www.stalgorzow.pl: Trenerze, czy Real-Astromal Leszno to trudny rywal?

Dariusz Molski: – Bardzo trudny. Jeden z najtrudniejszych. Gdy przypomnimy sobie mecz z nimi w Gorzowie, to – nie pamiętam w której minucie, ale gdzieś koło 10., mieliśmy już o dwóch zawodników mniej. To są duże chłopy, zgrany, doświadczony zespół, z przemówieniem na każdej pozycji. Mocna bramka, dobra organizacja gry, także to jest zespół w naszej lidze z najwyższej półki. Aczkolwiek tak samo zdarzają się wpadki, jak nam.

 

Właśnie, myśli Pan, że będą podrażnieni meczem z ostatnią drużyną w tabeli, który przegrali?

– Na pewno tak. To tak samo funkcjonuje, jak i u nas. Gdy przegraliśmy u siebie z Żukowem, czym zrobiliśmy niemałą niespodziankę naszym kibicom, to dwa kolejne mecze były takie, że same ręce do braw się składały. Myślę, że podobnie może być z drużyną z Leszna. Zostali podrażnieni. Nie wiemy też, jakie okoliczności panowały tej porażki, bo dość często zdarza się im, że na wyjazdach nie ma kompletu zawodników z różnych powodów. To też jest taka przeszkoda.

 

W Lesznie zagramy bez Olka Kryszenia, który na tym meczu musi odpokutować niebieską kartkę za derby. To duże osłabienie?

– Pewnie, że to osłabienie. Olek zawsze dostarczał około 7 bramek, zwłaszcza w ostatnim czasie, gdy nie ma Stupy, jest głównym egzekutorem rzutów karnych. Ale mamy innych zawodników i oni muszą wziąć ciężar grania na siebie.

 

O jakich atutach może mówić Stal w meczu z takim przeciwnikiem?

– Spróbujemy powalczyć. To jest ten atut, że nie ważne jak bardzo faworyzowany jest przeciwnik, to walczymy w każdym meczu. Jeżeli wyjdziemy mocno zmobilizowani, to na pewno postawimy opór. Myślę,  że jeżeli ten opór będzie w miarę skuteczny, bo to jest możliwość przeprowadzenia kontrataków, w czym jesteśmy nieźli – jeżeli zafunkcjonuje jedno, to musi zafunkcjonować drugie, a przynajmniej pojawią się szanse czy okazje do próbowania takich czy innych rozwiązań. Mamy przecież też zespół już dosyć zgrany. I co mam więcej tu się odsłaniać? (śmiech)

 

Jakie są według Pana najsilniejsze punkty przeciwnika?

– Bardzo mocna obrona. Tam jest Krzysiu Misiaczyk, który tam muruje cały środek i paru podobnych mu posturą chłopaków. Naprawdę mocny atak z tyłu, mocne szybkie skrzydła, mocna bramka… Praktycznie w każdym elemencie są mocni.

 

Jaki cel stawia Pan przed drużyną na ten mecz?

– Jedziemy wygrać, a co! Przecież nie jedziemy po to, by zjeść pizzę po meczu. Spróbujemy powalczyć. Będzie okazja, będzie szansa, to czemu nie?

 

Macie dużą motywację do tego, żeby wygrać ligę?

– Powiedziało się A, zostało parę meczów… Powiem tak, my nic nie musimy już teraz, powiem kolokwialnie, wyświechtany frazes, banał, że my nic nie musimy, ale trzeba szukać sobie jakichś wyzwań, szukać sobie jakichś celów. Dlaczego mamy teraz nagle przestać grać? Bo co? Bo prawdopodobnie nie wejdziemy do Superligi? A przekonajmy się! Jeżeli się uda, zróbmy pierwsze miejsce, a potem niech się wszyscy inni martwią.

 

A myśli Pan już o kolejnym sezonie i transferach?

– To za szybko chyba, żebyśmy już o tym mówili.

 

Ale myśli Pan.

– Powiem tak, jak politycy: Nie zaprzeczam, nie potwierdzam (śmiech).

Udostępnij