Manager Unii Leszno Piotr Baron po krótce ocenił spotkanie i leszczyńskich zawodników: – Myślę, że to jedno z trudniejszych spotkań, które nas w Lesznie czekało i tego meczu bardzo żeśmy się obawiali. Wiedzieliśmy, że Gorzów doskonale jeździ w Lesznie i to też dziś pokazał. Był to bardzo ciężki mecz dla nas, ale na szczęście wygrany, więc chciałbym bardzo podziękować zawodnikom. Robili wszystko, co mogli by zdobywać punkty i wygrać ten mecz, więc wielkie dzięki i myślę, że widowisko było na tyle fajne, że mogło się podobać wszystkim, bo jazda była po całym torze, więc było fajnie – powiedział.

 

Mimo tego, ze gorzowianie wykazali się na torze ambitną postawą, gospodarze okazali się być lepsi. Kilka słów na ten temat powiedział trener żółto-niebieskich Stanisław Chomski: – Byłbym zadowolony gdybyśmy wygrali, ale patrząc jak nas stawiano przez niektórych ekspertów w roli Kopciuszka i tego „do bicia” to chyba tak źle nie było. Rezerwa taktyczna w czternastym biegu – widowisko było dobre. To był mecz błędów – kto ich mniej popełnił, ten wygrywał. Kwintesencja różnych ustawień i cech toru jazdy i widzieliśmy, że zawodnicy, którzy wygrywali potrafili być przywożeni, tak jak Brady Kurtz czy nasz Bartek z tyłu – wyjaśnił trener Chomski.

 

Stalowcy nie byli stawiani w roli faworyta, ale pozytywnie zaskoczyli kibiców i walczyli na każdym centymetrze toru, w każdej gonitwie: – Udało nam się odbijać pozycje niekorzystne, chociażby w biegu szóstym, gdzie było 1:5 dla leszczynian, 2:4 się skończyło. Mecz był ciekawy, kwintesencją był 15. bieg, gdzie było wspaniałe widowisko, wynik był rozstrzygnięty, ale nikt nie odpuszczał i było można powiedzieć, że na „osłodę” dla kibiców zawodnicy stworzyli bardzo ciekawy wyścig. No szkoda tego czternastego (biegu – dop. red), Krzyśka tam trochę wyprostowało, był kontakt z Bradym Kurtzem, ale taki jest żużel i jak to się mówi – „cały plan poszedł w drugą stronę” – opowiedział trener Stali.

 

Spotkanie zakończyło się z sześciopunktową przewagą na koncie gospodarzy. – Myślę, że wracamy z podniesionym czołem – nie zadowoleni, ale też nie z opuszczonymi głowami, jest o czym myśleć, jest potencjał w drużynie – pochwalił zawodników szkoleniowiec gorzowskiej ekipy.

 

W obliczu kontuzji Martina Vaculika, postanowiono w jego miejsce wypożyczyć Grzegorza Walaska. – Myślę, że Grzegorz Walasek zasłużył na ciepłe słowa, bo jechał i widać było, że przed meczem jest zestresowany – debiut w gorzowskiej drużynie, mecz u faworyta rozgrywek. Myślę, że nie zawiódł, pozostali zawodnicy też pokazali kawałek dobrego żużla – dodał.

 

Trener ocenił także najmłodszych jeźdźców: – Cieszę się też z juniorów – Rafała Karczmarza, bo punkty zdobywał, z Alana Szczotki w ostatnim biegu, bo też przecież nie przyjechał nie wiadomo jak daleko – skwitował.

 

 

W najbliższą niedzielę gorzowian czeka spotkanie z wicemistrzem Polski – Spartą Wrocław. Jest to kolejny bardzo trudny mecz, więc będzie wymagał także dobrego przygotowania. – Myślę, że jeszcze trochę pracy jest, jest to początek sezonu, tutaj u Piotra (Barona – dop. red) każdy mógł tam stawiać jakieś punkty i że metryczki nie jadą, tylko to, co się dzieje na torze i przez to widzieliśmy ciekawe widowisko – zakończył Chomski.

Udostępnij