www.stalgorzow.pl: Cezary, w tym roku początek sezonu przyniósł Ci trochę pecha – najpierw kontuzja, później przeziębienie, które uniemożliwiło Ci grę w minionych spotkaniach. Jak się teraz czujesz i czy wszystko już wróciło do normy?

Cezary Marciniak: – No rzeczywiście, ten początek sezonu nie był wymarzony. Najpierw naderwany dwugłowy, później w meczu z SMS-em drobne przeziębienie. Ale teraz już jest wszystko w porządku i mam nadzieję, że już w końcu wszystko wróci na odpowiednie tory.

 

Mamy za sobą dziwny miesiąc, w którym więcej było przerw niż gry. Jak wyglądały w tym czasie treningi?

– Po raz kolejny w tym sezonie przygotowywaliśmy się raczej w sposób siłowo-wytrzymałościowy. To były zupełnie inne treningi, bo wiadomo – nie było w weekend żadnego meczu. Pojawiały się inne elementy, ale nie dominowały one naszych spotkań. Trochę więcej siłowni, trochę więcej biegania, ale w podobnym stopniu skupialiśmy się na samej piłce i taktyce.

 

Był też sparing, który… chyba nie wyszedł?

– Ten w Głogowie? Tak, chociaż chyba nikt nie liczył, że ta niespodzianka z zeszłorocznego Pucharu Polski się powtórzy. To jest cały czas Superligowiec, a my gramy w pierwszej lidze. Jesteśmy też na zupełnie innych etapach sezonu. Oni są cały czas w rytmie meczowym, a my mieliśmy przerwę. Mamy różne cele, każda z drużyn swoje. Ten sparing był raczej taką grą kontrolną. Niczego wielkiego po nim się nie spodziewaliśmy, ale wyszedł fajnie, bo zobaczyliśmy na lepszej drużynie, jakie elementy trzeba poprawić i nad czym popracować.

 

Przed nami mecz z rezerwami Wisły Płock. Czy ta przerwa przed nim nie wybiła Was z rytmu?

– Nie, myślę, że nie. Cały ten okres trenowaliśmy, nie robiliśmy sobie wolnego. To były tak naprawdę dwa tygodnie bez ligi, w trakcie który my mieliśmy tylko 3 dni wolnego. Pracowaliśmy standardowym rytmem, więc w takim właśnie rytmie jesteśmy. Mam nadzieję, że to pokażemy w Płocku, że u nas nic się nie zmieniło.

 

No właśnie – jak przygotowywaliście się w tym tygodniu, żeby do Płocka pojechać po pełną pulę?

– Trenujemy normalnie, bez względu na to czy było święto, czy nie. Gdybyśmy zrobili przerwę w środku tygodnia przed meczem w ramach 1 listopada, na pewno nie przyniosłoby nic dobrego. Raczej byśmy nie odpoczęli, nie byłoby czasu na regenerację, a taka przerwa zawsze jeden dzień przygotowań zabiera. Jeśli chodzi o te przygotowania i nasz trening, to przygotowujemy się jak do każdego spotkania, robimy swoje i tyle. Wideo obejrzymy po piątkowym treningu już w autokarze.

 

Co możesz powiedzieć o naszym sobotnim rywalu?

– Szczerze? Niewiele. Ja jestem z Płocka, ale to już są takie roczniki, których ja dobrze nie poznałem. Tak naprawdę chyba oprócz Miłka Ruppa i Adasia Zaremby to nawet nie mam z kim utrzymywać stamtąd kontaktu. Wiem, że są groźni. Wisła zawsze u siebie jest groźna, bo to są młode, waleczne chłopaki i do tego płocki charakter. Nie możemy ich zlekceważyć, bo nie zawahają się nas skaleczyć.

 

No właśnie, do Płocka wybieramy się dzień wcześniej, bo mecz zagramy już o 14.00. Czy według Ciebie w takiej sytuacji to optymalne rozwiązanie?

– Tak, na pewno. Na tak długie wyjazd to jest złoty środek, podróż dzień wcześniej. Dodatkowo w piątek jeszcze trenujemy, jedziemy normalnie po treningu, więc żadna jednostka treningowa nie ucieka. Podróż jest wcześniej, możemy sobie wypocząć w hotelu, zjeść w sobotę jakieś normalne, fajne śniadanko, jakiś spacer i naładować się pozytywnie do meczu. A nie – wychodzisz prosto z autobusu po tak długiej podróży. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy tego samego dnia jechali czy to do Płocka, czy do Olsztyna na tak wczesną porę meczu. Granie meczu wychodząc z autobusu po wielogodzinnej podróży nie jest niczym przyjemnym. A tak, naładujemy się porządnie i damy z siebie sto procent.

 

Jakie są według Ciebie atuty Stali przed tym spotkaniem?

– Stali? Doświadczenie. To na pewno będzie nasz główny atut. Nasz as, ponieważ mamy sporo doświadczonych zawodników z różnymi przygodami, więc jesteśmy już zespołem starszym niż w zeszłym roku, jesteśmy lepiej zgrani, znamy siebie po prostu. W tamtym sezonie byliśmy niespodzianką, wszystko było na wariackich papierach. Teraz jesteśmy bardziej poukładani i myślę, że doświadczenie oraz nasze przygotowanie pomoże nam w Płocku. Nie po to harowaliśmy przez całe wakacje i jak dotąd przez tą część sezonu, by przegrywać mecze.

 

Czyli cel może być tylko jeden…?

– Zwycięstwo. Tylko i wyłącznie.

Udostępnij