezentacji Danii – dop. red.). Zobaczymy, czy będzie czas na coś więcej.

Udostępnij