Lech Kędziora: – Było to ciekawe spotkanie i myślę, że drużyna gospodarzy, która była faworytem tego meczu, pokazała dobry żużel. My po prostu nie mogliśmy dostosować się do warunków panujących na torze, szukaliśmy przełożeń. Nasi liderzy też nie punktowali tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Brakło nam ducha w tym meczu, uzbieraliśmy tylko 33 punkty. Myślę, że zespół z Gorzowa jest bardzo silny na swoim torze, a my niestety nie pokazaliśmy niczego ciekawego. Taki jest sport, że faworyci, gospodarze wygrywają. Gratuluję zwycięstwa Stanisławowi Chomskiemu i jego zawodnikom i życzę im sukcesu w play-offach. Będziemy kibicować w play-offach tym drużynom, które u nas poległy. Ja jestem blisko ze Stanisławem Chomskim, bo byśmy bardzo długo razem pracowali i znamy się dość długo. Będę kibicował drużynie gorzowskiej. Gdzie ja się wybieram? A ja się wybieram do lekarza przede wszystkim by się podreperować. Chcę zrobić rekonstrukcję kolana i poprawić oczy i tyle.

 

Bartosz Zmarzlik: Bardzo się z tego cieszę, że praca z trenerem i teamem nie idzie na bok, tylko procentuje w jakiś sposób i jest poprawa. Uwielbiam jeździć po zewnętrznej, jeżeli jest taka możliwość, by jechać tam szybko. Nieraz warunki są takie, że nie można jechać po dużej. Jazda po zewnętrznej sprawia mi dużą frajdę. Jedzie się szybko i mało wyłamuje się motocykl. Jest uśmiech na twarzy i można jechać. Fajnie też to wygląda dla oka. Chciałbym coraz więcej takich torów, na których coś się dzieje.

 

Rune Holta: Gratuluję zespołowi z Gorzowa. Zrobili bardzo dobrą robotę i pokazali nam, jak są dobrzy. Musieliśmy twardo walczyć o każdy punkt i zrobiliśmy, co w naszej mocy. To bardzo ważne dla nas, ale nie było to wystarczające. Stal jest kompletną drużyną i pokazali, że mogą walczyć o medale. Tor był naprawdę dobrze przygotowany. Nieco nas zaskoczył na początku, bo było dużo luźnego materiału. Byliśmy zdezorientowani co do ustawień, ale po pewnym czasie rozgryźliśmy to i szło nam lepiej. Zawsze może być lepiej. Zmarzlik, jak i pozostali z Gorzowa to dobrzy żużlowcy, ale nie mogę się pogodzić z tym, że z nimi przegrałem. Jechali naprawdę dobrze.

 

Stanisław Chomski: – Cóż mogę powiedzieć, wynik okupiony stratą zawodnika, którego najprawdopodobniej już nie zobaczymy w tym sezonie i to jest smutne. Cieszę się bardzo z postawy młodzieżowców. Rafał godnie zastąpił tę lukę. Hubert trochę nerwowo w pierwszych wyścigach, ale ostatnie wyścigi miał lepsze, zwłaszcza ten kończący jego występ, gdzie na dystansie wyprzedził o wiele bardziej rutynowanego kolegę, Oskara Polisa. Determinacja była duża. Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie można się potknąć. Liderzy bardzo dobrze jechali. Pierwsza para Vaculik-Pawlicki trzymała wynik. Krzysztof Kasprzak „zastąpił” Iversena i też trzymał wynik do spółki z Rafałem. Bartek też trzymał gaz, nie pomylił się. Pomimo dużej różnicy wyniku, było dużo ciekawych wyścigów, które w drugiej fazie meczu potrafiliśmy odwracać na naszą korzyść po przegranych startach. Wiadomo w jakiej dyspozycji przed meczem byli ich liderzy – Madsen, Holta, Zagar, także nie przyszło to łatwo. Można się cieszyć, ale cieniem się kładzie to, że ucierpiał Niels. Dmuchaliśmy na zimne. Wiadomo, że był Grand Prix Challenge, który wygrał Przemek i cieszymy się bardzo. Martin też startował, ale pojechał tam z troszeczkę innym nastawieniem. W pewnych momentach się nie udało, to sam powie dlaczego. Obawialiśmy się tego meczu, dlatego z nami był Linus, który miał pomóc przy sytuacji gdy któryś z zawodników z powodu problemów logistycznych nie mógł dotrzeć do Gorzowa, ale wszyscy się zjechali na czas.

 

Udostępnij