www.stalgorzow.pl: Krzysztof, jak ocenisz swój występ w półfinale IMP?

Krzysztof Buczkowski: – Półfinał w moim wykonaniu nie był jakiś oszałamiający, ale wystarczyło to, żebyśmy po biegu dodatkowym uzyskali awans do finału z szóstego miejsca. Bardzo się z tego cieszę, że ten awans udało się uzyskać, bo już wiadomo, że skład tych najważniejszych zawodów będzie bardzo silny.

 

Czterech zawodników ma zapewniony start w finale w związku z jazdą w Grand Prix. Jak wyobrażasz sobie rywalizację z nimi, zwłaszcza z Bartoszem Zmarzlikiem?

– Szczerze mówiąc, na razie jeszcze o tym nie myślę. Wiadomo, że chłopacy z Grand Prix są bardzo mocni, ale kilka innych nazwisk wyłonionych z półfinałów też jest bardzo mocnych. Nie ma słabych punktów w tym finale. Każdy z szesnastki zawodników będzie bardzo groźny i nastawiony na to, by walczyć o jak najlepszą lokatę.

 

Jaki cel stawiasz sobie na ten finał?

– Wiadomo, chciałbym wreszcie – bo od kilku lat jestem poza 10. – wreszcie wskoczyć chociaż do półfinałów i tam powalczyć o jak najwyższe cele. Jadę po to, żeby zaznaczyć swoją obecność, nie tylko, że byłem, ale powalczyć. Myślę, że finał jest w moim zasięgu i chciałbym dobrze się zaprezentować.

 

Jak pasuje Ci gorzowski tor?

– Z tym bywało w miarę dobrze. Zawsze, jak przyjeżdżałem, oscylowałem około 10 punktów. Tylko ten poprzedni rok był słabszy, ale miejmy nadzieję, że ten tor będzie mi sprzyjał, że będę mógł na nim spokojnie powalczyć, a moje motocykle będą na tyle szybkie, bym zdobywał dużo punktów.

 

No właśnie, jakieś specjalne motocykle na finał Indywidualnych Mistrzostw Polski?

– Dwa lata temu i rok temu przygotowaliśmy specjalnie coś pod finał IMP, nowe silniki, świeży sprzęt. To niestety nie zdawało egzaminu, więc w tym roku żadnych rewolucji, będę jechał na tym, co mam od początku roku, tym, co spisuje się najlepiej w parku maszyn. Mam nadzieję, że to będzie dobry ruch z mojej strony, czyli bez znaków zapytania, czy ten silnik na pewno będzie dobry, czy nie. Pojadę na tym, na czym czuję się najlepiej, najszybszy. Mam nadzieję, że to będzie dobry wybór.

 

Co dla Ciebie znaczy wsparcie z trybun?

– Jest bardzo ważne, jest to sens całego naszego jeżdżenia, bo to dla kibiców przyjeżdżamy jeździć, wygrywamy. W Grudziądzu w tym roku nam troszeczkę nie idzie, jesteśmy troszeczkę rozbici, ale cały czas możemy odczuć pozytywny odzew ze strony kibiców względem nas. Kibice chcą, byśmy walczyli, żebyśmy się nie poddawali. I to jest dla nas najważniejsze. Wiemy też, że każda cierpliwość ma swój koniec, ale wierzymy, że zdołamy w tym sezonie sprawić jeszcze trochę radości kibicom, że zawalczymy skutecznie.  

Udostępnij